Niewielu pamięta, że na początku XX wieku przez Strumień mknęła kolejka wąskotorowa. Funkcjonowała od 1911 roku i woziła pasażerów na trasie Strumień-Chybie. Ten środek transportu funkcjonował jednak w żabim kraju dość krótko.
Już po kilku latach tabory oraz torowiska uznano za wysłużone i wiosną 1919 roku wstrzymano ruch na całym odcinku. Początkowo planowano przeprowadzić tylko remont torowisk. Szybko jednak okazało się, że kolejka wymaga tak naprawdę gruntownej naprawy.
W połowie 1919 roku kolejka została zamknięta, a uruchomiono ją z powrotem dopiero na początku 1920 roku. Konieczne stało się wówczas szybkie znalezienie dwóch maszynistów oraz dozorcy. Jak wynika z aktu notarialnego z 5 września 1920 roku, przedsiębiorstwo zarządzające kolejką znane było pod nazwą „Lokalbahn Chybi – Schwarzwasser – Gesellschaft mit beschränkte Haftung in Schwarzwasser (G.m.b.H.)” – Kolej Lokalna Chybie – Strumień Sp. z o.o. w Strumieniu. Udziałowcami spółki została gmina miejska Strumień reprezentowana przez Antoniego Müllera, ówczesnego burmistrza, jeden z radnych oraz członkowie zarządu gminy.
Gmina wniosła do spółki cały majątek przedsiębiorstwa kolejowego w postaci gruntów, torów, taboru, budynków, maszyn, urządzeń warsztatowych oraz gazowni z siecią. Całość oszacowana była na 574 tys. marek polskich. Co ciekawe, rzeczywisty udział gminy wyniósł tylko 140 tys. mkp, czyli zaledwie 14 procent kapitału zakładowego. Skąd ta różnica? Ze względu na zadłużenie gminy z tytułu kredytów zaciągniętych na okres budowy kolei w Banku Komunalnym w Opawie i Kasie Oszczędności w Dusznikach na łącznie 434 tys. mkp. W strumieńskim przedsiębiorstwie udział 75,5 proc., łącznie 755 tys. marek polskich, miała spółka „Cegielnia Parowa Fryderyk Skalla i Spółka”.
Na początku kursy kolejki nie były dostosowane do rozkładu jazdy standardowej kolei obowiązującego na dworcu w Chybiu. Na to często jednak skarżyli się pasażerowie i w 1920 roku dopasowano wreszcie godziny kursowania kolejki wąskotorowej do godzin odjazdów pociągów. Jak wynika z archiwalnych informacji, zarządzający kolejką niespecjalnie przejmowali się jej prawidłowym funkcjonowaniem. Przykładowo, maszynistą był kilkunastoletni chłopak, którego czasami zastępował pomocnik ślusarski. Taki maszynista nie posiadał jednak umiejętności w prowadzeniu lokomotywy. Z tego względu kolejka bardzo często… stawała w połowie drogi i wracała do Strumienia dopiero po kilku godzinach lub nawet kolejnego dnia.
Zawiadowcami kolejki zostawały osoby pełniące ważne funkcje publiczne. Od 2 marca 1923 roku byli to: dr Stanisław Dyboski, burmistrz Strumienia oraz Wiktor Staff, były nauczyciel. W pierwszych latach po wojnie cena biletu na trasie ze Strumienia do Chybia wynosiła 30 mk, ale potem stale rosła. W samym tylko 1922 roku jego cena wzrosła z 50 do 300 mk! Wszystko za sprawą inflacji jaka postępowała w tamtych czasach. Pomimo ogromnych zysków (w samym 1923 roku było to 154 066 947,30 mk) kolejka funkcjonowała tylko do marca 1925 roku. Uruchomiono wówczas linię kolejową na trasie Chybie – Pawłowice. Ostatni kurs pasażerski strumieńskiej kolejki odbył się 15 marca 1925 roku. Kolejka wiozła do Chybia gości na uroczystość otwarcia kolei… Parowóz najprawdopodobniej został sprzedany warszawskim kolejom wąskotorowym jeszcze tego samego roku.
Nowa kolej z Chybia nie była w stanie przejąć dotychczasowych pasażerów strumieńskiej kolejki. Z pewnością „pomogło” w tym usytuowanie dworca kolejowego w Strumieniu. Był oddalony od centrum, czym zniechęcał potencjalnych podróżnych. Do likwidacji kolejki mogło przyczynić się również jej zadłużenie, ale także niechęć osób decyzyjnych, którzy widzieli w niej tylko relikt minionej epoki…
Spółka Kolej Lokalna Chybie-Strumień w październiku 1927 roku ogłosiła rozwiązanie i przystąpiono do jej likwidacji. Zarząd Miasta postanowił przejąć cały majątek kolei wraz z zadłużeniem. W jego skład wchodziło kilka parceli gruntowych, remizy na parowozy i wozy, zbiornik gazowy, koksownia i magazyn towarowy. Budynki zajezdni zostały przekazane strumieńskiej straży pożarnej, która stworzyła w nich remizę.
Kiedy rozebrano tory? Do dzisiaj nie wiadomo… Jeszcze końcem lat dwudziestych były na swoim miejscu, ponieważ używano ich do przewożenia cegieł z cegielni w Strumieniu na budowę kościoła w Chybiu. 9 lutego 1931 roku spółkę wykreślono z rejestru sądowego. Szybko okazało się, że gmina nie jest w stanie spłacić jej zadłużenia. Ministerstwo Skarbu umorzyło dług dopiero po wielu latach, w 1937 roku.
W tekście wykorzystano informacje zawarte w książce „Strumień w latach 1918-1945” W. Kiełkowskiego, a zdjęcia pochodzą z pisma o kolei „Stalowe szlaki” nr 4/2016.
To były piękne czasy,poza tramwajem rynek był pusty,a teraz….
Typowa inwestycja samorządu za kredyt …………. czyli radosna twórczość
Jak Ci się nie podoba w Bielsku to się wyprowadź…..