Bielski Antykwariat Naukowy ma funkcjonować przy ulicy Cieszyńskiej jeszcze przez dwa lata. – Będzie więc czas na pożegnania z naszymi stałymi klientami. Systematycznie pracujemy nad przeniesieniem naszej działalności do internetu – informuje właścicielka Małgorzata Malczewska.
Pisaliśmy już ze szczegółami o kłopotach legendarnego antykwariatu, działającego przy ulicy Cieszyńskiej 13. Systematyczny spadek sprzedaży, szczególnie dotkliwy w dobie pandemii, oraz zakończenie okresu obowiązywania preferencyjnego czynszu – to wszystko sprawiło, że tylko rosły długi placówki był tylko krok od jej definitywnego zamknięcia. I zakończenia rozpoczętej 1972 roku pięknej historii. Małgorzata Malczewska, która najpierw była klientką antykwariatu, a później pracownikiem i właścicielką, poświęciła mu w sumie ponad 45 lat życia.
Po tym, gdy historię antykwariatu i jego kłopoty opisaliśmy na naszych łamach, a i zajęły się tym inne media lokalne, coś drgnęło. Wprawdzie sprzedaż nie poszybowała nagle w górę, ale mieszkańcy zaczęli regularnie odwiedzać ten cenny przybytek. Wielu z nich proponuje przede wszystkim sprzedaż własnych księgozbiorów, jednak sytuację placówki może poprawić tylko sprzedaż. Sprawdza się za to ciągłe uzupełnianie regału o książki z zakresu cenowego 2-4 złote. Najlepiej sprzedaje się tzw. lekka literatura, ale mieszkańcy sięgają też po książki historyczne czy filozoficzne.
Po niedawnym ustaleniu wysokości czynszu z Zakładem Gospodarki Mieszkaniowej i drobiazgowych obliczeniach, właścicielka antykwariatu doszła do wniosku, że będzie w stanie go prowadzić jeszcze przez dwa lata, choć nie przewiduje zysków.
– Przez ten czas chcę powoli i bez nerwów żegnać się z klientami, dla których informacja o możliwości nagłego zamknięcia była szokiem. Choć teraz dobrze funkcjonuję, to za dwa lata będę miała już siedemdziesiąt lat i to też muszę wziąć pod uwagę. Nie ma szansy, by ta działalność pozwoliła na zatrudnienie choć jednego pracownika, a i też nikt nie przejmie takiej działalności – tłumaczy Małgorzata Malczewska.
Właścicielka już ma przygotowane miejsce, do którego będzie mogła przenieść książki po zakończeniu działalności przy ulicy Cieszyńskiej 13. Jednocześnie pracuje nad tym, by całość działalności przenieść do internetu. – Sprzedaż będzie się odbywać poprzez naszą stronę internetową (www.antykwariat.bielsko.pl). Teraz sama opracowuję opisy i skany okładek książek, które będzie można kupić drogą wysyłkową. Nasi stali klienci sukcesywnie dostarczają nam swoje zbiory i nie będziemy zrywać tych cennych kontaktów. Nawet po wyprowadzce pozostawimy stary numer telefonu. Będziemy się nawet widywać przy przekazywaniu książek. Przestawienie naszej działalności na takie tory to z pewnością lepsze wyjście, niż nagłe „żegnamy” – mówi Małgorzata Malczewska.
To nazwa zabawna i przykra – “antykwariat naukowy” 🙂 , mam nadzieją, że są w sprzedaży dzieła o ideologii LGTB+ oraz o płaskości chrześcijańskiej bożej ziemi.
Ja głupi myślałem, że żyjemy w ciekawym okresie gdzie informacje naukowe w postaci drukowanej, są z konieczności archiwalnymi. Jedynie jednostki z zapleczem inorfmatycznym, mają szansę na naukowe – aktualne informacje.
Cóż, w Polsce często mamy średniowiecze.
W sumie dziwna taka opinia, która kwestionuje funkcjonowanie literatury naukowej w postaci drukowanej. Rzekłbym nawet, że to pojawiło się tu niezrozumienie rozróżnienia między dwutorowością upowszechniania i utrwalania wiedzy naukowej – w formie zdigitalizowanej i drukowanej, tak jakby jedna drugą wykluczała. Wynika to zapewne z błędnego podejścia leżącego u podstaw takiego twierdzenia – iż rozwój nauki rozpoczął się wraz z informatyzacją. A przecież my, ludzie współcześni, jesteśmy tylko karłami stojącymi na ramionach olbrzymów- jak powiedział pewien średniowieczny mnich.
Cieszymy się.
Z czego się cieszysz kubciński?!? Doprecyzuj
Idz się już napić.
Żadna treść z 3 powyżej nie jest autorstwa Hermenegildy oryginał. Jeden osobnik podszywać i mieszacz tworzy komentarz i odpowiedzi.