Już ponad 200 ciał spopielono w piecu krematorium działającego od niedawna na terenie cmentarza komunalnego przy ulicy Karpackiej w Bielsku-Białej. Instalacja rozpoczęła pracę pod koniec stycznia. Bez rozgłosu.
Krematorium nie rzuca się w oczy, bo zostało urządzone w istniejącej na cmentarzu od lat kaplicy. Jedyna zmiana to nowy metalowy komin, który pojawił się na dachu tego budynku. Trudno jednak wypatrywać wydobywających się z niego kłębów dymu. To zasługa jednego z najnowocześniejszych na świecie pieców krematoryjnych, jakie zainstalowano na bielskim cmentarzu. Dzięki niemu instalację można uznać za w pełni bezpieczną dla środowiska. Potwierdziły to badania, jakie po trzech miesiącach użytkowania, na przełomie kwietnia i maja, przeprowadzili niezależni eksperci z Głównego Instytutu Górnictwa. – Pomiary wykazały, że żadne z norm emisji zanieczyszczeń nie są przekroczone – mówi Aleksander Adamiec, prezes spółki Zieleń Miejska zarządzającej cmentarzem komunalnym. Oznacza to, że instalacja działa w zgodzie z wydaną na jej użytkowanie decyzją środowiskową.
Większość spopielanych ciał (najwięcej, bo znacznie ponad sto ciał, spopielono w kwietniu, w czasie, gdy przez kraj przetaczała się ogromna fala zgonów) to zmarli mieszkańcy Bielska-Białej oraz okolicznych miejscowości. Mniej więcej połowa z nich jest później grzebana na cmentarzu komunalnym. Ten typ pochówków staje się bowiem coraz bardziej popularny, a nawet dominujący. W Kamienicy już 63 procent pochówków to pochówki urnowe. Tymczasem jeszcze trzy lata temu stanowiły około 35 procent. Nie mówiąc już o okresie 15-20 lat wstecz, gdy spopielone ciała grzebano sporadycznie (zwłoki bielszczan trzeba było w tamtym czasie kremować w instalacjach działających w innych miastach).
O tym, iż w Bielsku-Białej przydałoby się krematorium mówiono w Ratuszu od dawna. Rada Miejska przyjęła nawet plan zagospodarowania przestrzennego, który zakładał budowę takiego obiektu na tyłach obecnego cmentarza w Kamienicy. Ostatecznie jednak zdecydowano, że nowoczesny piec zostanie zainstalowany w istniejącym już budynku kaplicy. Było z tym wiele problemów, ale udało się je przezwyciężyć.
Piec dostarczyła jedna z bardziej renomowanych w tej branży firm z Wielkiej Brytanii. Kosztował ponad milion złotych, Zieleń Miejska dostała go w leasingu, dzięki czemu koszty inwestycji rozłożą się w czasie. „Opalany” jest propanem i posiada wiele zabezpieczeń i czujników. Dzięki nim nie emituje do atmosfery zanieczyszczeń (z wyjątkiem niewielkich ilości CO2). Zabezpieczenia zapobiegają również nadmiernemu wychłodzeniu podczas przestojów pieca, co sprawia, że jego ponowne uruchomienie nie wymaga zbyt dużo energii. Zwłoki spopielane są w temperaturze ponad 1000 stopni Celsjusza. Piec umożliwia kremację do 1000 ciał rocznie.
Dzięki temu, że zrezygnowano z budowy samodzielnego krematorium, działkę o powierzchni 400 arów zarezerwowaną pod tę inwestycję będzie można przeznaczyć w przyszłości na tereny grzebalne. To też ważne, bo miejsca na bielskich cmentarzach pod tradycyjne pochówki ziemne zaczyna już powoli brakować.
a w Zywcu jaja, Szlagor sie stawia ….
Dobrze, że sąsiedzi nie protestowali.
Być może nie zdążyli i sami skorzystali
Musieli być przekupieni za korzyść a to nieładnie. Podobni do ekologów?
1000 ciał rocznie to niewiele -pewnie niemieckie urzadzenuacsa wydajniejsze -ale i droższe.
… dalej nas za dużo 🙁
Jedyna nadzieja ze światowe elity uradzą co z nami począć.
Dębowiec pozdrawia Kamienicę!