Tradycja nie ginie, lecz trudno porównać współczesne Święto Plonów w Jaroszowicach do niegdysiejszego świętowania.
– Współczesne dożynki w Jaroszowicach to w zasadzie święto plonów ogrodowych – informuje Teresa Romanowska, sołtys Jaroszowic. – Minęły czasy, gdy nasza wioska słynęła z dużych stad bydła, a koń był widokiem powszechnym. Niestety, wiele pól leży odłogiem. Sporo w tym winy dzikich zwierząt, bowiem owoce pracy rolników zjadają dziki, sarny i zające. Toteż większość już dawno zrezygnowała z uprawy pól. Inna rzecz, że są to niemal z reguły niewielkie areały, nie przynoszące dochodów. Dzisiaj rolnictwo w Jaroszowicach to w zasadzie tylko przydomowe ogródki, w których na własne potrzeby uprawiane są warzywa oraz niewielkie ilości zbóż – dodaje Romanowska.
Za tegoroczne plony dziękowano modlitwą podczas nabożeństwa w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Izydora. Uroczystość kontynuowano na placu obok remizy OSP, gdzie organizatorki dożynek – panie z Koła Gospodyń Wiejskich częstowały gości ciastami.
Chyba nie takie uzasadnienie, że wiele pól stoi odłogiem bo dzikie zwierzęta zjadają plony. A gdzie udział samorządu w dożynkach, tylko KGW?