W poniedziałkowy wieczór, 23 sierpnia, na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej rozegrano mecz 5. kolejki Fortuna 1 Ligi, w którym miejscowe Podbeskidzie podejmowało beniaminka Skrę Częstochowa. Ku uciesze fanów spod Klimczoka, ich ulubieńcy nie tylko zaliczyli premierowe trafienie przed własną publicznością w bieżącym sezonie, ale również zainkasowali komplet punktów.
Od pierwszego gwizdka arbitra Sebastiana Jarzębaka do ataku ruszyli gospodarze. Już w 6. minucie dośrodkowanie z prawego skrzydła Goku Romana, próbował na gola zamienić strzałem głową Konrad Gutowski, ale piłka minęła bramkę. 120 sekund później zagotowało się pod bramką “Górali”. Szarża Mikołaja Kwietniewskiego zakończyła się faulem obrońcy TSP i rzutem wolnym dla przeciwników tuż sprzed pola karnego. Uderzenie Marcina Stromeckiego poszybowało jednak nad poprzeczką. Kolejną szansę na otwarcie wyniku mieli bielszczanie, a konkretnie Kamil Biliński, który niecelnie główkował po dośrodkowaniu Dominika Frelka. Napastnik Podbeskidzia nie pomylił się jednak w 14. minucie, zdobywając pierwszego gola dla ekipy spod Klimczoka na swoim stadionie w sezonie 2021/22. Cała akcja była bardzo efektowna. Giorgi Merebashvili uruchomił prostopadłym podaniem Daniela Mikołajewskiego, ten zagrał wzdłuż linii bramkowej, a futbolówkę wślizgiem do siatki skierował właśnie Kamil Biliński – 1:0.
Po objęciu prowadzenia podopieczni trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego poszli za ciosem i w 20. minucie przed kolejną szansą stanął Kamil Biliński, ale jego strzał został zablokowany przez defensorów Skry. W jeszcze lepszej sytuacji znalazł się w 24. minucie Kacper Gach, jednak będąc “sam na sam” z bramkarzem strzelił nie tylko obok niego, ale również obok bramki. To powinien być drugi gol dla miejscowych! Chwilę później próbował Giorgi Merebashvili, ale na posterunku był golkiper zespołu gości Mateusz Kos. W dalszym fragmencie pierwszej odsłony spotkanie się wyrównało a groźniej nacierali częstochowianie. Na uwagę zasługują uderzenia Dawida Niedbały i Macieja Masa, z którymi poradził sobie dobrze dysponowany tego dnia bramkarz Podbeskidzia Martin Polaček.
Po zmianie stron od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Tuż po wznowieniu gry Giorgi Merebashvili wyłuskał piłkę spod nóg obrońcy Skry Adama Mesjasza, pognał w kierunku bramki i będąc w sytuacji “oko w oko” z bramkarzem Mateuszem Kosem, przegrał z nim pojedynek. 30 sekund później bielszczanie znów przejęli futbolówkę i znów ze znakomitej pozycji szczęścia próbował gruziński pomocnik “Górali”, ale jego uderzenie w długi róg minimalnie chybiło celu. W 47. minucie po kolejnej składnej akcji miejscowych przed szansą na podwyższenie rezultatu stanął Kacper Gach, jednak źle opanował piłkę i po trybunach bielskiego stadionu przemknął tylko jęk zawodu. W 51. minucie akcja Skry mogła zagrozić bramce TSP, jednak w dobrze dograną przez Damian Niedbałę piłkę nieczysto trafił Piotr Nocoń i ta poleciała daleko obok bramki strzeżonej przez Martina Polačka.
Kolejny fragment spotkania był znacznie spokojniejszy, a na boisku, prócz walki, niewiele się działo. Kibice groźny strzał zobaczyli dopiero w 70. minucie, gdy minimalnie z dystansu chybił rezerwowy Podbeskidzia Dawid Polkowski. Od tego momentu stroną dominującą byli “Górale”, którzy do końca zawodów starali się o podwyższenie rezultatu. Kolejna ciekawa akcja w wykonaniu bielszczan to 77. minuta, gdy Maciej Kowalski-Haberek podał z głębi pola do Marko Roginicia, ten wyłożył futbolówkę Kamilowi Bilińskiemu, który z dobrej pozycji strzelił wprost w defensora Skry. Chwilę później próbował zza pola karnego uderzyć Jakub Bieroński, ale jego lekki strzał pewnie złapał Mateusz Kos. Z kolei w 82. minucie długiego rogu bramki drużyny gości szukał Marko Roginić, jednak i tym razem piłka minęła celu. Trzy minuty później po interwencji obrońcy jak rażony piorunem w polu karnym padł Marko Roginić, ale mimo protestów piłkarzy TSP i głośnych okrzyków dezaprobaty ze strony kibiców, sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Ostatnią szansę na zmianę wyniku miał w 89. minucie Kamil Biliński, jednak ponownie na posterunku był golkiper z Częstochowy. Ostatecznie mecz zakończył się skromnym zwycięstwem Podbeskidzia, które pozwoliło ekipie spod Klimczoka przesunąć się na 11. pozycję w tabeli Fortuna 1 Ligi.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Skra Częstochowa 1:0 (1:0)
1:0 Kamil Biliński (14′)
Tak czy tak wiejska lipa.