To jedno z ukochanych schronisk miłośników Beskidu Żywieckiego, słynące z dobrej atmosfery i gościnności. Zupełnie inaczej je postrzega prezes pewnej fundacji z Katowic, który pokonywał Główny Szlak Beskidzki. Twierdzi, że odmówiono mu noclegu i oskarża gospodarzy schroniska o celowe narażenie go na… utratę zdrowia lub życia. – Przykro mi z powodu tej sytuacji, ale to wyglądało zupełnie inaczej! – mówi Anna Wiewióra, gospodarz Schroniska Górskiego PTTK „Rysianka”.
Pan Marcin poskarżył się m.in. spółce Karpaty, która jest właścicielem schronisk spod szyldu PTTK, domagając się wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec ajenta „Rysianki”. – 23 października odmówiono mi noclegu argumentując, że ze względu na obostrzenia antycovidowe zajętych może być jedynie 50 procent miejsc. Odmowa nastąpiła w trakcie załamania pogody, zapadającego zmierzchu i śnieżycy. Razem ze mną noclegu odmówiono także dwóm innym osobom. Próby znalezienia innego noclegu w okolicy m.in. w Schronisku PTTK na Hali Lipowskiej i Stacji Turystycznej Słowianka nie powiodły się. W tym dniu maszerowałem ze Schroniska na Markowych Szczawinach i na „Rysiance” o 17.30 miałem już 30 przebytych kilometrów. Wobec odmowy noclegu zostałem zmuszony do dodatkowego czterogodzinnego marszu przez 18 kilometrów do Węgierskiej Górki, w niesprzyjających warunkach pogodowych – opisuje prezes fundacji z Katowic. – Wyrzucono mnie ze schroniska w trakcie jednorazowego przejścia 430-kilometrowego Głównego Szlaku Beskidzkiego – zaznacza.
Turysta wytyka pracownikom obiektu, że nie znają przepisów antycovidowych oraz je łamią, gdyż… stosują wyższe obostrzenia niż aktualnie wymagane. Twierdzi, że złamano Kodeks wykroczeń, bez uzasadnionej przyczyny odmawiając świadczenia, a ponadto regulamin schronisk PTTK, wedle którego trzeba udzielić schronienia, gdy turysta nie może dotrzeć w inne bezpieczne miejsce.
Piechur wytacza ciężkie działa, mówiąc o „świadomym i celowym narażeniu go na utratę zdrowia lub życia”. – Postępowanie ajenta jest dla mnie złamaniem nie tylko przepisów i regulaminów, ale także etosu schroniska górskiego jako miejsca niosącego pomoc i opiekę dla turystów. W warstwie emocjonalnej jest czynem haniebnym, bezdusznym i niebezpiecznym – puentuje.
Prowadząca schronisko Anna Wiewióra mówi, że przykro jej, iż sprawa miała taki nieprzyjemny finał. Podkreśla, że była sobota, a schronisko miało pełne obłożenie. Wskazuje, że przybyłemu turyście pracownicy mówili, że nie ma miejsca i polecili schronisko na Hali Lipowskiej, do którego idzie się ledwie kwadrans. Sama też rozmawiała na miejscu z niezadowolonym wędrowcem. – Mówił, że idzie Głównym Szlakiem Beskidzkim i potrzebuje noclegu. Zapytałam tylko, dlaczego nie zadzwonił wcześniej, a on porwał plecak i już go nie było. Nie był sympatyczny, a teraz po prostu się mści – stwierdza szefowa „Rysianki”. – Gdyby turysta choć trochę wcześniej zadzwonił i zapytał o nocleg, to byśmy się wcześniej do tego przygotowali. Zawsze chcę się porozumieć, bo zależy mi na wszystkich turystach. Sądziłam, że skoro tak szybko wyszedł, to znalazł miejsce na Lipowskiej – dodaje.
Anna Wiewióra zapewnia bowiem, że była gotowa udzielić noclegu, mimo iż to było kłopotliwe. – Mieliśmy już takie sytuacje. Wtedy robimy, co możemy. Nasi pracownicy się tłoczą w jednym pokoju, a zwalniają swój dla turystów. Mogliśmy się bez problemu porozumieć, gdyby ten pan chciał tylko rozmawiać, a nie od razu rzucił się do wyjścia. Jednak nie chcę się z nikim kopać, bo to słowo za słowo – wskazuje.
Zarządzająca schroniskiem zauważa przy tym, o czym zawsze mówią też ratownicy górscy, by turyści do wyprawy dobrze się przygotowali. Szczególnie w trudnych warunkach atmosferycznych i podczas takich wyzwań, jak wędrówka przez setki kilometrów. Powinni przede wszystkim rezerwować sobie miejsca w schroniskach, mieć plan awaryjny oraz mieć wyposażenie, które zapewni im bezpieczeństwo podczas złej pogody.
Szefowa „Rysianki” prosi o zrozumienie, bowiem okres lockdownu był szczególnie trudny, a od wiosny obserwuje się prawdziwy szturm turystów na góry. – Już ledwo pracujemy, bo brakuje nam pracowników. Mamy gigantyczne zaniedbania w kwestii utrzymania obiektu, bo skupiamy się na jak najlepszej obsłudze gości. Spotykamy się niemal wyłącznie z dobrocią i zrozumieniem. Jednak są pojedyncze sytuacje, że komuś się wszystko nie podoba. Turyści z jednej strony chcą, żeby schroniska zachowały swój niepowtarzalny klimat, ale czasem też narzekają, bo wieczorem mogą być problemy z wodą albo ktoś inny chrapie. Musimy też dbać o ich komfort i bezpieczeństwo w dobie pandemii, więc – posiadając większość wieloosobowych pokojów – nie możemy tam tłoczyć do maksimum turystów. Zapewniam, że prowadzenie schroniska w takich czasach to ogromne wyzwanie i tylko pozytywne podejście do drugiego człowieka oraz odrobina empatii sprawią, że każdy będzie zadowolony i uśmiechnięty – mówi Anna Wiewióra.
Prezesik , żal mi Ciebie i Twoich bliskich jak traktujesz wszystkich bo Tobie się NALEŻY , wybij sobie z tego tępego łba że nie jesteś sam na ziemi !!
Jest problem z tymi pokonywaczami GSB “na czas”. Asapy i deadlajny zryły im beret i “oni muszą” więc świat ma się im kłaniać…
Podsumowując:
1. Artykuł żałosny w treści.
2. Prezes – biedak, który przypadkiem znalazł się w górach.
3. Większość komentarzy “miłośników gór” wierzy, że schronisko w górach to hotel.
4. Jest mi smutno.
5. Chcę iść w góry….
Pani Ania dobrze mówi. Góry to góry trzeba być przygotowanym w każdym aspekcie!
A Schronisko na Rysiance oraz obługa są wspaniali !
Żałosny mazgaj. Jak się robi GSB to trzeba wcześniej zaplanować sobie nocleg, a nie z buta wyważać drzwi do schroniska i oczekiwać traktowania jak król. To nie Sheraton który posiada 2000 miejsc i może oferować pokoje na jednodniowe przygody dla pary kochanków. Gazeta, która zgodziła się przyjąć ten eskluzywny wywiad z turystą powinna się wstydzić. A na koniec: “zagrożenie zdrowia i życia” w Beskidach ? Na wysokości 1300 m npm ? b***h please..
Proszę przeczytać komentarze osoby która w tym czasie była w schronisku co pan Marcin j opisać jej wersję lub jakieś sprostowanie.
Ja jestem pan prezes i szybko mnie tu otwierać bo będzie foch ?, Panie jak ty zarządzasz tak firma jak planujesz wyprawę to brawo ? trzeba było wywalić jakiegoś nie prezesa i zrobić miejsce jaśniepanu
A to ciekawe, sama też przechodziłam gsb z noclegiem na Rysiance, zarezerwowanym dużo wcześniej, i też przesuwanym, bo po drodze na szlaku coś się pozmieniało. O 22.00 do Schroniska doszły jakieś dwie dziewczyny, właścicielka smażyła jeszcze dziewczynom naleśniki, sama to zaproponowała, więc trudno mi w tę sytuację uwierzyć.
Zagrożenie życia i zdrowia, to ja nieśmiało zapytam czemu aż do Węgierskiej Górki? Ja rozumiem, że Prezes chciał dalej iść czerwonym szlakiem, ale czy po drodze nie miał choćby Stacji Turystycznej Słowianka, tam też mu odmówili? A Stacja Turystyczna Abrahamów? Oni też?
Dzisiaj prezesem może być każdy ale nie każdy może być dobrym turystą.
Jak można planować tak ekstremalną trasę bez noclegu ??? Jak ten koleś został prezesem ???
Pewnie myślał że jak jest PREZESEM to wszyscy będą mu się kłaniali w pas a obsługa wygoni innego turystę z pokoju i przydzieli PANU PREZESOWI–żenada
Taki roszczeniowy ?? Pewnie górnik
Schronisko nie ma prawa odmuwić noclegu nikomu…
jeśli odmuwić przez “ó”.
Wiem, wiem, Marek, jestem chora i powinnam się leczyć.
Przez takich Januszy-Marcinów góry tracą klimat, Panie Marcinie – nie kalaj swoją osobą beskidzkich szlaków i odpuść sobie chodzenie po tych terenach. Wstyd mi za takich ludzi.
Kocham Schronisko na Rysiance, kocham nasze góry i bardzo tęsknię za czasami kiedy po górach wędrowali turyści, a nie takie Pan Marciny. W schroniskach zresztą też była inna atmosfera, ale zapewne wszystko się zmienia przez takie Pan Marciny.
Pracowałam w schroniskach jakiś czas temu i 90% ludzi którzy chodzili po górach robiło to z pasji i na luzie.Teraz niestety sporo ludzi szuka zaczepki a nie satysfakcji z wędrówki.Wystarczy wychlic nos na jakiś mały szlak a podążają nim tłumy (zrozumiałe każdy chce zaczerpnąć powietrza i ochłonąć po pracy),ale nie bądźmy ślepi…skoro widzimy tłumy na szlaku to wiadomą rzeczą jest, że o nocleg trzeba zadbać znacznie wcześniej,jeśli go nie ma to zmniejszyć dystans.Przecież nie będzie tyle miejsca żeby pomieścić wszystkich,jaki to komfort i jaki odpoczynek spać w tłoku w dobie pandemii i każdej innej dobie.Parę lat wstecz jako pracownik schroniska… Czytaj więcej »
W takiej sytuacji wyciągam namiot, ciepły śpiwór i problem z głowy. W temacie miejsc noclegowych w tym rejonie – 1,5 km za Słowianką idąc od Rysianki jest stacja turystyczna Abrahamow. Zawsze są tam miejsca, nawet w weekendy, bez rezerwacji. Nie ma tego miejsca na mapach fizycznych. Jest na mapie turystycznej na telefony.
GÓRY bezlitośnie obnażają ludzkie błędy.
Dlatego w Górach są Schroniska a w Dolinach Hotele
I dlatego też jeżeli ktoś nie umie zrozumieć że góry wymagają szacunku dla siebie i myślenia o nich i o sobie to niech korzysta z “Hoteli” a nie ze schronisk……
Chodzę po górach ponad 40 lat i myślę że coś wiem o tym jak było wcześniej (ktoś napisał że te schroniska zostały zbudowane za nasze pieniądze – lepiej niech sprawdzi kiedy zostało zbudowane choćby schronisko na Stożku… Niedługo 100lecie :)) i jak jest teraz…. I wątpię by jakikolwiek prowadzący schronisko naraził się na karę administracyjna za łamanie reżimu covidowego….
Przy okazji – @Rycerzowa-pozdrowienia dla Cegły i jego ekipy 🙂
Chciałbym umieć Cię zrozumieć Roberto 😉
Razem z córką robimy sobie raz w roku tygodniowy wypad w góry (od schroniska do schroniska) i nie planujemy tras bez rezerwacji noclegów w schroniskach. Ostatnie dwa lata były o tyle trudne, że pandemia wiele zmieniła i nie w każdym schronisku pozwalają na spanie na tzw. glebę. Uważam, że jak już się idzie tyle kilometrów co ten jegomość, to ma się na tyle doświadczenia, żeby wiedzieć że może być różnie. Należy rozważyć każdą ewentualność, to są GÓRY!
Wierzę Szefowej Schroniska i Prezesowi też 😉
Coś poszło nie tak?
Pewnie oboje mają moralnego kaca?
Wierzę obsłudze schroniska
Jeśli był na szlaku i potrzebował schronienia to miał bliżej do
Schroniska na Rysiance 😉
Miał, miał….
Nie musiał 14km robić do Węgierskiej Górki, krótszy szlak miał do Złatnej
Dokładnie
Albo do Żabnicy
Witam.Dwa lata temu też szliśmy GSB z żoną i córką i po rannym wyjściu Markowych Szczawin nie szło nam się najlepiej. Chcieliśmy dojść na Miziową, ale w pewnym momencie odpuściliśmy, zadzwoniliśmy do Chaty Baców w Korbielowie i tam zeszliśmy (czasem trzeba też odpuścić). Kolejnego dnia wyszliśmy tym samym szlakiem na GSB i doszliśmy na Rysiankę, gdzie spotkaliśmy się z przemiłą obsługą. Byliśmy od tego czasu kilka razy na Rysiance (wschody słońca) i zawsze było cudownie. Życzę wszystkim by spotykali na szlakach górskich takich gospodarzy schronisk jak pani Ania. Pozdrawiam.Przewodnik beskidzki od ponad 30 lat
To już nie te czasy? A jakie to mamy czasy Karol?
Czy wędrowiec ma obowiązek posiadania komórki, żeby dostać się przed zmrokiem do Schroniska?
Ale k…. czasy!
Jakie czasy? Takie, że za nieprzestrzeganie przepisów grożą wysokie kary i sankcje. Do szpitala przed przyjęciem też sprawdzają aktualne dane, trzeba wyrazić zgody i przede wszystkim mieć opłacone ubezpieczenie. Czasem trzeba się zastanowić co się pisze.
Idąc w tak długą trasę,
Też szedłem GSB, zadzwoniłem wcześniej o rezerwację noclegu i nie było problemu. To już nie te czasy źe wchodzisz i śpisz. Pandemia wszystko zmieniła.
Nie znam tego gościa prezesa, ale ma rację. Schronisko w górach to nie hotel. To tak jak by nie wpuścić potrzebującego do szpitala, bo wcześniej nie zadzwonił. Do schroniska w górach zawsze trzeba przyjąć wędrowca. Nawet na glebę, ale zawsze pod dachem.
Nie ważne czy wędrowiec jest psem czy prezesem. Nazwa Schronisko zobowiązuje.
Facet nie ma honoru , i robi gówno burze. Rzeczywiście gdy idzie się w góry powinno się wszesniej dzwonić do schroniska i wcześniej patrzeć na prognozy pogody. Przyjeżdża pan i ma mieć. Roszczeniowość i wieczne nie zadowolenie bo inni powinni przewidzieć. Ale nie w takich czasach jak dziś. Pan powinien przewidzieć i doczytać że z powodów obostrzeń politycznych może nie być miejsc i powinien sam o tym pomyśleć. Pani miała prawo odmówić gdyż obowiązują obostrzenia.
430km przeszedł facet. Tego dnia 30. Nie wiem ile to trwało i czy miał zasięg, ale z pewnością musiał się przygotować.
Wybacz ale to błąd. GSB według najnowszych danych ma 519 km łącznie z nowymi zmianami szlaków. Kiedyś podawali od 496 do 527 km ale teraz to uszczegółowili. Rozpiskę kilometrażu oraz punkty GOT można sprawdzić na stronie http://www.cotg.pl A prywatnie – najdłuższy odcinek GSB jest między Komancza a Rymanowem Zdrój i dla mnie to wyszło 43.2 km (długość trasy tego dnia wg aplikacji Relive od wyjścia z noclegu do dojścia do noclegu) więc te 30 km na końcówce przy dobrym rozchodzeniu nie robi już wrażenia dla kogoś kto sam to przedreptal…. EDIT: dla wnikających – szedłem “na ciężko” plecak z jedzeniem… Czytaj więcej »
Zdziwi Cię może ale szpital poza ratowaniem bezpośredniego zagrożenia życia nie przyjmuje z łapanki tylko planuje zabiegi… Że schroniskami jest podobnie wszędzie na świecie. Myślę że gdyby wykazał spokój to by się przespał. Przecież schronisko chce mieć więcej klientów. Jakby obsługa uznała że facet ledwo żyję też by mu pomogli. Ale jak przyszedł z żądaniami i wyleciał jak z procy to o czym tu mówić. Inna sprawa że nawet w Tatrach powrót z Murowańca na dół nie jest uznawany za narażenie życia… Nie ma miejsc to nie ma, nie pamiętam kiedy ostatnio pojawiłem się na nocleg bez zapowiedzi.
Kolejny Polski “Prezes” – i wszystko jasne
Pewnie te 430km to limuzyną przejechał albo helikopterem przeleciał. A teraz tuczy swój brzuch niedzielnym schabowy z ziemniakami i kapustą, i komentuje po internetach.
Takie rzeczy zdarzały się, jak widać zdarzają się (chociaż na Rysiance to raczej wątpliwe) i będą się zdarzać. Taki sam przypadek miałem ze schr. na Sidzińskich Pasionkach zwanego Schr. na Hali Krupowej. To już będzie z 10, a może i 11 lat temu. Szedłem w kierunku przeciwnym. Do schr. zaszedłem już grubo w ciemności (końcówka października). Tam akurat impreza integracyjna i Pani mi mówi,, że żadnego miejsca nie dostanę bo schr. wynajęte jest właśnie na imprezę integracyjną. Zaproponowałem nieśmiało że mi wystarczy “gleba” gdzieś w kącie na korytarzu bo o 5 rano ruszam dalej w trasę. Nie i jeszcze raz… Czytaj więcej »
Witam…. Widzę że wszyscy przeszli GSB i nocowali w Rysiance… I wszyscy doskonale znają się na wędrowaniu po górach… To dobrze…. GSB przeszedłem we wrześniu i wiedząc że nocleg w czasie weekendu wypada mi na Turbaczu dzwoniłem tam już we wtorek z pytaniem czy znajdzie się tam miejsce…. I znalazło w pokoju 16toosobowym z czego i tak się ucieszyłem bo wiedziałem że mogę trasę przejść zgodnie z moim planem. Co do tego osobnika to go nie znam i nie wiem jakie miał plany ale wcześniej było schronisko na Hali Miziowej (gdzie według przewodnika Pana Leszka Piekło jest punkt przejsciowy na… Czytaj więcej »
Jeśli się tak boi covida niech siedzi w domu. Każdy człowiek który ma trochę oleju w głowie i wie coś na temat wirusów ma świadomość że te obostrzenia robią więcej szkody niż pożytku bo osłabiają układ odpornościowy.
co to ma do rzeczy?
No nic, ale antyszczep, antypandemik i teoretyk wszystkiego musiał oczywiście wtrącić swoje trzy grosze.
Hanyski f**t niech siedzi na dupie takich to my tu w górach nie potrzebujemy
Skąd wiadomo że hanys ? Rozumiem że określenie w twoim kierunku góralski f**t będzie równie miłe (domniemuję po nicku).
Ciężko kulturalnie ,bez obrazy innych i szufladkowania wyrazić swoje zdanie… cóż takie czasy.
Pseudoturysta, Pan Prezes, któremu się należy. Jeśli chodzi po górach to powinno być dla niego jasne że powinien wcześniej zadzwonić i zarezerwować nocleg, szczególnie że w tym rejonie jest ich kilka w bliskiej odległości od siebie. Coś mi się zdaje że to bardziej pieniacz niż turysta.
Nie przejmował bym się. Słowa turysty wydają mi się mało prawdopodobne. Nie sadze żeby którykolwiek ajent narażał się na taka sytuację jeśli mógłby temu zapobiec. Może Pan z fundacji jest zainteresowany przejęciem schroniska?
Przecież ajentka potwierdziła zdarzenie. Co miał facet zrobić? Jej się zdaje że to były jakieś zaloty , że ona nie A on miał próbować, czekać, później , a on tak od razu wyszedł. No intratne by to było-Przejmować schronisko poprzez przejście 430km- ciekawe czy pomyślał o tym planie w połowie wędrówki czy już od samego początku plan był nakreslony A może jednak taki spontan…. oj Kuba, kojarzyć domeną Twoją nie jest? A winno być obowiązkiem.
Rysianka to cudowne miejsce dzięki ludziom prowadzącym je. To pełni ciepla i zrozumienia mili ludzie. Ktokolwiek ich poznał wie, że sprawa została wyolbrzymiona przez nerwowego i nierozsądnego turystę.
Szefowa wspaniała i zawsze idzie się dogadać. Tylko zawsze to działa w dwie strony.
Kilka razy w trakcie pandemii dzwoniłem do różnych schronisk i za kazdym razem była ta sama spiewka Covid brak noclegu lub ograniczona ilość miejsc noclegowych. Raz gdy byłem w Tatrach na pytanie czy maja wolne miejsce na nagły wypadek (dot. podobnego przypadku jak w artukule) dostałem odpowiedz ze nie ma takiej możliwości i odpowiedziałem im ze jak będzie załamanie pogody i pozna godz. rozłoze sie pod ich drzwiami :-). W jednym ze schronisk w trakcie obostrzeń sprzedawali wszystko kolejka na kilka metrów jedzenie na zewnątrz ale z toalety już nie można było skorzystać bo Covid.
Odkąd można manipulować COVidem ludzie zatracili zdrowy rozsądek w grabieniu pieniędzy.
Pewnie komuś nie wygodny jest ten ajent. Cały PTTK do banda pozorantów żerujących na ajentach. Stać ich tylko na farbę żeby omazac parę drzew i tyle. Po co oni w ogóle istnieją
Teraz to chyba raczej już nie ma schronisk tyko w tych czasach to się powinny nazywać fabryki pieniędzy już się za bardzo nie opłaci nocować zwykłego turystę który zostawi 50zł
Taka prawda ze większość tych miejsc nie powinno nazywać sie schroniskami tylko drogimi hotelami, na Rycerzewej za rozbicie namiotu w poblizu schroniska 25 zl sobie życzą
25 to jest dużo? To siedź w domu
Jak na pole namiotowe to nie dużo, ale wtedy nazywajmy to po imieniu… hotel z polem namiotowym a nie schronisko
Jeżeli kto kolejek korzystał z gościnności Rysianki wie że to totalne bzdury. !!!!
Dlaczego pan prezes nie udał się na Boracza tylko w zagrożeniu życia poszedł do Żabnicy .
Po prostu koleś szuka sensacji i próbuje za wszelką cenę zabłysnąć
Po pierwsze, Schronisko na Hali Broaczej, podobnie jak stacja turystyczną na Słowiance jest w Żabnicy.
Po drugie, wystarczyło spojrzeć na mapę by będąc na Lipowskiej sprawdzić, do którego miejsca jest bliżej – i tak , Boracza z Lipowskiej to krótsza trasa do pokonania.
Po trzecie, na Lipowskiej trzeba było zadzwonić do obu obiektów by oszacować szansę na nocleg. Nie zrobił tego. Nie skarży się na brak gościnności żadnego ze wspomnianych achronisk, a uczepił się Rysuanki. Jak dla mnie wskazuje to na nie do końca czyste intencje.
Niestety schroniska to obecnie chatki imprezowe, mało kto patrzy na takich turystów co faktycznie latają po górach. W obecnych czasach schroniska służą bardziej jako górskie imprezownie, gdzie czas spędzają przeważnie mlodzi ludzie ,a nie taka była ich idea. Uważam, że w skrajnych i trudnych warunkach pogodowych nie ma tłumaczenia, że Covid czy inne rzeczy, zawsze trzeba udzielić schronienia. Osobiście znam gospodarza z chaty górskiej Cyrla i z niego należy brać przykład, on zawsze udzieli schronienia turystą po za tym to dużo większy standard i kultura prowadzenia schroniska niż te z PTTK. Pani ze schroniska teraz przeprasza, ale co by Pani… Czytaj więcej »
Kiedyś schroniska w razie zmierzchu, czy załamania pogody miały obowiązek przyjęć każdego i zapewnić nocleg choćby na podłodze na materacu. Sama niejednokrotnie tak spędzałam noc. Od jakiegoś czasu obserwuję zmianę, czy tez łamanie tych zasad. To bardzo niepokojące. Niezasadne obostrzenia stały się ważniejsze niż ludzkie bezpieczeństwo.
Było, mineło. Teraz ważniejszy jest Sanepid, Straż Pożarna, Inspekcja pracy i cholera wie kto jeszcze. Czasy sprzed 30 czy 40 lat już nie wrócą niestety.
Szefowa nieładnie się zachowała.Z opisu wynika że kłamie. Może ta sprawa wpłynie na poprawę usług tego schroniska. Tego życzymy sobie turyści.
i miała zapłacić kare?
W którym miejscu z opisu wynika że kłamie? Czasy gleby w schroniskach bezpowrotnie minęły od kiedy najważniejszy jest Sanepid, przepisy przeciwpożarowe itd.
“Turysta” nie mógł iść do schroniska na Hali Lipowskiej, które jest dosłownie 900m obok, bo zagrażało to jego zdrowiu i życiu. Ale zdecydował pójść do Węgierskiej Górki – oczywiście dłuższą drogą, bo koniecznie musi iść GSB! Faktycznie, rozsądny “turysta”. Ciekaw jestem, czy na schronisko na Hali Lipowskiej i stacje turystyczne Słowianka i Abrahamów też się poskarżył. Wnioski wyciągnijcie sami… Pozdrawiam – Slązak 😉
Coś kojarzę, że wesele wtedy w Rysiance było. Dziwne, że nic o tym w artykule nie ma.
Ktoś wspomina, ze 20 lat temu schroniska przyjmowaly wszystkich. A moze teraz kazdy ma komorke i moze bez problemu arogant zadzwonic wczesniej, wtedy komorek nie bylo. Po drugie tam mozna zejsc w godzinke, nie ma 18 kilometrow do najblizszego zejscia. Kto nie umie sobie zorganizowac wyprawy niech siedzi w domu. Na utrate zdrowia narazil sie sam. I na smiesznosc.
Kto “nie umie” ten ma po drodze SCHRONISKA.
Nie hotele z destynacją-rezerwacją-all inclusive na komórkę
Pseudo turyści myślą że wszystko im się należy. To są góry!!!!! Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność i robić rezerwację skoro wiem ze mam do przejścia 30 km albo i więcej!!!!!
Serio widzę że nikt nie pamięta po co są schroniska w górach, schroniska 20 lat temu nie odmawiały nikomu schronienia choć były pełne przyjmowały turystów, teraz to bardziej hotele niż schroniska szkoda bo tamte czasy już nie wrócą.
Ślązaki to najczęściej roszczeniowe chamy tak u siebie jak i na wyjeździe.
Jestem dumną Ślązaczką jeżdżącą po całym świecie i kultura osobista nie jest związana z miejscem pochodzenia a tym kim się jest, jak nas wychowali rodzice, między kim dorastaliśmy. Więc proszę nie generalizuj, poznawaj ludzi, rozmawiaj z nimi, wtedy się dowiesz jacy naprawdę są.
Dzięki Evita mi najzwyczajniej zabrakło słów ?
A ja uwielbiam Ślązaków moje doświadczenie jest mega pozytywne
???
Tak czytam te komentarze i myślę co za BUCE piszą te komentarze?ale z Twoim stwierdzeniem o kulturze człowieka wyniesionej z domu zgadzam się całkowicie.
“powiedział GOROL ze stolicy” oni twierdzą, że są najmądrzejsi i żaden inny rozsądny argument do nich nie przemawia – po prostu taka natura GOROLa że mu się wszystko należy
Twój ryj to cham
Twój Stary był chamem i nikt Cię nie obraża z tego powodu