Wydarzenia Bielsko-Biała

Szalona wyprawa do Kijowa. Logistyczny majstersztyk bielskich lekarzy

ZDJĘCIA: ARCHIWUM R. MUCHACKIEGO I R. SIRKA

To był logistyczny majstersztyk. Lekarze, pracownicy prywatnych szpitali, prywatni darczyńcy i off-roadowcy w błyskawicznym tempie zebrali rozmaite materiały medyczne, potrzebne głównie do niesienia pomocom rannym podczas działań wojennych. I, wykorzystując swój zapał, wiedzę oraz rozmaite kontakty, sprawili, że dotarły do szpitala wojskowego w Kijowie. Tym samym stworzyli swoisty korytarz pomocy prowadzący do stolicy Ukrainy i planują kolejne dostawy.

Kijów w potrzebie

Idea pomocy ukraińskiemu szpitalowi zrodziła się w bielskim Szpitalu Chirurgii Małoinwazyjnej i Rekonstrukcyjnej, której właścicielem jest dr Janusz Sirek, a prezesem dr inż. Robert Sirek. – Pasjonuje mnie off-road i mam wielu znajomych dzielących tę pasję. Byliśmy na wyprawach m.in. na Ukrainie czy w Mołdawii. Zadzwoniłem do Agnieszki Przybylskiej, która wraz z mężem-przewodnikiem dobrze znają Ukrainę i mają dobre kontakty. Postanowiłem sprawdzić, czy uda się nawiązać kontakt z jakimś szpitalem, któremu moglibyśmy pomóc – mówi prezes kliniki. – Skontaktowałam się z Igorem, z którym znam się z Kijowa. Był naszym przewodnikiem. Teraz odstawił większość rodziny do pociągu i wrócił do stolicy. Zaproponowałam, że możemy dostarczyć pomoc do szpitala. Szybko zaczęliśmy opracowywać plan, który trzeba było zmieniać z minuty na minutę, polegając na kontaktach, znajomych i zaufanych ludziach. W końcu chodziło o wyjazd na teren objęty wojną – objaśnia Agnieszka Przybylska.

Jednocześnie trwało gromadzenie materiałów medycznych przez CMR, w tym rozlicznych lekarstw, bandaży, wenflonów, kroplówek, fartuchów, masek, opasek do tamowania krwotoków… – Czyli typowego asortymentu do szpitala działającego na froncie. Takich rzeczy, które pozwolą operować rannych. Trzymaliśmy się listy, którą otrzymaliśmy z Ukrainy – mówi dr Rafał Muchacki, do którego prezes kliniki zwrócił się o koordynację akcji od strony medycznej. Do wytężonej pracy dołączył m.in. Marcin Wróbel, zaopatrzeniowiec ze szpitala. Krzysztof Macha z Centrum Okulistyki przekazał środki medyczne. Do niepublicznych placówek dołączyli też prywatni darczyńcy. – Ja działałem w środowisku motocyklowym i off-roadowym. Ogłosiłem zbiórkę w Bielsku-Białej, dzięki czemu pozyskaliśmy rzeczy za około 30 tysięcy złotych, w tym opaski uciskowe, zestawy infuzyjne, fartuchy czy cewniki. Co zebrałem, to dołączyłem do tego transportu – mówi Marcin Gach. Górę materiałów medycznych uzupełniły produkty spożywcze przekazane przez firmę Sobik.

Szalona podróż

– Mieliśmy różne pomysły, jak to teraz wszystko dostarczyć. Było przecież wiadomo, że do Kijowa sami nie dojedziemy. Agnieszka nawiązała kontakt z Ewą Piwko-Witkowską z Tomaszowa Lubelskiego, której ekipa cykliczne organizuje przerzucanie pomocy do Lwowa. Udało się nam podpiąć pod jeden z ich transportów. Wyjechaliśmy w sobotę, 5 marca o 2.30. Zapakowaliśmy się wszyscy do dwóch samochodów – osobówki i dostawczaka. W Tomaszowie Lubelskim przerzuciliśmy dary i postanowiliśmy pojechać z nimi do Lwowa – opowiada Robert Sirek.

To, co ekipa medyków zobaczyła na granicy i na Ukrainie, chwytało za serce. Jak opowiadają dr Rafał Muchacki i szef szpitala, na przejściu w Hrebennem było wielu ludzi i pomagających im wolontariuszy. Potem już tylko widzieli gigantyczną kolejkę uciekających przed wojną Ukraińców, a na całej drodze do Lwowa barykady, szykany, worki z piaskiem i policyjne posterunki. – Surrealistyczny widok. Nie do uwierzenia, że coś takiego znowu się dzieje w Europie – mówią.

Dzięki świetnej organizacji i wykorzystaniu kontaktów, podróż do Lwowa, mimo wielokrotnego zatrzymywania pojazdów przez policję, odbyła się bardzo szybko. – Podjechaliśmy pod główny szpital we Lwowie. Spotkaliśmy się z Wiktorem, który z Kijowa do Lwowa przewoził ludzi, a z powrotem wiózł dary dla mieszkańców stolicy. Załadowaliśmy jego busa po sam sufit. Szybko otrzymaliśmy potwierdzenie, że Wiktor dostarczył z powodzeniem wszystkie materiały medyczne do kijowskiego szpitala. Podziwiamy go za to, co robi. Gdy z nim rozmawiamy, słychać w tle strzały, wybuchy… Trzeba mieć żelazne nerwy – zwraca uwagę dr Rafał Muchacki.

Podczas drogi powrotnej, tuż przed dotarciem do granicy, bielszczan zatrzymała policja. – Policjant spytał, czy nie weźmiemy pochodzących z Kijowa dwóch kobiet – matki i córki. Normalnie czekałyby na przejście granicy ze dwa dni. A tak w ciągu paru godzin były już w Tomaszowie Lubelskim. Byliśmy pod wrażeniem organizacji pomocy dla uchodźców w tym mieście. Szybka rejestracja, jedzenie i woda, wsparcie oraz podstawianie autobusów. Panie szybko dotarły do Warszawy – opowiadają uczestnicy akcji pomocowej. – My wróciliśmy do Bielska-Białej jeszcze tego samego dnia o 22.00 – puentują.

Przetarte szlaki

– Jestem bardzo zbudowany tą akcją, tym wielkim zaangażowaniem i sercem tylu osób. Pod względem logistyki była to kapitalna robota. Po wszystkim odczuliśmy radość i ulgę, że podczas tak strasznych dni mogliśmy coś od siebie dać, cokolwiek zrobić w tak krytycznym momencie historii – wskazuje Rafał Muchacki.

– Teraz mamy już sprawdzone kanały, dzięki którym możemy dostarczać dalszą pomoc. Postaramy się przygotować kolejne transporty, aby ukraińskie szpitale miały wszystko, co potrzeba, by ratować ludzkie życie. Ponadto nasz Szpital Chirurgii Małoinwazyjnej i Rekonstrukcyjnej zgłosił w ministerstwie chęć hospitalizacji rannych i chorych Ukraińców. Nie możemy zostawić ludzi w potrzebie bez tak podstawowej pomocy, jak ta medyczna – stwierdza prezes kliniki.

google_news
20 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Wagabunda
Wagabunda
2 lat temu

A kiedy “lekarze” dokonają szalonej operacji logistycznej dla POLAKÓW? Ani zł podateczku!

Rak
Rak
2 lat temu

“Szalona wyprawa do Kijowa” czyli tak naprawdę do Lwowa. Autor zwyczajnie pisze bzdury.

Taka prawda
Taka prawda
2 lat temu

Ruska onuca dała głos

murek
murek
2 lat temu

Autor pomylił się w opisie celu wyprawy “tylko” o 550 kilometrów. Brawka.

Ave!
Ave!
2 lat temu

to jest w końcu ta fala pandemii która zapełnia stadiony czy nie?
Pytam medyków i to na poważnie.

ekstrakibic?
ekstrakibic?
2 lat temu
Reply to  Ave!

A co, specjalny kibic?

Mircyś
Mircyś
2 lat temu

Do jakiego Kijowa?? Co to artykuł sponsorowany, czy ktoś ma parcie na szkło? Kochani, do Lwowa jeździ masa ludzi z pomocą, własnymi wozami..

Promocja
Promocja
2 lat temu
Reply to  Mircyś

nie tyle sponsorowany co raczej promocyjny, promowana jest też Kronika.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Promocja

I bardzo dobrze że Kronika jest promowana, to pismo z duszą, pamiętam je jeszcze z wczesnych lat 80tych.

murek
murek
2 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Kronika ma pierwszorzędne korzenie. Była z nami jeszcze za Gomułki i Gierka. Ten lewicowy sentyment jeszcze teraz wyraźnie przebija się w jej publikcjach.

Szaleństwo
Szaleństwo
2 lat temu

Dlaczego szalona?

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Szaleństwo

Daj spokój podszywacz. Idź zrób coś pożytecznego.

Szaleństwo
Szaleństwo
2 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Mawiają i to jest prawda: najgorzej głupiemu powiedzieć, że jest głupi. A dalej – prowadzić z nim dyskusję.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Szaleństwo

To nie prowadź, jakoś nie możesz się odczepić od roku ode mnie, nicki zmieniasz już pod każdym artykułem, żałosne.

H.
H.
2 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Hermenegildo, ja tu od wt nie zaglądałem jeśli o mnie myślisz
Pozdrawiam,
H.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  H.

Ok, to siedź cicho, bom bardzo dziś nerwowa.

Pozdrawiam
Pozdrawiam
2 lat temu
Reply to  H.

Porozmawiałeś se z podszywaczem.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Pozdrawiam

Se?

Tak, se
Tak, se
2 lat temu
Reply to  Hermenegilda

Gdyby rozmowa była sensowna – byłoby sobie.

H.
H.
2 lat temu
Reply to  Tak, se

No juz dobrze.
Taka aura, było juz ciepło no i masz..
Dobranoc!