W zaległym meczu 17. kolejki okręgówki Błyskawica Drogomyśl podejmowała Tempo Puńców. Szlagierowe starcie wygrali goście i powrócili na fotel lidera tabeli.
Wynik spotkania w 17. minucie otworzył strzałem głową z bliskiej odległości Dariusz Dziadek. Gospodarze próbowali wyrównać, ale przed przerwą nie potrafili zamienić swoich okazji na gola. Najlepszą do tego okazję miał Krzysztof Koczur, ale napastnik Błyskawicy przegrał pojedynek z golkiperem Tempa Zbigniewem Huczałą.
Dużo więcej emocji było w drugiej połowie. Już w 49. minucie Tomasz Stasiak sprytnym strzałem podwyższył prowadzenie przyjezdnych. Chwilę później mecz mógł zamknąć Jakub Węglorz, ale nie potrafił sfinalizować znakomitego dośrodkowania Rafała Adamka z prawej flanki, pudłując z bliska. Odpowiedź miejscowych była szybka. Najpierw Alan Pastuszak trafił w słupek, a w 57. minucie piłkę do siatki skierował Mariusz Saltarius. Po zdobyciu gola kontaktowego Błyskawica nadal naciskała, a Krzysztof Koczur mógł nawet wyrównać, ale piłka po jego strzale głową obiła tylko słupek. Zamiast jednak remisu, kolejne trafienie zapisali na swoje konto goście. W 79. minucie mocnym uderzeniem popisał się Mateusz Szuster i jak się okazało było to ostatnie trafienie tego popołudnia. Hitowy mecz zakończył się wynikiem 1:3 a Tempo Puńców wróciło na czoło tabeli.
– Myślę, że przez cały mecz graliśmy na wysokim poziomie. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji i fajnie, że udało się trzy z nich wykorzystać. Słyszeliśmy o tym, że zespół z Drogomyśla sporo bramek strzela po stałych fragmentach gry, a tym razem nam się to udało. Wracamy na pozycję lidera i uważam, że zasługujemy na to, by na niej być. Pokonać dwa razy rywala, który bezpośrednio z nami walczy o awans to nie może być przypadek – skomentował zwycięstwo puńcowian trener Tempa Michał Pszczółka.
– Mecz walki, w którym szala zwycięstwa mogła przechylić się w obie strony. Dwa razy trafiliśmy w słupek, mieliśmy kilka okazji, ale rywal pokonał nas naszą własną bronią, czyli stałymi fragmentami. Zabrakło nam konsekwencji w grze, do tego sprezentowaliśmy przeciwnikom dwie głupie bramki i to zadecydowało o naszym niepowodzeniu – powiedział Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy.