Czteroletni chłopiec wpadł do przydomowego basenu. Po długiej reanimacji udało się przywrócić mu funkcje życiowe.
Do dramatycznego zdarzenia doszło dziś około 14.40 w Gilowicach. Ze wstępnych informacji policji wynika, że chłopiec był pod opieką matki. Gdy ta poszła na chwilę do domu, jej czteroletni syn wpadł do przydomowego basenu i zaczął się topić.
Ratownicy pogotowia i strażacy walczyli o życie dziecka bez wytchnienia. W komendzie policji informują, że resuscytacja trwała około godzinę. W końcu chłopiec odzyskał funkcje życiowe.
Na miejsce sprowadzono załogę lotniczego pogotowia. Śmigłowiec wylądował przy ulicy Krakowskiej. Chłopiec został przetransportowany do szpitala.
Policjanci ustalają teraz wszystkie okoliczności zdarzenia.
ZUK w gminie informował, że susza w gminie, nie napełniać basenów przydomowych i skąd woda. Teraz chyba wypuszczą wodę, posłuchają ZUK.
Jakże wpadł do basenu przydomowego skoro basen specjalnie był zainstalowany aby znajdować się w wodzie. Chłopiec jednak nie był pod opieką matki. Należało zrobić i ogrodzenie przed wpadnięciem do wody?