Czy apostata może, po podzieleniu się opłatkiem, udać się na pasterkę? Czy zdeklarowany ateista może wziąć ślub kościelny i przyjaźnić się z duchownymi, a dzieci posłać na religię? I czy, będąc formalnie ekskomunikowanym, może o Kościele katolickim wypowiadać się – przynajmniej częściowo – z uznaniem? Na wszystkie te pytania odpowiedź brzmi… „tak”! O tym wszystkim, a także o procesie złożenia aktu apostazji w kościele w powiecie cieszyńskim, jak na spowiedzi opowiedział nam mieszkaniec Bielska-Białej.
Kiedy straciłem wiarę
Dobrze pamiętam ten czas. Nie nazywam tego jednak okresem, gdy straciłem wiarę, ale gdy zacząłem myśleć: o Bogu, Kościele katolickim, wierze, gdy zacząłem zadawać pytania. To było jeszcze w podstawówce, tuż przed bierzmowaniem. Zdałem sobie sprawę, że nie ma żadnych dowodów na to, iż istnieje jakaś istota wyższa, a tym, jak funkcjonował Kościół, byłem wyłącznie rozczarowany.
Bierzmowanie
Podjąłem tę decyzję wbrew sobie. Byłem do niej przekonywany, zachęcany, zmuszany. Największym argumentem – jak się później okazało zupełnie chybionym – było to, że będę mógł wziąć ślub kościelny.
Duchowi przewodnicy
Moi katecheci byli albo złymi ludźmi, albo złymi pedagogami. Katechetka wbijała mi do głowy religię, uderzając w nią piórnikiem, więc już w pierwszych latach podstawówki lekcje religii były traumatycznym przeżyciem. Jej przemoc przerwała dopiero interwencja rodziców. W dzisiejszych czasach ta kobieta trafiłaby za kraty. Na początku lat 90. było jednak inaczej. Z kolei ksiądz katecheta był dosłownie poniewierany przez uczniów, obrzucany czym popadnie. Nie miał żadnej charyzmy i żadnych kompetencji do pracy z dziećmi. Najlepiej wspominam katechetę z liceum, ale opowiadał nie o religii, ale – uprawiając sztuki walki – o swoich… bójkach. Wiedzieliśmy też, że ma liczne romanse.
Mimo takich wspomnień, nie uważam, że to tak dysfunkcyjni przedstawiciele Kościoła mnie do niego zniechęcili. Bardziej fakty. Czytałem Biblię, ale też czytałem choćby książki Deschnera, który bez skrupułów rozliczał Kościół z jego historii, pełnej zbrodni, zakłamania i chciwości. Niedawno zaczytywałem się w dziełach Hawkinga, wybitnego fizyka teoretycznego, który z szacunkiem odnosi się do religii, ale wskazuje, że żadne dowody naukowe nie potwierdzają, by istnienie naszego wszechświata było wynikiem jakiegoś rodzaju boskiej interwencji.
Wojujący ateizm
Można nie wierzyć w Boga, krytykować Kościół jako instytucję, ale nie wykazywać przy tym wojującej postawy, darować sobie agresję. Myślę, że tak jest w moim przypadku. Często rozmawiam z księżmi katolickimi i ewangelickimi oraz przedstawicielami innych religii, adwentystami, świadkami Jehowy… Przy odrobinie empatii można z każdym prowadzić twórczą rozmowę i coś dla siebie wartościowego wyciągnąć. Dziś już wiem, że jeżeli miałbym być chrześcijaninem, to lepszy dla mnie byłby Kościół ewangelicki, a nie katolicki, bo kojarzy mi się z większą prostotą, uczciwością i szczerością.
Wiem, jak ważny dla naszej kultury, historii i tożsamości był Kościół katolicki. Słuchając muzyki poważnej lub czytając wielkie starożytne dzieła literackie dobrze zdaję sobie sprawę, że przez wieki to Kościół był instytucją, która – choć z jednej strony bezwzględnie ograniczała wolność twórczą i myślenia – to, z drugiej, na jej łonie rozwijała się i nauka, i kultura. Dziś uczęszczam do świątyń katolickich i ewangelickich, gdy organizowane są tam na przykład koncerty muzyki barokowej, a szczególnie Bacha. Nigdzie indziej nie zabrzmią tak pięknie, skoro były pisane z myślą o tych miejscach.
Etap ciut wojowniczy miałem jako nastolatek. Zapadła mi w pamięć sytuacja, gdy na czacie dla katolików bez ogródek, ale bez żadnej złośliwości, napisałem, że papież Jan Paweł II nie jest dla mnie autorytetem. Od razu mnie wyrzucono z tego grona. Był to czas, gdy status naszego papieża był niepodważalny. Dopiero dziś zaczęto nieśmiało mówić o jego odpowiedzialności za to, że zdawał się nie zauważać skandali pedofilskich, co dzisiaj tylko rujnuje opinię Kościoła katolickiego.
Apostazja
Na złożenie aktu apostazji, czyli dokonania ekskomuniki na własne życzenie, byłem już zdecydowany jako nastolatek. Ale do dokonania formalności zmobilizowało mnie dopiero planowanie… kościelnego ślubu. Brzmi absurdalnie, ale związałem się z katoliczką, której zależało na ślubie kościelnym. Nie miałem problemu, by się nań zgodzić oraz na wychowanie dzieci w wierze katolickiej.
Szkopuł w tym, że nie wyobrażałem sobie, abym miał w kościele zaprzeczyć sam sobie. Namawiano mnie, bym zacisnął zęby, wyspowiadał się i przysięgał na Boga. Nie mogłem sam siebie okłamać w ten sposób. Postanowiłem więc stanąć do kościelnego ślubu oficjalnie jako osoba spoza kościoła. Wymagało to trochę zachodu, bowiem trzeba było w końcu dokonać tego aktu apostazji.
Wyrozumiały proboszcz
Chcąc zerwać z kościołem, a było to dziesięć lat temu, zapoznałem się z całą procedurą, którą stworzono tak, by do zerwania nie doszło zupełnie i by jak najbardziej to utrudnić. Moja parafia mieściła się wtedy w średniej wielkości miejscowości na Śląsku Cieszyńskim. Proboszcz, do którego się udałem, powiedział, że jestem pierwszym takim przypadkiem. Wspominam go bardzo ciepło, jako otwartą i życzliwą osobę. Machnął ręką niemal na wszystkie procedury i apostazji dokonałem dużo szybciej i sprawniej, niż to stanowiły przepisy. Co więcej, zaprosił mnie, bym ślub wziął właśnie w administrowanej przez niego świątyni. Teoretycznie miał obowiązek jak najdłużej odwodzić mnie od mojej decyzji, ale wyraził tylko przekonanie, że jeszcze wrócę na łono kościoła.
Rodzice
Rodzice się spisali. Ktoś by rzekł, że skapitulowali. Bo z jednej strony niegdyś zmuszali mnie do chodzenia do kościoła, a – z drugiej – to oni wystąpili jako świadkowie podczas składania aktu apostazji. Zrozumieli i zaakceptowali mój wybór.
Akt ulgi
Gdy apostazja się dokonała, poczułem, jakby kamień spadł mi z serca. To było uczucie oczyszczenia, bardzo radosne, doprowadzenia do zgody z samym sobą. Każdemu, kto w praktyce zerwał związek z Kościołem, polecam, by postawił tę kropkę nad i. Większość osób twierdzi, że to niepotrzebne, gdy w swoim sercu, a raczej umyśle, już się zerwało z Kościołem. Ja uważam, że warto, bo jest się w zgodzie ze sobą i światem.
Dawid Podsiadło
Ostatnio zrobiło się głośno o zapowiedzi chyba największej polskiej gwiazdy popu, że przymierza się do apostazji. Mam wrażenie, że muzykowi chodzi tylko o jeszcze większy szum wokół siebie. Gdyby był uczciwy, to by to po prostu zrobił. Mało kto pamięta, ale temat apostazji jest regularnie wywoływany przez osoby publiczne, i to od kilkunastu lat. Mimo poczucia, że wywoływany jest dla poklasku, uważam, że warto o tym dyskutować.
Zerwanie z Kościołem
Ci, którzy rozważają formalne zerwanie z Kościołem katolickim wskazują, że to w zasadzie niemożliwe. I jest to prawda, bo ta instytucja postawiła się ponad prawem. Nie funkcjonuje tu w takim zakresie RODO. Nawet po tzw. wypisaniu się z Kościoła katolickiego ten nadal przechowuje dotyczące nas dokumenty. Wolałbym, by było inaczej, ale specjalnie mi to nie przeszkadza, bo żyjemy w czasach, gdy nasze dane są sprzedawane byle komu, a sami nie szanujemy swojej prywatności, relacjonując swoje życie w mediach społecznościowych.
Po ślub do kościoła
Gdy już dokonałem apostazji, musiałem postarać się o zgodę najwyższych hierarchów na udzielenie mi ślubu kościelnego z katoliczką. Wcześniej rozmawiałem z proboszczami parafii mojej i przyszłej małżonki. Proboszcz z parafii narzeczonej był przerażony wizją tego, że ma się spotkać z kimś ekskomunikowanym i jeszcze pójść mu w czymś na rękę. Gdy mnie poznał i zrozumiał, że jestem po prostu uczciwy w swoim postępowaniu, to wszelkie bariery runęły.
Ślub był rzeczywiście specyficzny, bowiem żona przysięgała na Boga, a ja nie. Wszystko odbyło się w doskonałej atmosferze i – odnosząc się tylko do mojego przypadku – przedstawicielom Kościoła katolickiego mogę być wyłącznie wdzięczny za otwartość, zrozumienie i sympatię. Myślę, że gdyby każdy zetknął się z tymi kapłanami, z którymi zetknąłem się ja, miałby dużo lepsze zdanie o tej wielkiej instytucji. Uważam, że to jednak zasługa obu stron. Sam podszedłem do sprawy z życzliwością i szacunkiem, i mi to oddano.
Wychowanie dzieci
Wziąłem udział w chrzcie dzieci i zgodziłem się na to, by były wychowywane w wierze katolickiej przez żonę, chodziły do kościoła i na lekcje religii. Tłumaczę jednak, że tata nie wierzy w Boga i dlaczego. Zachęcam je jednak, by nie rezygnowały z lekcji religii – by dowiedziały się tam jak najwięcej, ale też podchodziły do tematu wiary z innych punktów widzenia, by sięgały też do wiedzy naukowej. Mówię, że jeśli przyjdzie czas, aby podjęły decyzję, to będą miały wsparcie i zrozumienie w rodzicach.
Religia nie ma patentu na dobre i uczciwe życie. O wiele większą rolę pełni wychowanie, edukacja i dawanie dzieciom dobrego przykładu.
Skandale pedofilskie
Tak, boję się, że ktoś skrzywdzi moje dzieci. Mówię im, że nikt nie ma prawa ich dotykać i krzywdzić, mówię, na co muszą uważać. Mają już w domu zapewnioną edukację seksualną dostosowaną do swojego wieku. Moi rodzice sami mi takową zapewnili, kupując książki o tej tematyce. Wiedza to bowiem swoista tarcza chroniąca nas przed złem.
To nie jest tak, że boję się zostawić dziecko sam na sam z księdzem czy katechetą. Tak samo bałbym się, puszczając je na obóz harcerski czy inny wyjazd.
Święta apostaty
Wiem, że dla księży to czysta hipokryzja, duchowa i moralna pustka. Ale ja kocham obchodzić katolickie święta, a już szczególnie przygotowywać i spożywać wielkanocne i wigilijne potrawy. Święta kojarzą mi się z ciepłem rodzinnym, rozmowami, pięknymi tradycjami. Przyłączam się do nich, zapewniam dzieciom wszystko to, co sam otrzymałem w dzieciństwie i czerpię z tego autentyczną radość. Nie ma w tym wiary, ale poczucie, że kultywowanie naszych tradycji cementuje rodzinę i daje jej nieco wytchnienia. Bywało, że szedłem z dziećmi święcić pokarmy czy uczestniczyłem w mszy podczas Bożego Narodzenia. Nie zgadzam się z tymi katolikami, którzy twierdzą, że skoro nie wierzę, to nie powinienem zawłaszczać sobie ich świąt. Trudno nie dostrzec wielkiej obłudy w takich twierdzeniach.
Co bym zmienił
Mam wrażenie, że Kościół katolicki powoli sam się unicestwia, choć – patrząc na dwa tysiące lat jego historii – trudno uwierzyć, by to się rzeczywiście dokonało. Gdy obserwuję młodych ludzi, to widzę, że Kościół nie ma im niczego do zaoferowania, że nie nadają na tych samych falach, a przymus wiary jest już coraz słabszy.
Sam nie potrafię pogodzić się z tym, że państwo, które powinno być świeckie i otwarte na potrzeby wszystkich obywateli, ma wręcz charakter wyznaniowy, dyskryminuje „niewiernych” i otwarcie bądź pod stołem finansuje tę i tak ociekającą złotem instytucję. I wszystkim nam narzuca jej światopogląd. Gdyby państwo było uczciwe wobec obywateli i Kościoła katolickiego, to on sam szybciej oczyściłby się z patologii i nie byłby postrzegany tak źle, jak dzisiaj.
Żenujący artykuł – z jednej ateista, z drugiej ożenił się w kościele i ochrzcił swoje dzieci, co najbardziej żenujące z dziećmi święci pokarmy czy uczestniczy w mszy podczas Bożego Narodzenia. Coś nie wyszło z tym ateizmem…
To tak samo można twierdzić, że jest się lewakiem i chodzić z rodziną na marsze narodowców albo miesięcznice smoleńskie….
plusik za to. Artykuł spłaszczył proces i postawił znak równości pomiedzy apostazją, i ateizmem. Odejscie od KK nie jest równoznaczne z utratą wiary. Jesli bohater opowiesci, zrezygnowal z przynaleznosci do kosciola, ze wzgledu na swoje przekonania i oburzenie co do okreslonych sytuacji wystepujacych w KK, a nastepnie nadal korzysta z obrządków – aby np. zonie i dzieciom nie robic przykrości, to jest to hipokryta do kwadratu, który jeszcze bardziej samego siebie oszukuje, anizeli wczesniej. Korzystanie z obrządków w kosciele, po odbyciu apostazji to absurd. To po co było się wypisywać. Natomiast jedzenie przy stole, spedzanie swiat z rodzina, tak jakby… Czytaj więcej »
Dobranoc, bardzo dziś walczyłem, myślę że Czarnek byłby ze mnie dumny.
brawo, podszywacz w swojej szerokości umysłu – wziął się i za podszywanie pod Tadeusza
Propagowany jest obecnie przez akolitów wybiórczej snobizm na „apostazje”. Umiejętnie rozbudzony, a zwłaszcza – właściwie skierowany snobizm może być znakomitym narzędziem socjotechniki. Toteż wchodząca obecnie w swoje apogeum kampania demaskowania pedofilii wśród przewielebnego duchowieństwa, poprzedzona została trenowaniem innych snobizmów. Najpierw na in vitro. Potem pojawił się snobizm na molestowanie; jeśli któraś celebrytka nie była w dzieciństwie molestowana, najlepiej przez księdza to nie mogła pokazać się na oczy w towarzystwie.
Ten forsowany snobizm na apostazję wśród niektórych księży wzbudza popłoch. Niepotrzebnie, bo dzięki temu Kościół, bez żadnego wysiłku ze swojej strony oczyści się z durniów płci obojga.
Nie przybieraj sobie do głowy, tak rzeknąć by można. Przedewszystkiem określenie “akolici wybiórczej” dla akolitów rzeczonych niezbyt interesującym jest. Natomiast jeśli miałeś na myśli bolszewicką michnikowszczyznę,to rżnąć ją należy przy samej ziemi. A cała tutejsza gawiedź to ewentualnie bąki puszczać może z uciechy.
W dzisiejszym demi-monde ostatnio apostazja jest formą eskapizmu, w który uciekają co słabsze charaktery.
A tak normalnymi słowami, nie może najzwyklej nie podobać się “słabszym charakterom” dzisiejsza, ostatnio władza katolicka połączona z władzą świecką?
A czym to towarzysze okrasili ten artykulik? Na fotografii pomnik dziecka abortowanego?
To charakterystyczne, że walka z pedofilią skupiona jest prawie wyłącznie na Kościele, bo jest elementem walki z Kościołem. Celem jest odarcie Kościoła z autorytetu, odebranie mu zaufania wiernych, wykluczenie go z publicznej debaty i maksymalne osłabienie jego pozycji. Znacznie częściej pedofilia występuje wśród nauczycieli, trenerów sportowych, ale lewackie media wolą się skupiać na Kościele, który zresztą piętnuje seksualną rozwiązłość.
Ciągle tam przewija się wątek o żonie czy ten mamlas nie ma swojego zdania jak na faceta przystało boi się tej żony jak nie nie wiem co
Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
Mmm, orły, sokoły, herosy!?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
Gdzie te chłopy!??
Nie ma, nie ma, nie ma.
Przepraszam wszystkich za moje zachowanie.
Dołączam się do przeprosin. Jeśli ktoś poczuł się dotknięty przybliżeniem wynurzeń kretynów spod znaku sierpa i młota, i inszej hołoty bolszewickiej, a szczególnie niejakiego guru lekko pogiętego, to przepraszam. Nie było moim zamiarem obrzyganie ałtora Redaktora. Zamiarem moim było zwrócenie uwagi szanownego kretyństwa, że wszelki bełkot lewacki rżnięty będzie przy samej ziemi.
Zaczyna się od “Dołanczam…”, pasuje do dalszej treści.
to nie kartkówka w gimnazjum zarozumiały trollu
Zbyt łaskawy jesteś. Nazywanie tego czegoś trollem, to delikatnie mówiąc nadużycie, żeby nie powiedzieć nieznajomość tego pobekującego o porankach badziewia.
Nie przyznaje się ten czegoś do znajomości z Tadeuszem, inna półka.
słaba bystrość, to badziewie potrafi pobekiwać i w nocy
zapomniałeś kropka minus czy przecinek z wątpliwą znajomością pisowni – i o czytaniu ze zrozumieniem. Akurat naczelny krytykant braku przecinków i innych niuansów z podręcznika wnuczki z gimnazjum, wie jak się pisze “dołanczam? i specjalnie stosuje wygibus. Zna też znaczenie słowa “troll” i protestuje, nazywa bardziej wykwintnie “badziewie”. Dałeś się wkręcić kropka, minus czy przecinek.
Tak, niedopatrzenie. Dołanczam jeszcze madka, ten kraju, dokładnie i cała reszta bełkotu bolszewickiego z taką lubością wydalanej nowomowy. A i o popierdywaniu Pana ałtora Redakcji cichosza.
Śmieszne to co ten człowiek robił – chodził do kościoła na Boże narodzenie jako apostata i niewierzący – to przecież czysty nonsens , strata czasu i szczyt hipokryzji , to tak samo jakby ktoś będąc zdeklarowanym homoseksualistą zawarł ślub z kobietą dlatego że inni się żenią
Ilu katolików na wsi chodzi do kościoła, bo tak wypada przed sąsiadami?
zero,na wsiach też mają TVN-y ,zostali wieżący
Jeśli od wieży – kropka minus czy przecinek – masz rację, prawdziwie wierzący zachowują się inaczej.
U nas to 90 % populacji to ateiści. Walą do kościoła tłumnie a potem zawiść, obgadywanie, zazdrościć zdrady, obłuda. życie codzienne każdej wsi i miasta:))
Istotnie , w regionalnym portalu najważniejsze jest jak to jak ateista spędza święta, artykuł napisany jak instrukcja . Lewackie słowo na Nowy Rok .
W punkt.
W punkt G
Co do pedofili ,jednego pedofila ukrywali platfusi w warszawskim ratuszu ,drugiego krył platfusi marszałek woj.zachodniopomorskiego,zapytany o sprawę ,stwierdził , że do sprawy się nie odniesie bo to pedofilia i on musi dbać o dobro pokrzywdzonych, hipokryci.
A przenieśli ich do innych parafii?
do innych biur
I tu się mylisz klecho
Autor Redakcja wykonał zadanie z sukcesem, rzec, by można. Należy docenić wysiłek autora Redakcji w zaczytywaniu się w dziełach Hawkinga i przyjęciu głoszonych tam teorii do wiadomości i stosowania. Obwieszczenie światu „że żadne dowody naukowe nie potwierdzają, by istnienie naszego wszechświata było wynikiem jakiegoś rodzaju boskiej interwencji” należy przyjąć z szacunkiem. Brytyjski fizyk wielokrotnie podkreślał również w przeszłości, że nie wierzy w życie po śmierci, istnienie duchów, czy proces reinkarnacji. Jeśli jego wiara jest dowodem naukowym, to gratuluję wyznawcom. Nasuwa się jeszcze pytanie do autora Redakcji, jakie dowody naukowe szanownego Hawkinga potwierdzają nieistnienie Boga. Niespójności logiczne głoszonych teorii to już… Czytaj więcej »
Fiu, fiu ale elaborat, kto to będzie czytał.
Wystarczy, że ty przeczytałeś, a o resztę niech cię świadomość socjalistyczna nie boli.
Nie przeczytałam. Coś straciłam? Wypociny wiejskiego filozofa mnie nie interesują. Nadajesz się tylko do liczenia znaków interpukcyjnych, powinno ci to wystarczyć.
Na ciebie to wystarczy absolwent 17-tki.
Nie wystarczy przeczytać, pasowałoby zrozumieć – a z tym może być problem o czym świadczy dalsza odpowiedź. Podszywacz nie w ciemię bity, nie ma już takiej potrzeby.
Ty pajacu nadajesz się tylko do konwersacji z Tadkiem, dziury twoje są wielkie, dobrze że już cię obnażyłam na forum i teraz jesteś tu bezdomnym, bez praw do nawet słabego nawet nicka.
Aleś się zapluł nieboraku.
Spokojnie, ty chyba bardziej wiejski filizofie.
jeśli 2 razy “nawet” ten nick – nie jest taki słaby, podszywacz
Może on i nie bity, ale ty to dopiero alfia i omegia.
Ktoś musi wziąć na siebie ciężar walki z wszechobecnym, jak to uwielbia Tadeusz nazywać, -bełkotem. Nie bity, ale nówka też nie jest.
Naprawde nie mamy potrzeby ciągłego promowania osób które opuściły wiarę, znieniły płeć itd na tym portalu.może napiszecie coś mądrego o Polskich tradycjach, lokalnych świątecznych ale to wymaga szukania wiedzy której wam brak.
Czekam na wadz artykuł o panie Janku który uważa się za żyrafe i karze mówić na siebie Dżesika.
To takie nowoczesne…światowe…ewwwropejske
Akurat o osobach niewierzących prawie się nie pisze, o różnych sprawach religijnych – stale. Co do odmienności seksualnych – tu zgoda: z wyjątków robi się regułę, wzór do naśladowania.
W wieku 82 lat zmarł Brazylijczyk Pele, uważany za najlepszego piłkarza w historii.
Chopie złoty to nie ten dział.
To tylko pomyłka. Chłop był czarny, a nogi miał złote.
Chop był Brazylijczykiem, tam mają ciemną karnację
i bez “I”
No, dalej róbcie sobie z Tadeuszem kpiny z tej informacji.
Kpiny są robione z gupiego (co innego niż głupi) wpisu podszywacza z działu.
Kupię swojska kiszoną kapustę, koniecznie deptaną bosymi stopami.
zapomniałeś, podszywacz: przez chłopa
pełne
Artykuł napisany w pierwszej osobie, ale ze strachu podpisano redakcja . Pewnie jest nim jak zwykle kontrowersyjny redaktor, który nie ustaje w swojej robocie na tym portaliku.
Tak, bo chrześcijańska miłość do bliźniego – każdego, podkreślam – potrafi zryć psychikę właśnie tego blixniego, a czasmi nawet zostawić siniaki i inne ślady. Amen.
Przez kogo życzyłbyś sobie aby artykuł był podpisany i aby nie było strachu?
Uczucie bezcenne dla chrześcijan kiedy się modlą ,czują że komuś pomagają nie robiąc nic sensownego.