Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec Sucha Beskidzka

Paralotniarz lądował awaryjnie na Małej Czantorii. Kto jeszcze potrzebował pomocy Grupy Beskidzkiej GOPR?

Fot. D. Schulz, W. Kotarski / GOPR Beskidy

Grupa Beskidzka GOPR podsumowała miniony tydzień. Ratownicy udzielali pomocy w dziesięciu wypadkach. Które z nich były najpoważniejsze?

– Odnotowaliśmy pierwszy wypadek paralotniarski w tym sezonie. W czwartek, 16 marca, w rejonie Małej Czantorii paralotniarz podczas awaryjnego lądowania, na zapasowym spadochronie, zahaczył o koronę drzew i zawisł około 20 metrów nad ziemią. Mężczyzna nie doznał żadnych obrażeń, wymagał jednak ewakuacji, którą przeprowadzili ratownicy z Centralnej Stacji Ratunkowej w Szczyrku – wyjaśniają ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.

Fot. D. Schulz, W. Kotarski / GOPR Beskidy 

Poważnego urazu doznał za to 18-letni mężczyzna podczas treningu w rejonie Szyndzielni. W sobotę, 18 marca, po 18.00, w wyniku upadku, złamał kość udową. Do zdarzenia zostali zadysponowani dyżurni ze Stacji Ratunkowej Klimczok. W związku z wymagającym transportem, w rejon działań udał się również zespół z CSR w Szczyrku. Po dotarciu na miejsce zdarzenia ratownicy zabezpieczyli termicznie mocno wychłodzonego poszkodowanego i uraz kończyny dolnej. Z pomocą turystów przeniesiono mężczyznę w noszach do karetki górskiej, którą został zwieziony do miejsca przekazania zespołowi ratownictwa medycznego.

Fot. D. Schulz, W. Kotarski / GOPR Beskidy

O pechu może mówić również turysta, który tego samego dnia, około 14.00, doznał urazu podudzia w rejonie Babiej Góry. Na pomoc mężczyźnie wyruszyli ratownicy z Markowych Szczawin: dwóch skuterem w okolice Biwaku Zapałowicza, skąd dalej udali się pieszo w stronę Pośredniego Grzbietu oraz trzeci ratownik pieszo z dyżurki, wyposażony w nosze. Po dotarciu do poszkodowanego, zapewnieniu komfortu termicznego oraz zabezpieczeniu bolesnego złamania, ratownicy zdecydowali o zadysponowaniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Rozpoczęto transport mężczyzny w noszach typu “sked” na Przełęcz Brona, gdzie warunki pogodowe pozwalały na przyjęcie śmigłowca. W wyższych partiach Babiej Góry wiał bowiem silny wiatr. Po przekazaniu zespołowi LPR, poszkodowany drogą powietrzną został przetransportowany do szpitala w Suchej Beskidzkiej.

google_news