Około godz. 14.30 wpłynęło zgłoszenie zadymienia w budynku przy ul. Michałowicza w Bielsku-Białej. Wysłano cztery zastępy straży pożarnej.
Ze zgłoszenia wynikało, że naprzeciwko bloku widać dym. – Po dojeździe na miejsce i przeprowadzeniu rozpoznania okazało się, że w mieszkaniu, w którym miał być pożar, nic się nie dzieje, natomiast w mieszkaniu po drugiej stronie budynku typu bliźniak, też nie żadnych oznak pożaru. Tym razem alarm okazał się fałszywy. Być może ktoś poczuł lub zobaczył dym z grilla, z posesji tuż obok i nie zweryfikował najpierw, czy faktycznie się pali w mieszkaniu, tylko wezwał straż pożarną – powiedział nam kpt. Artur Muzyk z JRG1 w Bielsku-Białej.
W akcji uczestniczyły trzy zastępy straży pożarnej z JRG1 i jeden z OSP Kamienica. Działania strażaków trwały około pół godziny.
Ktoś,,nadużył” grochówki,potem się ,,ZBĄCZYŁ”… interwencja straży pożarnej absolutnie niezbędna
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Uwielbiam ogień!