W hicie 19. kolejki skoczowskiej klasy A zespół Iskry Iskrzyczyn podejmował Victorię Hażlach. Po emocjonującym spotkaniu kandydujące do tytułu mistrzowskiego ekipy podzieliły się punktami.
Od pierwszych minut meczu inicjatywę posiadali goście. Raz po raz stwarzali okazje strzeleckie a najbliżej otwarcia wyniku był Sylwester Kawulok, który w znakomitej sytuacji nie znalazł długiego rogu bramki Iskry. Gospodarze, nastawieni na kontry, jedną z nich wykorzystali. W 23. minucie Marcin Szymala wyszedł na czystą pozycję i wślizgiem ubiegł golkipera Victorii, podając wprost pod nogi Dawida Waliczka, który posłał futbolówkę do pustej bramki. Chwilę wcześniej Marcin Szymala trafił w słupek, więc w odstępie kilku minut miejscowi mogli dwukrotnie pokarać nieskuteczność lidera. Ten jednak też nie odpuszczał i tuż przed przerwą Eryk Rybka wślizgiem mógł wyrównać, ale zabrakło mu centymetrów, by skierować piłkę między słupki.
Prowadzący 1:0 piłkarze Iskry w drugiej części grali podobnie jak w pierwszej, czyli mądrze broniąc i groźnie kontrując. Najpierw jednak to podopieczni trenera Pawła Fukały mogli doprowadzić do remisu. Po dośrodkowaniu z prawej flanki z bliska główkował Patryk Kabiesz, ale zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę efektowną paradą zatrzymał bramkarz Iskry Wojciech Woźniczka. Kilka minut później podobną “setkę” miał Dawid Waliczek, ale tym razem strzelec pierwszej w tym meczu bramki niecelnie przymierzył głową. Coraz mocniej nacierający goście w końcu osiągnęli swój cel, gdy 75. minucie, po efektownym rajdzie lewą stroną, Eryk Rybka dograł do rezerwowego Marcela Gabzdyla, który z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki.
Przy stanie 1:1 Victoria poszła za ciosem i w 83. minucie wyszła na prowadzenie. Na listę strzelców ponownie wpisał się Marcel Gabzdyl, który w znakomitej sytuacji posłał bombę pod poprzeczkę bramki przeciwnika. Gdy wydawało się, że lider dowiezie trzy punkty do końca zawodów, w 88. minucie sędzia Ryszard Olszar podyktował rzut karny dla zespołu trenera Tomasza Matuszka, który na wyrównującego gola zamieniał Henryk Krzywoń. Remis 2:2 nie zadowolił żadnej ze stron, co przyznali obaj szkoleniowcy, ale też zgodnie uznali, że podział punktów jest sprawiedliwy.