Chcesz zostać ratownikiem górskim? Jest na to szansa. Trwa właśnie nabór kandydatów do Grupy Beskidzkiej GOPR. Czasu na zostało zbyt wiele, bo egzaminy odbędą się już za tydzień 13 i 14 stycznia. Od razu ostrzegamy, nie jest ławo zostać goprowcem.
W tym roku, po raz pierwszy w historii, zdecydowano się przeprowadzić wstępną selekcję kandydatów. Zanim jeszcze przystąpią do egzaminu muszą wykazać, że posiadają dobrą kondycję. Wymaga się od nich, aby w ciągu godziny (przemarsz z GPS) weszli ze Szczyrku na Skrzyczne. To dość wyśrubowany czas i nie każda – nawet osoba sprawna fizycznie – podoła temu wyzwaniu. Chodzi jednak o to – tłumaczą ratownicy – aby odsiać już na początku tych, którzy kondycyjnie nie poradzą sobie w roli ratownika górskiego (podobny test każdy czynny ratownik musi zaliczyć raz w roku). To ważne, zwłaszcza teraz, gdy nie ma już górnej granicy wiekowej dla kandydatów. W ubiegłym roku swoje kandydatury zgłosiło około 60 osób z czego ponad 40 pojawiło się na egzaminie. Jednak tylko siedmiu z nich udało się go przebrnąć. W ramach tegorocznego naboru – po tym jak wprowadzono wymógł kondycyjny – do GB GOPR wpłynęło (do tej pory) tylko 16 zgłoszeń . Kandydatów czeka teraz jeszcze test z umiejętności jazdy na nartach, przejście skiturowe wymagającej trasy oraz sprawdzian ze znajomości topografii Beskidów. Więcej informacji na temat wymogów, jakie musi spełnić kandydat na ratownika górskiego oraz arkusz zgłoszeniowy można znaleźć tutaj.
A ja myślałam że najważniejsze jest doświadczenie zawodowe np staż z pogotowia.
No nie, podszywacz, pogotowie które znasz działa w dolinie a tu są warunki górskie i bez kondycji nieprzydatny staż. Podczas akcji nie może być sytuacji, że ratownicy pomagają koledze jako ofierze bo ma język na brodzie i nie umie jeździć na nartach
No tak,ale to też działa w drugą stronę,w przypadku nzk ratownik z doświadczeniem ma olbrzymią przeagę nad tym wysportowanym bez doświadczenia po kursie kpp.Przecież w miejsca trudno dostępne można dotrzeć też quadem czy skuterem śnieżnym.
No dobrze podszywacz, masz doświadczenie, próbuj się zatrudnić, jako pierwszy nie przyjąłbym nie mając doświadczenia. Tak jak autem nie można dojechać do urzędu, muszą być użyte nogi tak i skuterem śnieżnym nie da się dojechać do ofiary, muszą być użyte narty.
Reasumując ,potrzebne są osiłki szybko biegające po górach.
Żadne osiłki, ratownicy są osobami wytrenowanymi, z charakterem i znający się na pomocy, ratownictwie. Tę umiejętność zdobywali w praktyce.
a i przechodzą szkolenia też przez ratowników z pogotowia
Skuterem albo quadem ty chyba z Warszawy jesteś? Przejdz się nawet na Rysiankę jak dosypie sniegu zobaczysz gdzie dojedzie quad :))))
Nie, kurą domową jestem i wolno mi wiedzieć co wiem, jest też Hermenegilda co była pierwsza, najgorzej że z pyrtkiem, ale muszę przyznać w tajemnicy, że dużo więcej wie.