W ekstremalnie trudnych warunkach wybrał zamknięty szlak na Babią Górę. Życie bezmyślnemu turyście uratowali ratownicy Grupy Beskidzkiej.
– Ze zgłoszenia wynikało, że mężczyzna nie może zejść samodzielnie i będzie potrzebny transport w noszach. Z uwagi na czas dotarcia ratowników poszkodowany został poinstruowany, jak zabezpieczyć się przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi (silny wiatr i opad śniegu). Po zainstalowaniu przez turystę aplikacji „Ratunek” udało się ustalić jego dokładną lokalizację. W kierunku mężczyzny niezwłocznie wyruszyła szpica – dwóch ratowników z noszami, AED oraz zabezpieczeniem termicznym. Na Markowe Szczawiny dotarli kolejni ratownicy, którzy z linami udali się w kierunku działań – relacjonują w Grupie Beskidzkiej GOPR.
O 10.50 pierwsi ratownicy dotarli do poszkodowanego. Po wstępnym badaniu zabezpieczyli go termicznie oraz umieścili w noszach SKED. Kwadrans później dotarli kolejni ratownicy, którzy przystąpili do budowy stanowiska ratowniczego, niezbędnego do opuszczania poszkodowanego w noszach w trudnym terenie. Rozpoczęto transport technikami linowymi. Na tę operację złożyły się cztery około stumetrowe odcinki. Wymagało to dużego wysiłku i świetnej koordynacji działań.
O 12.20 ratownicy wraz z poszkodowanym dotarli do schroniska na Markowych Szczawinach. – Ratownik medyczny GB GOPR ponownie zbadał poszkodowanego. Po ogrzaniu i zjedzeniu posiłku rozpoczęto transport mężczyzny quadem do Zawoi Czatoży. Wyprawę zakończono o 15.00. Wzięło w niej udział 17 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR – raportują w GB.
Goprowcy przypominają, że Perć Akademików jest zamknięta! – Na Babiej Górze panują bardzo trudne warunki, wieje porywisty wiatr, śnieg twardy, zmrożony, w niektórych miejscach nawiane poduszki mogące lokalnie stwarzać zagrożenie lawinowe (obowiązuje I stopień) – ostrzegają.