Zgodnie z tradycją, w noworoczne południe na boisko wybiegły drużyny wadowickiej Skawy i kleczańskiej Iskry.
Tradycję noworocznych piłkarskich meczów w wadowickiej gminie zainaugurował przed 27 laty kleczanin Kazimierz Błachut, w młodości sportowiec (piłkarz i tenisista stołowy) oraz wieloletni działacz samorządowy i sportowy. Sprawując równolegle funkcję prezesa dwóch sportowych klubów – Iskry i Skawy – Kazimierz Błachut będący wówczas również wiceburmistrzem Wadowic, zaproponował piłkarzom obu zespołów mecz w południe Nowego Roku. Propozycja została zaakceptowana nie tylko przez piłkarzy, ale także kibiców, licznie zasiadających na trybunach. Jedyną przerwę w noworocznych pojedynkach spowodowała pandemia koronawirusa. Niegdyś piłkarze zmagali się z rywalami na pełnowymiarowym, zaśnieżonym boisku, bywało, że przy siarczystym mrozie, a mecze na przemian rozgrywano w Wadowicach i w Kleczy. Ale takie czasy pamiętają tylko starsi kibice. Od kilku lat śniegu mniej niż na lekarstwo, z nieba leci co najwyżej deszcz (w tym roku świeciło słońce), zaś sportową areną jest sztuczna murawa wadowickiego Orlika. W dotychczas rozegranych noworocznych potyczkach, 16 razy wygrała drużyna Iskry, w pozostałych 10 górą byli wadowiczanie. W środę (1 stycznia) piłkarze Skawy pokonali zespół Iskry 9:8, a pierwszego gola w 2025 roku zdobył o godzinie 12.08 Tomasz Bernat.