Bielsko-Biała Sport Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec

Tschofenig i Wąsek, czyli finał 73. Turnieju Czterech Skoczni

Fot. PZN

Ostatnie zawody tego prestiżowego turnieju wiązały się ze szczególnymi emocjami dla nas, z uwagi na rosnącą formę Pawła Wąska, a dla gospodarzy dlatego, że przed poniedziałkowym konkursem trzech Austriaków prowadziło w klasyfikacji łącznej TCS, a dzieliło ich zaledwie kilka punktów.

Zawody w austriackim Bischofshofen rzeczywiście stały na wysokim poziomie, do końca dostarczając wielu emocji. Na początku jednak, niestety, były występy Polaków, dostarczające innej skali emocji. Trafiła się w tym konkursie z pierwszą serią w formule KO polska para, a wręcz para z WSS Wisła, bo rywalizowali ze sobą dwaj skoczkowie tego klubu: Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł. Niestety obojgu poszło źle, choć Żyle gorzej, bo zajął jedno z ostatnich miejsc w konkursie (121 m). Po Zniszczole spodziewano się więcej, gdyż na tej skoczni, na treningach oddawał bardzo dobre skoki. Nie stało się tak jednak w zawodach i po pierwszej serii był 28. (127,5 m), po drugiej 29.

Paweł Wąsek potwierdził dziś, że nie tylko stał się regularnie i zdecydowanie najlepszy w naszej kadrze, ale też staje się regularnym gościem w TOP 10. Oddal w Bischofshofen dwa bardzo dobre, długie i dobrze oceniane skoki. W pierwszej serii pokonał Amerykanina Kevina Bricknera i zajął 9. miejsce (137 m). Po drugiej serii awansował  o jeszcze jedną lokatę i również 8. miejsce zajął w łącznej klasyfikacji turnieju (139 m).

W zwycięstwo w tych zawodach i w całym turnieju do końca walczyli Austriacy: Stefan Kraft, Daniel Tschofenig i Jan Hoerl. Ostatecznie wygrał ten drugi z nich, choć sam długo nie mógł w to uwierzyć.

Austriacy zajęli całe podium turnieju i był to pierwszy triumf w TCS reprezentanta Austrii, współgospodarza, od 2015 roku. W ciągu tych 10 lat 4 razy wygrali go Polacy (Kamil Stoch – 3 razy i Dawid Kubacki  – 1 raz.)

 

google_news