Tegoroczna zima jest raczej ciepła i bezśnieżna. Jednak od kilku dni temperatury utrzymują się poniżej zera. Nocami mróz jest nawet tęgi, więc dał o sobie znać problem, który co roku pojawia się zimą. Chodzi o osoby bezdomne, koczujące na terenie miasta w przeróżnych przygodnych miejscach. Do tej pory straż miejska w Bielsku-Białej dwukrotnie podejmowała interwencje ratujące być może życie takim osobom.
Obie miały miejsce pod koniec zeszłego tygodnia, gdy w nocy na dworze zrobiło się naprawdę zimno. Pierwsza z nich dotyczyła ulicy Najświętszej Marii Panny. Podczas sprawdzania komory śmieciowej, w której koczują czasami osoby bezdomne, strażnicy odnaleźli mężczyznę. Był w tak złym stanie zdrowia, iż konieczne okazało się wezwanie karetki pogotowia. Po interwencji medyków mężczyzna został przewieziony do Szpitala Wojewódzkiego.
Kolejna interwencja dotyczyła zgłoszenia, z którego wynikało, że na ulicy Cyniarskiej przebywa zmarznięty mężczyzna. Na miejscu okazało się, że jest pijany. Stan w jakim się znajdował w połączeniu z niską temperaturą zagrażał jego życiu i zdrowiu. Z uwagi te okoliczności, został odtransportowany na izbę wytrzeźwień, gdzie otrzymał niezbędną pomoc.
Co roku, gdy warunki pogodowe tego wymagają, strażnicy w towarzystwie pracowników socjalnych sprawdzają miejsce bytowania osób bezdomnych. W razie potrzeby częstują ich ciepłą herbatą, kanapkami i namawiają, aby zamiast spędzać noc w takich warunkach, skorzystali z noclegowni. Warto bowiem zaznaczyć, że każdy potrzebujący znajdzie tam nocleg. Wiele osób nie chce jednak nocować w takiej placówce, bo nie chce podać się panującej w niej rygorowi. Chodzi zwłaszcza o to, że aby tam przenocować trzeba być trzeźwym. Tymczasem nie można nikogo kierować do noclegowni na siłę. Jednak w sytuacjach, gdy czyjeś życie lub zdrowie jest zagrożone, strażnicy podejmują działania, takie jak chociażby te, opisanych powyżej.