Wydarzenia Bielsko-Biała

Po dwa, a nawet cztery. Ile dziś zjemy pączków?

Zdjęcia: Magdalena Nycz

Dziś tłusty czwartek. W bielskich cukierniach panował więc z rana duży ruch, przed popularnymi pączkarniami przy ul. 11 Listopada ustawiały się długie kolejki oczekujących na pączki w różnych rodzajach i smakach. Zapytaliśmy kilku bielszczan, jakie lubią najbardziej i ile planują ich dziś zjeść…

Tłusty czwartek to w kalendarzu chrześcijańskim ostatni czwartek przed wielkim postem. Rozpoczyna ostatni tydzień karnawału i tradycyjnie jest dniem, w którym jada się pączki i faworki.

O pączkach pisał już Mikołaj Rej w słynnym „Żywocie człowieka poczciwego”. Ale wówczas nosiły jeszcze nazwę „kreple”. Przygotowywano je z ciasta chlebowego i nadziewano boczkiem, słoniną albo mięsem, również cebulką. W XVI wieku zaczęły się pojawiać pączki przyrządzane na słodko. W XVIII wieku do ich wypieku zaczęto używać drożdży i nadziewać słodkim wypełnieniem.

Charakterystyczną cechą pączków jest to, że są smażone w głębokim tłuszczu. Nadziewa się je najczęściej konfiturą albo marmoladą, czasem budyniem, czekoladą czy twarogiem, a nawet orzechami laskowymi czy pistacjami. Pączki są zwykle lukrowane albo posypane cukrem pudrem czy polane czekoladą.

W tłusty czwartek sięgamy także po oponki lub faworki. Te pierwsze to okrągłe ciastka z otworem w środku, przygotowywane z ciasta drożdżowego, smażone w głębokim tłuszczu. Faworki, czyli chrust, to z kolei chrupkie ciastka w kształcie kokardki, wytwarzane z tzw. ciasta zbijanego, również smażone w głębokim tłuszczu.

W czwartkowy poranek zapytaliśmy mieszkańców wychodzących z pączkarni przy bielskiej ulicy 11 Listopada, jakie smakołyki lubią tego dnia najbardziej i ile planują ich zjeść…

– Kupiłam dziś dużo pączków: z różą, z kremem kinder bueno, bitą śmietaną, adwokatem i truskawkami. Dla rodziców, dzieci i wszystkich z rodziny – śmieje się bielszczanka niosąca kartonik pełen kolorowych wypieków.

– Niesiemy pączki dla naszych koleżanek i kolegów z pracy, głównie z maliną i białą czekoladą. Przewidujemy zjeść po cztery pączki – mówią dwie młode kobiety z Kóz.

– Kupiliśmy dwadzieścia cztery pączki dla naszej rodziny, sami zjemy pewnie po dwa. Mamy klasyczne pączki z marmoladką i cukrem pudrem. Chcieliśmy iść po jakieś inne, lepsze, ale odstraszyła nas długa kolejka – śmieje się młody bielszczanin.

– Zjem dziś pewnie ze cztery pączki – rzuca kobieta spiesząca się z dziećmi do szkoły.

google_news