Wydarzenia Cieszyn

Polska kolej bije rekordy, ale Cieszyn daleko w tyle

W lipcu Urząd Transportu Kolejowego opublikował dane na temat wymiany pasażerskiej w 2024 r. Z przygotowanej analizy wynika, że w ubiegłym roku na polskich stacjach wsiadało i wysiadało z pociągów ponad 810 mln osób. To najwyższy wynik w historii pomiarów UTK, a jak sytuacja wygląda na ziemi cieszyńskiej?

– Rok 2024 pokazał, że kolej w Polsce nie tylko odzyskuje swój dawny potencjał, ale wkracza w nowy etap rozwoju jako nowoczesny, dostępny i ważny filar transportu publicznego. Rekordowa wymiana pasażerska potwierdza rosnącą rolę kolei w systemie codziennej mobilności – podsumował Ignacy Góra, prezes Urzędu Transportu Kolejowego.

Zmiany w rankingu największych stacji

Co ciekawe, ranking największych stacji kolejowych w Polsce przyniósł kilka zmian. Pozycję lidera, z wymianą 28,78 mln pasażerów rocznie, utrzymał Wrocław Główny, ale tuż za nim nastąpiły przetasowania. Z 3. na 2. miejsce awansował Kraków Główny (notując wzrost z 23,08 mln do 26,898 mln pasażerów, czyli o 16,6 proc). Poznań Główny spadł na 3. pozycję mimo wzrostu do 26,896 mln pasażerów. Na 4. miejsce awansowała Warszawa Centralna, która zanotowała wzrost liczby pasażerów aż o 56,8 proc. (z 12,78 mln do 20,04 mln pasażerów rocznie). Dynamiczny rozwój widać też w Trójmieście. Gdańsk Główny awansował o jedną pozycję (na 5. miejsce) z wymianą 17,66 mln pasażerów (plus 27,6 proc.). Jeszcze większy skok zaliczył Gdańsk Wrzeszcz – z 9. na 7. pozycję, zwiększając ruch pasażerski o 34,4 proc. do 16,13 mln rocznie.

Spadki w rankingu dotknęły głównie Katowice (z 4. na 6. miejsce) oraz Gdynię Główną (z 5. na 8. miejsce). Katowice to także jedyne duże polskie miasto, które zanotowało spadek liczby pasażerów do 18,96 mln.

„W Polsce widoczna jest bardzo silna przewaga kilku województw według wielkości wymiany pasażerskiej. Stacje zlokalizowane w województwach mazowieckim, pomorskim, dolnośląskim i wielkopolskim – regionach o rozwiniętej kolei aglomeracyjnej – odpowiadały za ponad 60 proc. całej wymiany pasażerskiej w kraju” – piszą autorzy analizy sporządzonej w Urzędzie Transportu Kolejowego.

Dokument pokazuje koncentrację ruchu kolejowego. Aż 82 proc. wymiany pasażerskiej odbywało się na stacjach o dobowej wymianie powyżej tysiąca osób. Najwięcej takich stacji znajduje się w województwie mazowieckim (118), pomorskim (53) i wielkopolskim (39). „Z kolei wymiana pasażerska na stacjach w województwach lubelskim, warmińsko-mazurskim, opolskim, lubuskim, świętokrzyskim oraz podlaskim to łącznie 8,3 proc. wymiany ogółem, podczas gdy w 2024 r. zamieszkiwało je ponad 20 proc. populacji Polski. Niższy poziom wykorzystania kolei w tych województwach potwierdza mniejsza liczba stacji o wymianie większej niż 1 000 osób dziennie” – stwierdzają autorzy raportu.

Powiat cieszyński na tle kraju

Jak na tym tle wypada ziemia cieszyńska? Niestety nasz powiat znajduje na peryferiach polskiego kolejnictwa. W 2024 r. największą dobową wymianę pasażerów odnotowała (przesiadkowa) stacja Goleszów. Frekwencja wynosiła tam 700-999 osób, do tego ruch w Goleszowie zwiększył się, ponieważ w 2023 r. było to 500-699 osób. Sama stacja awansowała zaś w rankingu z 555. pozycji w kraju (w 2023 r.) na 457. miejsce. W efekcie dziś Goleszów to jedyny punkt na mapie powiatu cieszyńskiego zbliżający się do ogólnopolskiego standardu średniego ruchu.

Tradycyjnie najbardziej obleganą linią kolejową w naszym regionie jest za to ta z Katowic do Wisły Głębce. Ma ona stabilną i całkiem wysoką frekwencję, a najbardziej ruchliwymi przystankami na tej trasie są Ustroń Zdrój oraz Wisła Uzdrowisko, z których usług każdej doby korzysta od 500 do 699 osób. Mniej popularne są Ustroń, Ustroń Polana i Wisła Głębce (200-299 osób) oraz Wisła Dziechcinka (150-199). Z kolei z przystanków Ustroń Brzegi i Wisła Jawornik korzysta codziennie od 100 do 149 pasażerów. Najmniejszy ruch na trasie do Głębiec panuje natomiast na przystanku Wisła Kopydło, gdzie codzienna frekwencja waha się od 50 do 99 osób. Wszystko to oznacza jednak że każdego dnia (przez 365 dni w roku) przez kolejowe stacje i przystanki w naszych śląskich Beskidach przewija się od tysiąca nawet do trzech tysięcy podróżnych!

Podobnej frekwencji nie ma na linii ze Skoczowa (i Mnicha) do Cieszyna. Sama stacja Cieszyn znalazła się w 2024 r. w rankingu polskich dworców kolejowych na 624. miejscu (na ponad 3 tys. sklasyfikowanych) i odnotowała spadek liczby podróżnych z 500-699 osób w 2023 r. do 300-499 osób w 2024 r. W ubiegłym roku spadek zaobserwowano jednak także w Wiśle Uzdrowisko (w 2023 r. przewijało się tam bowiem każdego dnia od 700 do 999 pasażerów), poza tym być może Cieszyn stał się ofiarą sukcesu, jaki odniósł przystanek Cieszyn Uniwersytet, którego popularność stale rośnie. O ile bowiem w 2023 r. z tamtejszego peronu codziennie korzystało od 50 do 99 podróżnych, w 2024 r. było to już od 100 do 149 osób.

Popularnością cieszy się również nowy przystanek kolejowy Skoczów Bajerki, przez który w ub. roku przewijało się każdego dnia 200-299 osób. W samym Skoczowie wsiadało zaś i wysiadało z pociągów od 500 do 699 osób. Dla porównania, na stacjach Mnich, Pierściec i Bażanowice zanotowano frekwencję rzędu 150-199 osób, w Goleszowie Górnym wyniosła ona 100-149 osób, a w Zaborzu i Bładnicach 50-99 podróżnych. Czy to mało? Jeżeli zdamy sobie sprawę, że w tych dwóch ostatnich miejscowościach pociągami podróżuje codziennie głównie młodzież szkolna, a mieszkańcy Bażanowic czy Goleszowa mogą równie dobrze podróżować do Cieszyna autobusami, warto na te liczby spojrzeć inaczej.

Północ powiatu w kolejowej zapaści

Kolejowo ziemia cieszyńska jest jednak podzielona na dwa światy, a wykluczenie transportowe północnej części powiatu to realny problem. W gminach Zebrzydowice czy Strumień kolej zwyczajnie nie działa. Tyle że w tym przypadku potrzebne byłyby nie tylko pociągi, ale też ich sensowna integracja z autobusami.

Na północy powiatu ruch pasażerów na kolei jest bardzo niski. Dobrze obrazuje to dobowa wymiana pasażerska na liniach z Cieszyna do Zebrzydowic i z Zebrzydowic do Czechowic-Dziedzic. Najpopularniejszą stacją na tych trasach jest Chybie, gdzie codzienny ruch pasażerów wahał się w 2024 r. między 100 a 149 osób (w 2023 r. było to 50-99 osób). Niestety w innych miejscach nie osiągał on 50 osób na stację dziennie, a czasem oscylował nawet poniżej 10.

I tak o ile w Marklowicach, Pogwizdowie i Kończycach są jeszcze mieszkańcy, którzy jeżdżą pociągami do Cieszyna (codzienny ruch pasażerów to 20-49 osób), o tyle w Kaczycach wskaźnik te wynosi już tylko 10-19 osób. Ale dlaczego w Bażanowicach czy Goleszowie do pociągu do Cieszyna wsiada nawet sto osób dziennie, podczas gdy w Marklowicach, Pogwizdowie czy Kaczycach robi to zazwyczaj kilkunastu mieszkańców?
Nieco lepiej jest na trasie z Zebrzydowic do Czechowic-Dziedzic, ponieważ dobowa wymiana pasażerska w Drogomyślu i Pruchnej wynosiła w 2024 r. 20-49 osób. Najgorzej pod tym względem było natomiast w Zebrzydowicach i Strumieniu, gdzie ten wskaźnik nie osiągnął nawet 10 pasażerów. Ironia losu polega na tym, że Zebrzydowice to arcyważny punkt na polskiej i europejskiej mapie kolei, tymczasem jest niemal martwy lokalnie. A Strumień jest miastem, które w tym roku mogłoby świętować stulecie budowy linii i dworca kolejowego.

Sytuację podróżnych na północy ziemi cieszyńskiej poprawi zapewne trwająca właśnie modernizacja magistrali kolejowej z Zabrzega do Zebrzydowic. Mimo to na kolejowej mapie województwa nasz powiat pozostanie „trzecim światem”.

Dlaczego tak daleko nam do liderów?

Dla porównania, dobowa wymiana pasażerska na stacji Bielsko-Biała Główna wyniosła w 2024 r. 6100 osób, w Oświęcimiu było to 3800 osób, w Żywcu 2000-2999, a w Czechowicach-Dziedzicach 2200 podróżnych. Do takich wskaźników żaden z przystanków w naszym powiecie nawet się nie zbliżył. I małym pocieszeniem jest fakt, że 300-499 podróżnych odnotowały takie stacje kolejowe jak Sucha Beskidzka, Wadowice czy Węgierska Górka.

Czasy, kiedy w Goleszowie działała cementownia, a w Kaczycach fedrowała kopalnia, nie powrócą. Z samochodów nie zrezygnujemy. Sojusznikiem kolei nie jest również demografia. Starzejemy się w zastraszającym tempie. Dzieci mamy jak na lekarstwo, a to przecież m.in. uczniowie byli dawniej wiernymi klientami PKP. Turyści wybierający Koleje Ślaskie jako środek transportu w Beskidy, pokazują jednak, że kolej ma potencjał i spore rezerwy. Na Śląsku Cieszyńskim impulsem rozwojowym będzie zapewne rewitalizacja linii kolejowej ze Skoczowa do Bielska-Białej. Bo zupełnie nienaturalną jest sytuacja, w której mieszkańcy powiatu cieszyńskiego nie mogą dojechać pociągiem do „stolicy Podbeskidzia”. Dziś paradoksalnie znad Olzy łatwiej się dostać pociągiem do Katowic niż do sąsiednich powiatów. Podróż do Bielska-Białej czy Żywca to spore wyzwanie, za to dzięki kolei Cieszyn zyskał wygodne połączenie z centrum Górnego Śląska.

To zaś oznacza, że nawet dla niezmotoryzowanych otworzyło się przysłowiowe okno na świat. Choć „okno” to być może za dużo powiedziane. Bo o ile do Katowic dojedziemy „cugiem” w miarę łatwo i szybko, to już podróż na lotnisko w Pyrzowicach czy Krakowie tak różowo nie wygląda. Województwo śląskie planuje jednak zakup nowego, zeroemisyjnego taboru kolejowego. Do 2027 r. ma otrzymać na ten cel z Unii Europejskiej ponad 650 milionów, a cała inwestycja pochłonie blisko miliard zł. Zwiększy się komfort podróży, rozkręci transformacja ekologiczna regionu, ale przede wszystkim będzie więcej pociągów. A co za tym idzie więcej pasażerów. Także w naszym regionie.

google_news