Po sporze władz Suchej Beskidzkiej z krakowskim Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska z miasta wywieziono miernik jakości powietrza. Teraz jego stan jest ponownie mierzony i to nie przez jeden, a aż sześć urządzeń, ale innego typu.
Władze miasta skorzystały z oferty komercyjnego podmiotu. Zakupiły sześć urządzeń mierniczych, które rozlokowano na stacji uzdatniania wody, budynku SP nr 2, Orliku, prywatnym obiekcie na Podksiężu, a także w Zakładzie Komunalnym przy ul. Wadowickiej oraz przy ul. Makowskiej. – Nigdy nie mówiłem, że w naszym mieście powietrze jest czyste. Nie godziłem się jedynie na mówienie, że w naszym mieście jest najgorzej – mówi Stanisław Lichosyt, burmistrz Suchej Beskidzkiej. Zauważa, że dzięki teraz zamontowanym miernikom mieszkańcy na bieżąco mogą śledzić stężenie pyłu zawieszonego. Tym samym mogą dowiedzieć się czy dana pora dnia jest odpowiednia do wyjścia na spacer, czy też lepiej z niego zrezygnować. – Może wyniki pomiarów zachęcą mieszkańców do wymiany pieców – myśli głośno suski burmistrz.
Wyniki pomiarów jakości powietrza można śledzić tutaj