Niezwykle pracowicie spędzają ostatnie dni piłkarze Tempa Białka. Od środy przebywają w Krakowie na obozie przygotowawczym do rundy wiosennej. Dziś w jego ramach zagrali mecz kontrolny z krakowską Bronowianką . Stawką pojedynku był Puchar Prezesa Bronowianki.
Na dzisiejszy mecz podopieczni Jakuba Korby wychodzili na sztywnych, twardych nogach. I trudno im się dziwić, gdyż w środę wieczorem rozegrali mecz kontrolny z krakowskim Hutnikiem, a w czwartek i piątek mieli po trzy intensywne treningi urozmaicane spacerami i zajęciami na pływalni. – Ciężko będzie wygrać ten mecz. Czują w nogach te treningi – mówił przed meczem Mariusz Sałaciak, kierownik białczańskiej drużyny. Jednak grający trener motywował podopiecznych. – Walczymy na całego. Na boisku głos mają tylko dwie osoby – motywował przed pierwszym gwizdkiem swój zespół.
Od początku spotkania widać było jednak, że to krakowianie mają więcej pary w nogach. Białczanie starali się im przeciwstawiać, ale wyraźnie dostrzegalny był brak świeżości. W efekcie popełnili dwa błędy w obronie, które zakończyły się rzutami karnymi, pewnie wykonanymi przez piłkarzy gospodarzy. Na domiar złego Bronowianka pokusiła się jeszcze o gola do szatni. Na strzała za pola karnego zdecydował się jeden z miejscowych i piłka pomimo rozpaczliwej interwencji Łukasza Białończyka wpadła pod poprzeczkę.
Tuż po zmianie stron goście na chwilę wrócili do gry. W polu karnym sfaulowany został Paweł Mentel i sędzia wskazał na wapno. Piłkę ustawił na nim Bartłomiej Goryl, a po kilku sekundach umieścił ją w siatce. Cóż z tego gdy dwie kolejne bramki zdobyli gospodarze (jedną po samobójczym trafieniu Jakuba Drobnego). Na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu gry rozmiary porażki zmniejszył Michał Marek, ale za to pokusił się o bramkę dużej urody. Znakomitym strzałem głową wykorzystał nie gorszej klasy dośrodkowanie Michała Puzika.
Bronowianka Kraków – Tempo Białka 5:2 (3:0)
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski