Kuźnia Ustroń zremisowała na własnym boisku z Koszarawą Żywiec w meczu inaugurującym rundę wiosenną okręgówki. Jak widać, żywczanie mają patent na ekipę spod Równicy, gdyż są jedynym zespołem, który w bieżących rozgrywkach potrafił urwać punkty liderowi, i to aż dwukrotnie.
Mecz źle zaczął się dla gospodarzy. Już w 4. minucie po niezbyt pewnej interwencji golkipera Kuźni gola ze stałego fragmentu gry zdobył David Chipala. Chwilę później znów było gorąco pod bramką gospodarzy, ale tym razem drugi gol nie padł. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i w 27. minucie, po błędzie przy wyprowadzaniu piłki zawodnika Kuźni, w dogodnej sytuacji znalazł się Filip Bąk, który celnym strzałem podwyższył prowadzenie Koszarawy. Od tego momentu ostro do pracy zabrali się piłkarze lidera i w 35. minucie zdobyli bramkę kontaktową po precyzyjnym strzale głową Łukasza Błasiaka. Do przerwy utrzymał się rezultat 1:2.
Po zmianie stron mecz toczył się właściwie do jednej bramki. Kuźnia nacierała, jednak w jej poczynaniach brakowało skuteczności i szczęścia, gdyż Adrian Sikora dwukrotnie trafiał w słupek. Dopiero w doliczonym czasie gry ustronianom udało się uratować punkt. Rzut karny podyktowany za zagranie ręką przez jednego z graczy Koszarawy egzekwował Konrad Pala. Jego strzał odbił bramkarz zespołu gości Wojciech Mrok, jednak przy dobitce tego samego zawodnika nie miał już szans. Po tym trafieniu arbiter zakończył zawody.