Rada Miejska Wadowic jednogłośnie przyjęła rezolucję popierającą budowę Beskidzkiej Drogi Integracyjnej.
Rezolucja w żaden sposób nie przybliża powstania nowej ekspresowej drogi mającej połączyć Bielsko-Białą z Głogoczowem. Jest tylko głosem rozsądku, dowodem, że mieszkańcy wadowickiej gminy podobnie jak sąsiednich miejscowości oczekują od państwa jak najszybszego rozwiązania komunikacyjnego impasu trwającego w Małopolsce Zachodniej od wielu lat. – Żadne rezolucje Rady Miejskiej nie zastąpią konkretów – mówi burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski. – Na razie BDI jest tylko politycznym “biciem piany”. Będę czuwał, żeby ostateczny głos w tej sprawie należał do mieszkańców Wadowic, dokładnie tak, jak obiecałem – podkreśla włodarz nawiązując do przedwyborczych obietnic, że BDI owszem, jest niezbędna, ale pod warunkiem poprowadzenia drogi na północ od miasta, a nie od południa (jak chce Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie).
Odwlekanie decyzji o budowie BDI najbardziej uderza w podróżujących przez Andrychów, bowiem miasto pod Pańską Górą nie posiada obwodnicy. W rezultacie pokonanie niespełna półtorakilometrowej trasy wiodącej przez centrum Andrychowa wymaga więcej, niż anielskiej cierpliwości. Toteż samorządowcy Andrychowa rozważają zorganizowanie serii blokad przebiegającej przez miasto DK562. Coraz dłuższe korki tworzą się także w Kalwarii Zebrzydowskiej (szczególnie od strony zachodniej).
Według wstępnych ocen budowa BDI będzie kosztować około 3,5 mld złotych, czyli mniej więcej miliard złotych więcej, niż dotychczas pochłonął (obecnie napełniany wodą; jeszcze nie oddany do użytku) Zbiornik Świnna Poręba, mający w niedalekiej przyszłości nosić nazwę Jezioro Mucharskie.