Wydarzenia Bielsko-Biała

Pacjent w sieci

Dokładniej dzisiaj, 1 października pacjenci wkroczą w inną rzeczywistość – ogłosiła Jolanta Czaplińska-Jaszczurowska, szefowa wydziału zdrowia Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, komentując powstanie długo wyczekiwanej sieci szpitali. Pytanie brzmi, czy „inną” znaczy lepszą?

Upchnięte perełki  

Dlaczego dopiero 1 października, skoro sieć szpitali została 27 czerwca? Ponieważ zreformowany system zacznie działać właśnie od początku października. Te kilka miesięcy mają być okresem przygotowania się do zmian, zarówno dla płatnika, czyli Narodowego Funduszu Zdrowia, jak i dla świadczeniodawców, czyli szpitali.

Przypomnijmy – pisaliśmy o tym na bieżąco – że w tak zwanej sieci szpitali, do której trafiło 75 placówek z województwa śląskiego, znalazły się następujące szpitale z naszego regionu: Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej, Beskidzkie Centrum Onkologii-Szpital Miejski im. Jana Pawła II w Bielsku-Białej i Szpital Pediatryczny w Bielsku-Białej, Szpital Kolejowy w Wilkowicach-Bystrej, Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Bystrej, Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej (szpital powiatowy) w Żywcu, Szpital Śląski w Cieszynie, Śląskie Centrum Reumatologii, Rehabilitacji i Zapobiegania Niepełnosprawności w Ustroniu oraz Wojewódzkie Centrum Pediatrii „Kubalonka” w Istebnej.

Trzy z wymienionych placówek zostały wciągnięte do sieci w ostatniej chwili, po długich staraniach, przede wszystkim ministra Stanisława Szweda. Chodzi o „Kubalonkę”, Wilkowice i Ustroń. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że te trzy placówki znalazły się w sieci, to są perełki, znane nie tylko na Podbeskidziu – mówił wicewojewoda Jan Chrząszcz na zorganizowanej w Bielsku-Białej konferencji, dotyczącej sieci szpitali. Towarzysząca wojewodzie Jolanta Czaplińska-Jaszczurowska, dyrektor wydziału zdrowia w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, dodała, że powstanie listy poprzedziły wielomiesięczne analizy (skoro tak to narzuca się pytanie, dlaczego potrzeba było aż takich starań, żeby upchnąć na niej trzy „perełki” z Podbeskidzia?).

Druga szansa w konkursach   

Czym jest sieć szpitali i po co powstała? – Chodzi o uporządkowanie struktury szpitalnictwa i zapewnienie im stabilnego finansowania. Odchodzimy od konkursów na rzecz czteroletniego ryczałtowego finansowania – tłumaczy dyrektor Czaplińska-Jaszczurowska. Wchodzące do sieci placówki utworzyły system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej. Te szpitale mają już zapewnione umowy z NFZ, a co za tym idzie środki finansowe na cztery najbliższe lata. Mają więc przed sobą cztery lata finansowego bezpieczeństwa, ich pacjenci – zapewnioną opiekę, a personel – większe poczucie bezpieczeństwa pracy.

A co z tymi placówkami, które nie znalazły się w sieci? To jeszcze nie tragedia. Żeby dostać się na listę muszą co prawda czekać cztery lata, ale mogą ubiegać się o kontrakty na dotychczasowych zasadach, czyli przystępując do konkursów.  Postępowania konkursowe ruszą po 15 lipca. Z tym, że – dodajmy – zdecydowana większość środków, bo aż 93 procent, trafi do sieci szpitali, a tylko pozostałe 7 procent zostanie przeznaczone na postępowania konkursowe.

Na pytanie „Kroniki” czy jest szansa, że po tych czterech latach do sieci trafi więcej szpitali, dyrektor wydziału zdrowia stwierdziła, że nie przypuszcza, aby tak się stało. Sugerowała raczej, że może warto pomyśleć o połączeniu niektórych jednostek. Jej zdaniem trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto mieć na przykład trzy kardiologie w jednym mieście, czy  jedną-dobrą. – Powinniśmy patrzeć na jakość, a nie ilość – podsumowała.

Mniejsze kolejki?

Oczywiście w założeniu głównym celem powstania sieci szpitali ma być poprawa opieki nad pacjentami, zaopiekowanie się nimi „kompleksowo”, jak to ujęła dyrektor. – Pacjent po leczeniu szpitalnym miał się zgłosić do poradni na rehabilitację, na przykład za dwa tygodnie. Wtedy okazywało się, że nie ma miejsca i musiał czekać wiele miesięcy. To się zmieni. Teraz lekarz, który będzie się opiekował pacjentem w szpitalu, zadba o niego od razu po leczeniu i zapewni szybką rehabilitację – tłumaczy Jan Chrząszcz.

Na zmianach mają też skorzystać dyrektorzy szpitali, którzy będą mogli bardziej swobodnie zarządzać budżetem. Wszystko to w ustach wicewojewody i dyrektor wydziału zdrowia brzmiało pięknie (na podobnej konferencji w Katowicach wystąpił wraz z nimi dyrektor śląskiego NFZ Jerzy Szafranowicz), ale jest kilka wątpliwości. 

Po pierwsze, jakie środki otrzymają szpitale, które są w sieci? NFZ ustalając wysokość ryczałtu będzie brał mnóstwo czynników pod uwagę, na dokładne kwoty dyrektorzy szpitali muszą poczekać. Po drugie przeciwnicy systemu twierdzą, że szpitale sieciowe, mając zapewnione środki na cztery lata, stracą motywacje, by przyjmować więcej chorych. – Kto dostanie ryczałt nie może być pewny, że on będzie przez cztery lata obowiązywał w niezmienionej formie. Dyrektor będzie musiał sprawozdawać swoją działalność i ryczałt będzie mógł zostać przez wojewódzki NFZ zmniejszony – odpowiada na ten zarzut dyrektor Czaplińska-Jaszczurowska. Po trzecie, krytycy reformy uważają, że wydłużą się kolejki do szpitali. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł twierdzi dokładnie odwrotnie – że kolejki będą mniejsze. Jak będzie – czas pokaże.

 

 

 

google_news