Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej ruszył proces rodziców chłopców, którzy zginęli w pożarze domu w Rajczy Nickulinie. Rodzice zostawili ich w pokoju, ewakuując się tylko z najstarszym dzieckiem.
Sąd oddalił wnioski obrońcy o zebranie informacji policji i kuratorów na temat zachowania się rodziców po tragedii. Uznał, że w sposób oczywisty zmierzają tylko do tego, aby wydłużyć proces, a sąd dysponuje już odpowiednimi danymi.
Obrońca starał się przekonać sąd, że wyrok trzech lat więzienia, jaki zapadł w pierwszej instancji, jest rażąco zbyt surowy. Tłumaczył, że rodzice podjęli spontaniczną decyzję o ucieczce, bo było duże zagrożenie dla ich życia. – Nie można ich obwiniać, że odwołali się do pierwotnych odruchów – ocenił. Domaga się uniewinnienia rodziców albo takiego wymiaru kary, który nie będzie skutkował pobytem w więzieniu. Rodzice mówili, że żałują tego, co się stało i prosili o wyrozumienie.
Prokurator domaga się maksymalnej kary 5 lat więzienia. – Rodzice nie wywiązali się z obowiązku opieki nad dziećmi. Tego feralnego dnia byli nietrzeźwi – mieli ponad 2,5 promila. Nie ulega wątpliwości, że mogli wziąć te dzieci. Być może o nich zapomnieli – mówił.
Rozprawa została odroczona do 2 października. Już wtedy ma zapaść wyrok.
O wyroku sądu pierwszej instancji pisaliśmy tutaj.