Jaworze ma autostradę – leśną. Jak przekonuje wójt, nadleśnictwo nie musiało poświęcać lasu na jej budowę, bo normalnych dróg nie brakuje. Wystarczyło się dogadać.
W Jaworzu trwa budowa nowej leśnej drogi. Początek ma przy ulicy Cisowej, prowadzącej w stronę Nałęża, niedaleko skrzyżowania z ulicą Słoneczną. Mieszkańcy nie mogli uwierzyć, gdy zobaczyli, że urokliwa leśna ścieżka błyskawicznie zamieniła się w gruntową drogę o szerokości około 5 metrów, ze skarpami i nasypami. Będzie miała długość około kilometra.
Gdzieniegdzie jeszcze widać nieuprzątnięte pozostałości po wycince. Na poboczu zaroiło się od świeżo ściętych pokaźnych drzew. Po interwencji mieszkańca wybrał się tam Radosław Ostałkiewicz, wójt Jaworza. – Byłem zaskoczony nową „wyharataną” przez las autostradą. Wygląda to strasznie – przyznaje.
– Ta droga była nam niezbędna. Jak inaczej mielibyśmy wywieźć drewno z rejonu Błatniej? – mówi Hubert Kobarski, szef Nadleśnictwa Bielsko. – Sami musieliśmy zadbać o połączenie z drogą powiatową, bo straciliśmy inne możliwości. Ludzie zawsze narzekają na te leśne drogi, ale później chętnie nimi chodzą, bo okazują się wygodne. Zresztą lasy są otwarte i zapraszamy do korzystania z tego odcinka.
Nadleśniczy irytuje się, bo uważa, że doszło do błazenady w sprawie ograniczenia tonażu do 2,5 ton na ulicy Wrzosowej, z której wcześniej leśnicy korzystali. – Wystarczy, że jakiś radny rzuci na sesji problem i od razu stawiają znak. Nas o zdanie nie pytano, tylko zabroniono nam tamtędy jeździć – tłumaczy. Wójt Jaworza wskazuje na to, że znak na wniosek radnych i mieszkańców stoi od czasów kadencji poprzedniego wójta i że w ostatnich latach nie był dla leśników przeszkodą. Zapewnia, że każdy mieszkaniec, a także i nadleśnictwo może się zwrócić z pismem o to, by uczynić dla niego wyjątek i dopuścić ruch ciężki. – Od Lasów Państwowych żadne pismo w tej sprawie nigdy nie wpłynęło. Gdyby tylko zostało złożone, to Rada Gminy i starosta bielski zajęliby się tą sprawą. Można było osiągnąć porozumienie i uniknąć budowy leśnej drogi – twierdzi.
Aktualizacja
Myliłby się ten, kto by pomyślał, że świeżo wyrąbana przez las „autostrada” może wyglądać jeszcze gorzej. Bo może. I to jak!
Mieszkańcy, którzy skontaktowali się z redakcją mówili o swoim oburzeniu związanym z tą „inwestycją”. Informują, że w tym miejscu jest… jeszcze gorzej. – Wybraliśmy się tutaj na spacer. Ale nie można było przejść tą drogą. Została zawalono ogromnymi stertami ziemi i gruzu do budowy drogi. Wspięłam się na jedną z nich i oniemiałam. Cały teren wygląda jak plac budowy… pasa startowego. Zniknęły już wcześniej ścięte drzewa, ale w dalszym ciągu pozostały powyrywane korzenie. Teraz tędy nie można w ogóle przejść. Zresztą, kto chciałby chodzić w krajobrazie księżycowym… – irytuje się jaworzanka.