Ignorancją wykazują się samorządowcy z Urzędu Gminy Jeleśnia wobec próśb jednej z mieszkanek Korbielowa. Błahej sprawy nie potrafią załatwić już od siedmiu lat!
Kilka lat temu Aneta Puda wraz z mężem postanowili wybudować dom na swojej działce przy ulicy Polnej w korbielowskim przysiółku Kamienna. Aby uzyskać dojazd do posesji, jeszcze w 2007 roku złożyli wniosek do sądu o wyznaczenie drogi dojazdowej po prywatnych gruntach, czyli tak zwanej drogi koniecznej, zwanej również służebną. W 2011 roku sąd stwierdził, że kobieta wraz z mężem muszą wykonać odwodnienie obok drogi służebnej, która nieco pnie się w górę.
– Wjazd na ten trakt, który następnie prowadzi do naszej działki, zaczyna się od drogi gminnej. Poszłam zatem do Urzędu Gminy z prośbą, czy mogę wykonać odwodnienie z korytek betonowych obok drogi służebnej i wyprowadzić je na drogę gminną. Oczywiście zaznaczyłam, że zrobimy to na własny koszt. To odwodnienie było i nadal jest konieczne, bo przy dużych opadach podtapiane są okoliczne budynki, a co gorsza, niszczy się podjazd do naszych domów na gminnej drodze – podkreśla Aneta Puda.
Wtedy ówczesny wójt gminy Jeleśnia Marian Czarnota stwierdził, że nie można na to wyrazić zgody, bo na drodze gminnej brakuje urządzeń odwadniających.
– Odprowadzanie wód na tej ulicy będzie możliwe po wykonaniu jej remontu i odwodnienia. Ale tego zadania na 2011 rok nie ujęto w budżecie z uwagi na brak pieniędzy – zaznaczył w piśmie były wójt Marian Czarnota.
Po kolejnych pismach kobiety, na ulicy Polnej pojawił się Marian Czarnota wraz z pracownikiem urzędu. We wrześniu 2012 roku były wójt zgodził się, aby wodę z odwodnienia z drogi służebnej odprowadzać do tak zwanej studni chłonnej o głębokości 3 metrów, którą rodzina Pudów musiała wykonać na własny koszt. Dalsze odprowadzanie wody od studni miała wykonać gmina, ale do dzisiaj tego nie zrobiła.
– Wykopaliśmy studnię, ale niestety przy ulewach nie jest ona w sta-nie „przechwycić” całej wody, która leje się później po drodze gminnej. Najgorsze jest to, że źle wykonany podjazd na drodze gminnej cały czas niszczeje. Dojazd tędy samochodem osobowym jest wręcz niemożliwy. Mamy samochód terenowy i jakoś sobie radzimy. Ale niestety moja kuzynka, jadąc autem osobowym, uszkodziła tu miskę olejową! Przez ostatnie lata zgłaszaliśmy do gminy problem z drogą i odwodnieniem, ale nie było większego zainteresowania ze strony urzędników – mówi Aneta Puda.
Sołtys Korbielowa Kazimierz Jędrzejas i radny gminny Marek Czul mówią, że podjazd przy ulicy Polnej wygląda jak pobojowisko.
– Sami już kilka razy prosiliśmy gminę, aby w końcu naprawić drogę i pomóc mieszkańcom. Niestety, nie ma żadnego zainteresowania ze strony władz gminnych, które – jak na ironię – podkreślają na każdym kroku, że Korbielów to perełka i trzeba o tę miejscowość dbać. Może w końcu przydałoby się przejść od tych opowieści do konkretnych czynów? – podkreślają poirytowani sołtys i radny.
Z pytaniami w sprawie wykonania prac przez Urząd Gminy zwróciliśmy się do tamtejszych samorządowców już 7 sierpnia. Ale urzędnicy do tej pory nie przesłali nam odpowiedzi w tej sprawie…
Jeśli urzędnicy nie przesłali odpowiedzi do redakcji Kroniki, gdzie prasy trochę się boją – to co może powiedzieć zwykły obywatel w takiej sytuacji.