Co z zakwalifikowanym do realizacji projektem obywatelskim z 2016 roku budowy skateparku w rejonie ulicy Stawowej w Bielsku-Białej? To pytanie zadają siebie zarówno mieszkańcy osiedla Wojska Polskiego, w pobliżu którego obiekt miał postać , jak i liczne grono miłośników sportów ekstremalnych z całego miasta. Minęło bowiem już sporo czasu, od chwili gdy mieszkańcy powiedzieli tej dla tej propozycji „tak”, a nie dość, że park nie powstał, to ani słychu, ani dychu co dalej z tym projektem.
Stąd też swoje zainteresowanie tą sprawą wyraził na forum Rady Miejskiej – w imieniu Rady Osiedla Wojska Polskiego – radny Marcin Lisiński. Projekt zakładał utworzenie na działce położnej pomiędzy ulicami: Stawową i Wodną oraz Spółdzielców i Cieszyńską (tereny pomiędzy Osiedlem Wojska Polskiego i Osiedlem Kopernika) miejsca zabaw i sportowych szaleństw dla amatorów rolek, deskorolek, BMX-ów. Na porośniętych chaszczami nieużytkach miały pojawić się platformy, poręcze, rampy, grindboxy, funboxy, czyli wszystko to, co umożliwia dobrą zabawę miłośnikom tego typu wrażeń. Propozycja została bardzo wysoko oceniona przez bielszczan. Głosy oddało nią ponad tysiąc osób – najwięcej spośród wszystkich zgłoszonych w tamtym czasie projektów o charakterze ogólnomiejskim. A konkurencja była ogromna. Pod głosownie poddano bowiem aż 49 ogólnomiejskich propozycji.
O potrzebie zagospodarowania tego zaniedbanego terenu z korzyścią dla mieszkańców mówiło się od wielu lat. Rozmaite propozycje padały z ust zarówno radnych jak i zwykłych bielszczan. Teraz tamte sugestie – za sprawą obywatelskiej inicjatywy – miały się w pewnym sensie zmaterializować. Zamiast nieużytku – coś dla ludzi. Nic z tego jednak nie wyszło. Dlaczego?
– Na etapie opracowywania dokumentacji projektowo-kosztorysowej projektant przedstawił kosztorys inwestorski, w którym określił koszty realizacji przedsięwzięcia na poziomie 1,3 miliona złotych – wyjaśniają urzędnicy. Co to oznacza? Ano to, że ten, kto przygotował tę propozycję, niedoszacował kosztów jej realizacji. I to znacznie, bo o jakieś 800 tysięcy złotych. Wówczas koszt realizacji pojedynczego projektu ogólnomiejskiego nie mógł bowiem przekraczać kwoty 500 tysięcy złotych (obecnie jest to 750 tysięcy). To – jak nie trudno zrozumieć – przesądziło o tym, że projekt nie mógł być zrealizowany. Dziwne, że na etapie merytorycznej oceny złożonych projektów nikt z urzędników nie zwrócił uwagi, iż za pieniądze, jakie zasugerował wnioskodawca, skateparku zrobić się nie uda. Zamiast tego propozycję podano pod głosowanie. I teraz mamy rozczarowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że z liczbami się nie dyskutuje i inwestycji w trybie obywatelskiego projektu doprowadzić do skutku się nie da. Ale projekt – jak wynika z wyjaśnień władz miasta – nie trafił do kosza. Doczeka się, i to najprawdopodobniej dość szybko, realizacji, lecz w nieco innej, bardziej rozbudowanej formie. Ratusz planuje bowiem na tym obszarze budowę już w 2019 roku (inwestycja ta ma zostać wprowadzona do przyszłorocznego budżetu miasta) parku rekreacyjno-wypoczynkowego, którego częścią ma być skatepark.
Na tym terenie i w pobliżu jest zlokalizowane olbrzymie wysypisko odpadów ziemnych i innych ‘ Jest to bardzo przykre ,że ekolodzy i instytucje zajmujący się ochroną środowiska w Bielsku -Białej pozwalają na taką degradację środowiska płakać się chce:( 🙁 🙁
co to znaczy”ktoś kto przygotowywał tę propozycję” w/g urzędników? Nikt nie jest winny imiennie?