Pod domem mieszkańców Milówki już czwarty dzień błąka się chory lisek. Rodzina jest zrozpaczona, bo nikt nie chce się pofatygować, by pomóc zwierzęciu.
Lisek znajduje się przy prywatnej posesji. – Wygląda na bardzo chorego. To młode zwierzę, wyliniałe. Ciągle drapie liczne krosty. To podobno jakaś zaraźliwa choroba – opisuje mieszkanka. Jak dodaje, znajdujący się pod domem lis podchodzi do jej dziecka, więc rodzina nie może nawet swobodnie poruszać się po swoim terenie.
Mieszkanka jest do głębi wstrząśnięta tym, że nie jest w stanie sprowadzić do chorego zwierzęcia żadnej pomocy. – To już czwarty dzień! Najpierw dzwoniłam do nadleśnictwa. Odesłano mnie do Urzędu Gminy Milówka, gdzie usłyszałam, że nie są od tego. Potem do koła łowieckiego, w którym mówią, że to nie ich sprawa, tylko gminy i już nie odbierają ode mnie telefonów. W inspektoracie weterynarii też mi nie pomogli, tylko poradzono mi, żebym petardami odstraszyła zwierzę. A to zwierzę cierpi! I nikt do tej sprawy nie podchodzi humanitarnie – rozkłada ręce kobieta.
Nie udało się nam jeszcze uzyskać komentarza inspektoratu weterynarii i urzędu gminy w tej sprawie.
bo ludzie to najgorsze bestie na ziemi a już szczególnie ci z rejonów pro PiSowskich,to degeneraci
LIS PRAWDOPODOBNIE MA ŚWIERZBOWCA RADZĘ PODAĆ LEK W TABLETCE NP SIMPARIKĘ I POWINNO BYĆ DOBRZE . DOSTĘPNY U KAŻDEGO WETA
“Witam! Lisa od trzech dni próbuje złapać organizacja OTOZ. Niestety nie chce się dać złapać.
My niestety nie możemy opuścić ośrodka na wiele godzin ponieważ na miejscu mamy pod opieką
Ponad sto zwierząt a codziennie trafia do kilku które na bieżąco trzeba zaopatrzyć. Są jeszcze młode które trzeba
Karmić np. małe jeże co 2 godziny. Takiej akcji mogą się podjąć tylko organizacje które nie mają pod opieką zwierząt
Bo to wymaga siedzenia po kilka godzin przez kilka dni i próbować go złapania.”
Taka odpowiedź dostałam od Fundacji Mysikrólik, czyli OTOZ próbuje złapać liska.
Po przemyśleniu stwierdzam, że najwięcej informacji posiada autor tego artykułu. Wiele osób w jakiś sposób zadziałało i podało kontakt do właściwych służb (fundacja mysikrolik). Należy oczekiwać, że autor tekstu przekaże sposób rozwiązania osobie, do której lisek podchodzi. Miejmy nadzieję że tak się stanie i że nie chodziło tylko o ilość komentarzy pod tekstem.
Autorowi tekstu nie udało się uzyskać komentarza od wójta Milówki więc płonne nadzieje. To nie są kompetencje osoby do której podchodzi lisek aby jej podawać sposób rozwiązania. Lisek nie będzie czekał aż ktoś zdecyduje się podjąć interwencję “bo to gorący kartofel”. Dziś sytuacja może być zupełnie inna niż 7.08 po czterech dniach podchodzenia liska do 7.08.
Niestety, ale mieszkam zbyt daleko Milowki, skad pochodza Golce. Cala Polska do przejechania. Zal mi tego liska.
Co byś zrobiła gdyby nie trzeba było przejechać całą Polskę i nie było “rzekomej” pandemii? Nie jest to gadanie sobie a muzom? Żal liska, oczywiście że żal choć może nie wszystkim, najmniej miejscowym.
Kocham zwierzeta. Serce mi sie kraje, gdy widze taka znieczulice. Rzekoma pandemia zamknela ludziskom oczy. Cos wisi w powietrzu.
Wstyd, panie i panowie. Większość przekrzykuje się kto dał kasę na fundację, a kto nie. Fundacja też niewiele warta, gdyż odmówiła pomocy. Gdyby Ci ludzie kochali zwierzęta już by tam byli. Mają do takich działań niezbędne narzędzia, poza łapkami też możliwość ustalenia miejsca, w którym to się dzieje. Wspierałam tych ludzi finansowo i po tym wszystkim rezygnuję. Próbowałam ustalić miejsce gdzie lisek podchodzi. Nie udało mi się. Chcę sfinansować jego leczenie, ale nie wiem jak i gdzie go złapać. Zamiast się tu przekrzykiwać spróbujmy mi pomóc. Proszę!
Lepiej sama się za to nie bierz, nic z tego nie będzie.
Co masz na myśli?
Sama to znaczy sama, do tego trzeba profesjonalistów i tych najpierw trzeba załatwić. Bo leczenie zwierzęcia to nie tylko finanse. ale żmudna opieka. Np. liska trzeba wykąpać, smarować maściami…
Jeśli nie udało Ci się ustalić gdzie lisek podchodzi – co załatwisz dalej sama pieniędzmi bez popierania fundacji?
Fundacja odmówiła działania, ale przyjmą liska i będą leczyć gdy się go dowiezie. Stąd moja deklaracja finansowa. Staram się cokolwiek ustalić w tej sprawie, Dzwonię od piątku w różne miejsca. Faktycznie wszędzie spotykam się z domową. Dlatego wciąż poruszam temat, bo może ktoś wie więcej.
Powodzenia, będziesz Wielka jeśli lisek zdąży się odnaleźć i da się go uratować.
Może się przyłączysz albo sama rusz z pomocą zamiast ciągle strofować i dokuczać?
Nie jest strofowaniem wskazywanie na powinność instytucji, które nie chcą się angażować. Życzyłam i nadal życzę powodzenia.
Odmową, nie domową.
Może bracia Golec zabiorą głos, przeznaczą kasę na zabranie i leczenie zwierzęcia? Fajna okazja do pokazania się.
TO SĄ PISUARY ONI KOCHAJĄ TYLKO KASĘ
Tylko i wyłącznie jakas fundacja, leśnicy odstrzelą lisa na miejacu, tak działaja….
to sa gorale katolicy oni nie maja sumienia tylko im wolno bic kobiety na legalu to co tu patrzrzyc na liska
Proszę skontaktować się z Fundacją Mysikrólik w Bielsku-Białej, tel. 506 918 902 , e-mail: [email protected] Może pomogą
Zadzwoń sama i przygotuj grunt bez “może”.
Wszystkie koła łowieckie na Zywiecczyznie do wykurzenia Ludzie że starego ukladu Żerują na pracy rolników a sami żrą ekologiczne mięcho. Jak przyjdzie to zwierzyna łowna wala się po drogach i ich nie ma. Wykurzyc darmozjadów korzystających z cudzej pracy i upanstwowic te organizacje. Jest to jedyna prywatna organizacja która może posiadać broń i latać po polach kto z prywatnych ma takie przywileje. Nikt To oni powinni bez interwencji ludzi wiedzieć co się dzieje w ich obwodach Rano są biznesmenami wieczorem polują To nasza Polska rzeczywistość
A co na to Fundacja Mysikrólik? Przecież mają subwencje z gmin, datki od ludzi, dostali kasę od wielu osób! Czemu nie pomogą?
Wiesz coś na temat pieniędzy z gmin przekazywanych Mysikrólikowi, bo ja nie. Sławek i Agnieszka pomagają dzikim zwierzętom za własne pieniądze i datki od ludzi takich jak ja. Pomogłeś im kiedyś jakimś datkiem albo pomocą np. przy pracach na terenie schroniska? Wiesz ile kosztuje taka pomoc dzikim zwierzętom? Najprościej skomentować, oczernić, a samemu nic nie zrobić. I jeszcze jedno – Mysikrólik, to organizacja działająca na zasadzie wolontariatu ( tak samo jak Kotełkowa Drużyna i Psia Ekipa) i oni nie mają tzw. psiego obowiązku gnać do każdego takiego przypadku. Oni akurat robią, co mogą i ile dają radę i to często… Czytaj więcej »
A gdzie te słynne koła łowieckie które mają dbać o zwierzynę państwową Takie zarządzaniem lowiectwem powinno się zmienić w trybie pilnym. Brak uchwały obwodu łowieckiego a panowie ganiają po polach z bronią Jak to się do garnka nie nadaje to to olewają. Gdzie zieloni gdyby tak zwierzyna wyglądała u gospodarza to mialby mandat i cuda jajaja. Ale jak pod nadzorem koła głoduje zwierzyna to normalne.
jakie dbać??? broń borze zielony wołać myśliwych! zabiją małego!!!
To za te moje 12 kur co mi na wiosnę wyniósł nie ma co żałować szkodnika
Witam.
Blokersi i tak tego nie zrozumieją.
A gdzie teraz są ci wszyscy obrońcy zwierząt? Psie patrole, anty dzikowscy, anty myśliwi itp innej maści wichrzyciele? Odstrzelić powinien myśliwy
I od czego sa te urzedasy… wlasnie widac.. kasa i odsylanie ludzi od jednego do drugiego.. a jak mu cos powiesz to fucy.. czas zmienic to w pl urzednik jest dla ludzi nie ludzie tylko dla niego… ale czas tez skonczyc rodzinne uklady gdzie jeden wciaga drugiego..
Właśnie zawiadamiam Prokuraturę!
A może tak eko terroryści z okolicy się liskiem zajmą?
wariatka
Niestety kontakt z kołem łowieckim to nie jest dobry pomysł jeśli chodzi o to zwierzę. Nie wydaje mi się żeby zwierzętom pomagali. Jeśli inspektorat weterynarii doradza użycie petard to możemy się zastanowić co to za inspektorat i czego (od kiedy weterynaria polega na straszeniu petardami?). Dzwoniłem do Leśnego Pogotowia w Mikołowie które zajmuje się dzikimi zwierzętami. Zwierzę może mieć jakaś chorobę typu świeżbowego. Można go wyleczyć zastrzykami. Zwierzę można przyjąć w Mikołowie w Leśnym Pogotowiu ale potrzeba zlecenia z Gminy na transport i opiekę nad chorym dzikim zwierzęciem. Ja też mógłbym jutro pomóc. W zleceniu trzeba napisać jakie to zwierzę,… Czytaj więcej »
Kto napisze zlecenie jeśli gmina odesłała temat?
A może jednak jest ktoś w gminie kto potrafi pisać? Jeśli już nikt nie potrafi Leśne Pogotowie przyjedzie i możemy się złożyć na opiekę nad liskiem.
Nie tak gmina działa, że jeśli ktoś potrafi pisać to napisze. Jeśli mieszkanka dzwoniła do Urzędu Gminy, przekierowano z centrali na inspektorat i dostała odpowiedź, że nie są od tego no to nie są od tego. Musiałby ktoś jeszcze raz zadzwonić do wójta aby była zmiana decyzji. Ale jeśli do tej pory redaktorowi nie udało się uzyskać komentarza z Urzędu Gminy, znaczy że zrobili unik. Bo zlecenie wiąże się z kosztami.
Gmina wystarczy że zatwierdzi plan łowiecki myśliwym a o resztę niech się inni martwią.
Nie, gmina ma także w zakresie działania przestrzegać ustawę o ochronie zwierząt a w tym uchwala corocznie Program ochrony zwierząt bezdomnych. Lisek już jest blisko tego zakresu ale gmina może powiedzieć, że ochrania tylko zwierzęta gminne czyli swoje psy bezdomne, dziko żyjące koty no i jak zwierzę gospodarskie ucieknie. Przecież o lisku wie sołtys, strażacy i wielu innych mieszkańców a nie tylko mieszkanka dzwoniąca do Urzędu Gminy. Pewnie czekają aż zwierzę zdechnie i będzie po problemie.
To jest obowiązek gminy bronią się po trzeba na to kasę ,na wybory mogło być wydane miliony na ochronę środowiska NIE ALE JAK ZARAZI pół gminy to będzie kasa w setki tysięcy widać kto w tej gminie niby rządzi.
Kasa to na odszkodowania dla rolników za zniszczone plony które idą w tysiące A Obroncy wykupić tereny albo do własnego ogrodu wpuścić to talatajstwo i niech buszuje Dobrze się zadzi na cudzym bez ponoszenia kosztów. Koła łowieckie na obecnym etapie i zwierzyna dzika to gorsze kak cowid 19.
Proszę spróbować w fundacji Mysikrólik z Bielska-Białej, chętnie pomagają dzikim zwierzętom.
Oni maja taki zapiernicz na miejscu w najbliższych okolocach BB, że sam dojazd do Milówki zajmie im czas i środki na kilka innych interwencji, ale spytać można.
Z Bielska do Milówki to ok 40 km, na paliwo pójdzie może 15 zl. To o jakie potrzebne środki masz na myśli?
Dwie strony to ze 100 km. Nie wiem ile ich auto pali, ale 8 litrów benzyny za 15 zł bardzo chciałbym gdzieś kupić. Koszty: dojazd, weterynarz, lekarstwa, karma na conajmniej parę tygodni. Zrobi się z tego kilka stówek albo i więcej. Pewnie nie poskąpiliby bo to super ludzie, ale jak mają sto takich przypadków miesięcznie to może być gorzej. A obowiązek zajęcia się zwierzakiem ma gmina, ale ta najwyraźniej gdzieś ma te “niskie” koszty nawet jakby ktoś był chętny pomóc.
Mysikrólik może przyjąć liska do siebie i leczyć, ale po niego nie pojadą, bo jest rejonizacja i teren podlega pod Milówkę. Musiałby ktoś pomóc w złapaniu liska na klatkę łapkę i przywieźć do Bielska!!! KTO POMOŻE???
Beatko sama wynajmij hycla i zapac czego chceszglizdy cudzym rękami łapać
Chętnie zapłacę za przewóz i leczenie. Nie wiem skąd wziąć taką klatkę.
A może trzeba zawiadomić jakąś organizację, która zajmuje się dzikimi zwięrzętami, skoro zobowiązane do tego organy nie chcą…