Wydarzenia Bielsko-Biała

Beczka prochu?

Podczas demonstracji kobiet, jaka 8 marca odbyła się na placu Chrobrego w Bielsku-Białej, doszło do dziwnej sytuacji, która mogła zaskoczyć postronnych obserwatorów. Otóż w tym samym miejscu i czasie pojawiła się pikieta przeciwników aborcji. Nietrudno zgadnąć, że poglądy manifestowane przez obie grupy były diametralnie różne. Przypominało to więc trochę zabawę z beczką prochu, bo bliskość obu manifestacji mogła w każdej chwili doprowadzić do eskalacji napięcia.

Na szczęście do niczego groźnego nie doszło i wszystko zakończyło się w pokojowy sposób, nie licząc kilku prób zagłuszania jednych przez drugich. Możliwe, że gwarantem tego spokoju było to, iż kilkuosobową grupkę przeciwników aborcji odgradzał od tłumu protestujących kobiet szczelny szpaler policji (foto). Nie zmienia to jednak faktu, że taka próba sił wydaje się niepotrzebnym podbijaniem napięcia, które mogło zakończyć się uliczną awanturą.

Oczywiście każdy może wyrażać swoje poglądy (jeśli nie są sprzeczne z obowiązującym prawem) także w trakcie demonstracji. Czy jednak różniący się w poglądach manifestanci muszą zbierać się w tym samym czasie i miejscu? To pytanie zadawało sobie wielu spośród tych, którzy byli tego dnia na placu. Kto na to zezwolił?

zgoda

niepotrzebna

Okazuje się, że… nikt, bo żadna zgoda na zorganizowanie tych ulicznych demonstracji nie była potrzebna. Na razie w tym samym miejscu i czasie mogą zebrać się i wyrażać swoje poglądy uczestnicy nie jednej czy dwu, lecz nawet kilku różnych pikiet i manifestacji. Natomiast o to, aby manifestanci nie skoczyli sobie do oczu mają zadbać władze gminy. Porządku pilnuje w takich sytuacjach policja oraz straż miejska.

Dawniej było inaczej, bo na zorganizowanie ulicznego protestu wymagana była zgoda lokalnego samorządu. Zmieniło się to, gdy w połowie 2015 roku parlament znowelizował ustawę Prawo o zgromadzeniach. Wprowadziła ona oprócz już istniejącego, normalnego trybu, w jakim dawniej organizowane były takie demonstracje, dwa inne – tryb uproszczony oraz spontaniczny.

Teraz wystarczy, że organizator protestu zgłosi w ratuszu, że ma zamiar manifestować. I tyle. Tłum się zbiera, a urzędnicy nie mają nic więcej do gadania. Nie ma znaczenia czy ktoś inny też zamierza w tym miejscu protestować. Ba, tryb spontaniczny dopuszcza, że demonstracja może się zebrać nawet bez wcześniejszego zgłoszenia jej w urzędzie miejskim czy gminnym!

– W przypadku pikiety antyaborcyjnej odbywającej się 8 marca na placu Chrobrego jej organizator powiadomił nas, że zamierza ją zorganizować w tym samym czasie, gdy będzie tam trwać zgłoszona już wcześniej demonstracja kobiet, a my mamy uczestnikom pikiety zapewnić bezpieczeństwo – mówi Ewa Golik, szefowa Wydziału Zarządzania Kryzysowego w bielskim Urzędzie Miejskim. Dodaje, że pracownicy wydziału nie negocjowali z organizatorami antyaborcyjnego protestu, aby pikieta odbyła się w innym miejscu, bo już wcześniej osoby te dały do zrozumienia, że nie zamierzają takich negocjacji z Urzędem Miejskim prowadzić. Przepisy prawa dopuszczały więc to, co można było zobaczyć 8 marca, a co tak bulwersowało wiele osób. Może się to jednak zmienić.

Ostatnio Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się bowiem w sprawie uchwalonej przez parlament (lecz niepodpisanej jeszcze przez prezydenta) kolejnej nowelizacji prawa o zgromadzeniach. O zbadanie jej zgodności z Konstytucją, zwrócił się do TK właśnie prezydent. Poza tym swoje obawy co do konstytucyjności nowych regulacji oraz ich zgodności z zasadami prawa międzynarodowego wyraził Sąd Najwyższy. Skrytykowała je również Fundacja Helsińska oraz Rzecznik Praw Obywatelskich. Trybunał uznał jednak (niejednogłośnie), że nowe prawo jest zgodne z ustawą zasadniczą, lecz ten werdykt – oraz sposób w jaki został wydany – wciąż budzi wiele kontrowersji w środowisku prawniczym.

stumetrowy bufor

Nowe prawo wprowadza między innymi zapis, że dwie różne demonstracje mogą być organizowane w odległości co najmniej 100-metrowej od siebie. Znalazły się w nim również kontrowersyjne paragrafy. Chociażby ten o zgromadzeniach cyklicznych. Raz wydana na nie zgoda będzie ważna przez trzy lata, a w miejscu tym nie będzie już można jednocześnie organizować zgromadzeń konkurencyjnych, także spontanicznych. Manifestacje cykliczne będą miały pierwszeństwo nad organizowanymi okazjonalnie. Wątpliwości budzić może także brak możliwości skorzystania przez organizatora zgromadzenia z procedury odwoławczej (nowelizacja jej nie przewiduje) w przypadku wydania zakazu (może to zrobić wojewoda) zorganizowania protestu.

Już teraz w przypadku marszów ulicznych sprawa wygląda nieco inaczej niż w przypadku zwykłych zgromadzeń. Zajęcie pasa drogowego – i tym samym zablokowanie na nim ruchu – wymaga bowiem wcześniejszych uzgodnień i zgody administratora drogi. Może on – jeśli wymaga tego interes społeczny – odmówić wydania takiego zezwolenia.

 

google_news