Wydarzenia Bielsko-Biała

Bezcenna woda, a wodomierze bezlitosne

Fot. Pixabay

O tym, że wodę trzeba oszczędzać wiedzą już przedszkolaki. Ekologia, ekonomia, poczucie odpowiedzialności za przyszłe pokolenia – to tylko niektóre z powtarzanych jak mantra powodów, dla których warto racjonalnie gospodarować tym najcenniejszym z dóbr. Problem w tym, iż choć rządzący mają pełne gęby frazesów, perorując o tym jaka woda jest cenna, nie robią nic, aby opłacało się ją oszczędzać.

Ci, którzy wzięli sobie do serca, iż trzeba chwytać deszczówkę, kopać studnie czy wykorzystywać wodę z basenów do podlewania ogrodów, wychodzą na frajerów. Oto przykład. Jeden z naszych czytelników – nazwijmy go Adam – postanowił oszczędniej gospodarować wodą w swoim domu. Raz, bo liczył, że mu się to finansowo opłaci. Dwa, bo chciał być eko. Wiedział przy tym, iż najwięcej wody zużywa się w łazience. Zwłaszcza ubikacja i pralka wiodą w tym prym. Wpadł więc na pomysł, iż uruchomi nie użytkowaną od lat starą studnię i czerpaną z niej wodą zasili spłuczkę i przyłącze pralki. W spółce Aqua powiedzieli mu, że to świetny pomysł pod warunkiem, że wykona niezależną instalację wodociągową służącą wyłącznie do poboru wody ze studni (nie połączoną w żaden sposób z siecią miejską). Był jeszcze jeden warunek. Własny rurociąg pan Adam musiał opomiarować, to znaczy zamontować na nim wodomierz. Po co? Ano dlatego, że woda ze studni trafi ostatecznie do kanalizacji, a jak wiadomo, za odprowadzenie ścieków się płaci. Spółka Aqua pobiera opłaty od ilości odprowadzonych ścieków i musi wiedzieć ile wody z „prywatnego” wodociągu pana Adama trafiło do kolektora ściekowego. Ten poczynił stosowne inwestycje, wszystko zalegalizował i… wyszedł na głupka. Dlaczego? Otóż spółka Aqua winszuje sobie za co dwumiesięczny odczyt „prywatnego” wodomierza ponad 26 złotych (za odczyt tego zamontowanego na przyłączu wodociągowym Aquy też płaci, i to podobną kwotę). Jaki z tego morał? Podliczając koszty poboru darmowej wody ze studni, których lwią część stanowi odczyt wodomierza – czy raczej opłata abonamentowa za urządzenie pomiarowe, jak „naukowo” nazwano tę czynność – wychodzi, że cała operacja się nie opłaciła. Po prostu przy takim (stosunkowo niewielkim) zużyciu wody w łazience, taniej byłoby – i to bez wszystkich tych ceregieli – podłączyć wc i pralkę do sieci wodociągowej i ponosić koszty tylko z tego tytułu. To, co zaoszczędził – czerpiąc ze studni – zżarły bowiem z nawiązką koszty obsługi wodomierza.

Inny przykład. Pewien właściciel ogrodowego basenu wykalkulował, iż skoro wody z jego niecki nie wylewa do kanalizacji (aby było ekologicznie i nic się nie zmarnowało, zawsze wykorzystuje ją na podlewanie ogrodu) – to czemu ma jeszcze płacić z tego tytułu za odprowadzenie ścieków (basen napełnia wodą z wodociągu)? Swymi spostrzeżeniami podzielił się z pracownikami Aquy i usłyszał, że ma rację. Skoro wodę wylewa na trawnik, to oczywiście może nie płacić za odprowadzenie jej do kolektora ściekowego. Musi jednak zamontować na rurce doprowadzającej wodę do basenu dodatkowy licznik. Aby zwolnić go z części kosztów, Aqua musi bowiem wiedzieć ile wody pobranej z wodociągu nie trafi później do kanalizacji. I tutaj szybko się okazało, że koszty takiego przedsięwzięcia (w tym głównie odczyt wodomierza) przekroczą spodziewane korzyści. Czyli lepiej od razu całą zawartość basenu wpuścić w kanał i niech płynie do morza.

Zapytaliśmy w spółce Aqua dlaczego odczytanie licznika tak dużo kosztuje i czy nie dałoby się taniej. Odpowiedź, jaką otrzymaliśmy można sprowadzić do prostego stwierdzenia – Opłaty abonamentowe obowiązujące obecnie w Bielsku-Białej zatwierdzone zostały decyzją Wód Polskich w Gliwicach. I tyle. Przy czym władze spółki podkreślają, że na stawkę opłaty abonamentowej składa się nie tylko koszt odczytu wodomierza, lecz także (cokolwiek to znaczy): koszty utrzymania gotowości do świadczenia usług zaopatrzenia w wodę, koszty utrzymania gotowości do świadczenia usług odbioru ścieków oraz koszty rozliczenia należności. Każda z pozycji oznacza kilka złotych, które po zsumowaniu dają łącznie wspomniane na początku ponad 26 złotych (opłata za sam odczyt wodomierza to raptem 6,32 złotych netto).

Słysząc o tym, trudno nie oprzeć się refleksji. Jeśli ktoś mówi o tym, że wodę trzeba oszczędzać, nie może zapominać, iż spółki wodociągowe takie jak Aqua, żyją z tego – i są z tego rozliczane przez swoich udziałowców – że zarabiają na sprzedaży wody i odprowadzaniu ścieków. Jeśli ich obroty spadną, to firma ucierpi…

google_news
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jan
Jan
4 lat temu

Za montaż licznika ogrodowego zapłaciłem 800 zł (firma przysłana przez wodociągi, ale prywatna). Zużywam około 15-20 m3 wody w sezonie. Nie licząc abonamentu od MOJEGO licznika inwestycja spłaci się po kilkudziesięciu latach. No i problem z wymianą po 5 latach. Gra nie warta niczego, nie tylko świeczki. Oszczędzanie wody obowiązuje , ale nie wodociągi. Oni mogą lać wodę bo muszą zarabiać. Czy tak miało być? A gdzie środowisko?

Janek
Janek
4 lat temu

No i po zgłaszali trzeba było wybudować i się cieszyć

gość
gość
4 lat temu

witam spółka to jest jak państwo w państwie biorą pieniądze za dwa liczniki ten ich i ten właściciela który jest ważny tylko pięć lat ,po tym okresie go wymienić na nowy i tu znowu kilkadziesiąt zł w plecy ,a czy nie można by było zejść z cen gdyby właściciel podał przez internet stan licznika !!!