Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielsko-Biała: Umowa z poślizgiem

Fot. Marcin Płużek

Bielski ratusz podpisał w końcu umowę na utrzymanie górskich tras rowerowych Enduro Trails w Bielsko-Biała. Stało się to w środę 27 maja.  Obecnie wszystkie trasy są sprawdzane czy przypadkiem nie wymagają napraw i poprawek. Wszystko musi być bezpieczne zanim z kompleksu zaczną oficjalnie korzystać rowerzyści. To dobra dla nich wiadomość. Nad tegorocznym sezonem enduro’wym zbierały się bowiem czarne chmury. Podpisując umowę udało się je rozgonić.

Trasy rowerowych Enduro Trails Bielsko-Biała to chyba największa atrakcja turystyczno-sportowa miasta. Co roku ścieżki na Koziej Górze i Szyndzielni przyciągają tłumy miłośników mniej lub bardziej ekstremalnych rowerowych zjazdów. Nie inaczej wyglądał początek tegorocznego sezonu. Rowerzyści korzystali jednak z tras na własną odpowiedzialność. 1 maja – jak planowano – sezonu nie udało się oficjalnie rozpocząć.

Kompleks jest własnością miasta i to ono dba o stan całej infrastruktury. Przy czym, nic nie pozostawiono przypadkowi. Ratusz co roku wynajmuje w drodze przetargu firmę, która na bieżąco utrzymuje zjazdowe trasy w odpowiedniej kondycji. W praktyce oznacza to, iż codziennie przez cały sezon (od 1 maja do 31 października) wszystkie ścieżki są sprawdzane, czy aby coś nie zagraża rowerzystom (na przykład zwalone drzewo) i w razie potrzeby zagrożenie jest usuwane. Trzeba też, co jakiś czas, dokonywać drobnych napraw czy przeróbek, tak aby do minimum ograniczyć ryzyko wypadku.

Do tej pory dbała o to firma Enduro Trias, z którą władze miasta od samego początku współpracowały. W tym roku pojawił się jej  jednak konkurent, którego oferta okazała się pod względem finansowym korzystniejsza. Umowy z nim nie udało się jednak wtedy podpisać. Przegrany odwołała się bowiem do Krajowej Izby Odwoławczej wskazując, iż oferta konkurenta była rażąco niska, co – mówiąc z grubsza – nie gwarantuje wykonania zlecenia na należytym poziomie. Na szczęście te perturbacje – jak widać – udało się przezwyciężyć.

Teoretycznie kompleks nie był więc do tej pory udostępniony kolarzom. Trudno jednak byłoby zabronić  komuś jeżdżenia rowerem po lesie. Tym bardziej, że nawet zimą – czyli poza sezonem – jeśli tylko aura na to pozwala, pojawiają się tam licznie górscy rowerzyści. Miejscy urzędnicy zaapelowali jedynie do rowerzystów pojawiających się na Koziej Górze i Szyndzielni, aby korzystając z tras zjazdowych zadbali w sposób szczególny o własne bezpieczeństwo i mieli świadomość, że wszystko co robią, robią na własną odpowiedzialność, bo nikt nie kontroluje czy rowerowe ścieżki są w dobrym stanie i czy można z nich bezpiecznie korzystać. Teraz się to zmieni.

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tom
Tom
3 lat temu

Trochę to śmieszne. Są miejsca, gdzie takie trasy utrzymuje się z dobrowolnych datków rowerzystów, a tutaj oferta konkurenta była rażąco niska, co – mówiąc z grubsza – nie gwarantuje wykonania zlecenia na należytym poziomie.” Najwidoczniej u nas codzienne usuwanie gałęzi i kamieni ma odpowiednią wartość, powinni to wykorzystać twórcy nieźle utrzymanych dzikich tras w Bielsku i okolicach.