Dwoje mieszkańców Bielska-Białej objętych kwarantanną urządziło tak huczną imprezę, że interweniowała policja. Teraz grożą im wysokie kary pieniężne.
Rzecz się działa w niedzielę, 19 kwietnia, przy ulicy Relaksowej. Po 18.00 policjanci kontrolowali w tym rejonie mieszkańców, którzy zostali objęci kwarantanną. Gdy zbliżyli się do mieszkania 38-latka, w którym mieszka ze swoją partnerką, zorientowali się, że trwa tam wesoła i suto zakrapiana prywatka.
– Biesiadnicy zachowywali się na tyle głośno, że zakłócali spokój pozostałym mieszkańcom bloku. Okazało się, że do gospodarza i jego partnerki przyszło dwoje znajomych. Wiedząc, że są oni na kwarantannie i nie mogą wychodzić z mieszkania, postanowili zrobić dla nich zakupy spożywcze. Gospodarz w podzięce za ten gest poczęstował ich alkoholem, a sąsiedzka pomoc w zakupach przerodziła się w głośną imprezę. Gdy na miejsce przyjechali mundurowi, zakończyli ich spotkanie – informuje Roman Szybiak, p.o. rzecznika bielskiej policji.
Przeciwko 38-latkowi i jego partnerce ma zostać skierowany do sądu wniosek o ukaranie za nieprzestrzeganie przepisów o zapobieganiu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Ponadto w sprawie 38-letniego organizatora imprezy mundurowi skierowali powiadomienie do inspektora sanitarnego, który może nałożyć na mężczyznę karę do 30 tysięcy złotych. Z kolei dwoje gości, którzy w odruchu sąsiedzkiej solidarności zrobili znajomym zakupy, tylko pouczono za popełnione wykroczenia.
A mnie niestety nie zaprosili…