Bielska straż pożarna podsumowała miniony sezon grzewczy. I co się okazało?
W okresie od 1 października do 31 marca Komenda Miejska PSP w Bielsku-Białej odnotowała 62 zdarzenia związane z uwalnianiem się tlenku węgla (o 26 zdarzeń mniej niż w sezonie 2018/2019). 23 osoby, w tym 7 dzieci z objawami zatrucia czadem zostało przewiezionych do szpitala (o 13 osób poszkodowanych mniej niż w sezonie 2018/2019). Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych (w poprzednim sezonie czadem zatruły się dwie kobiety).
W tym samym czasie odnotowano 104 pożary związane z nieprawidłową eksploatacją urządzeń grzewczych w budynkach mieszkalnych wielo- i jednorodzinnych.
Płonące sadze w kominach to niestety wciąż istna plaga. Dlatego strażacy przypominają: – Bardzo ważne jest regularne sprawdzanie i czyszczenie kominów oraz przewodów dymowych, spalinowych i wentylacyjnych. Niestety użytkownicy mają różne powody by taką kontrolę odłożyć w czasie. Tymczasem usługa ta trwa zaledwie kilkadziesiąt minut. Zgodnie z prawem, jeżeli ogrzewamy dom drewnem lub węglem, kominiarz musi pojawić się u nas minimum cztery razy w okresie grzewczym, jeżeli gazem lub olejem – dwa razy by wyczyścić przewody dymowe lub spalinowe. Natomiast przewody wentylacyjne muszą być sprawdzone minimum raz w roku. Jeśli naszym zaniedbaniem doprowadzimy do pożaru, wówczas możemy liczyć się z karą sięgającą nawet 5 tysięcy złotych.
– Patrząc na statystykę w całym kraju możemy stwierdzić, że było zdecydowanie bezpieczniej niż w poprzednim sezonie grzewczym – mówi Patrycja Pokrzywa, rzeczniczka prasowa bielskiej straży.
Nie trzeba czyścić wszędzie kominów co najmniej 4 razy w sezonie grzewczym. Przecież to wypada prawie raz na 1,5 miesiąca, nikt tego nie robi. Gdyby były czyszczone w każdym sezonie, byłaby inna sprawa. Jeśli zapalenia sadzy są takim dużym problemem, dlaczego gminy nie mają w obowiązku zlecać odgórnie kontrole nakazowo? W każdej jest OSP niewykorzystana w tym względzie. Nie kary lecz profilaktyka z wykorzystaniem OSP.