76-letni Brazylijczyk Joao Teixeira de Faria, zwany Janem od Boga (Joao de Deus), określany jest „największym duchowym medium naszych czasów”. Według bardzo licznego grona odwiedzających go, pomógł milionom ludzi chorych m. in. na nowotwory, AIDS, stwardnienie rozsiane, cukrzycę, choroby serca czy epilepsję. Sam o sobie mówi: – Ja nikogo nie uzdrowiłem. Jestem tylko instrumentem w rękach Boga.
Pomocy szukały u niego m. in. dwie słynne Amerykanki – aktorka Shirley MacLaine i dziennikarka Oprah Winfrey. Od ponad pięciu lat mała brazylijska miejscowość, gdzie przyjmuje, odwiedzana jest także przez Polaków. Początkiem grudnia ubiegłego roku padło pod jego adresem wiele oskarżeń. W tym akurat okresie do Brazylii wybrał się nasz czytelnik, bielszczanin Kordian Moskała. W zamieszczoną poniżej jego relację (w której porusza również kwestię oskarżeń) – autentyczną i bardzo momentami osobistą – nie ingerowaliśmy, przytaczając tekst w wersji oryginalnej. Jesteśmy pewni, że relacja nie tylko zainteresuje, ale także skłoni do refleksji.
Świat już dawno usłyszał o Janie od Boga, czyli człowieku, który wyleczył i leczy dziesiątki jak nie setki tysięcy ludzi z ich różnych chorób. Począwszy od raka, przez przywrócenie wzroku, węchu, słuchu; przez przywrócenie sprawności tym, co chodzili na kulach czy jeździli na wózku inwalidzkim; po dolegliwości duchowe, psychosomatyczne. Jan od Boga jest uznawany przez Kościół. W jednym z pomieszczeń w Abadiânii możemy zobaczyć certyfikat Biura Watykańskiego przekazany Janowi przez papieża Jana Pawła II w Rio de Janeiro w 1997 roku podczas wizyty w Brazylii.Będąc u Jana, o cokolwiek się poprosi Jego i Entities (duchy), i mając wiarę, że w tym wszystkim działa sam Pan Bóg, będzie u niego wyleczone. Do roku – po wizycie u Jana lub po wysłaniu mu przez kogoś jadącego do niego zdjęcia – można spodziewać się uzdrowień. Oddając dolegliwości Janowi, powinniśmy być zdani na działanie duchów, które mu towarzyszą i nie odwiedzać w tym czasie innych uzdrowicieli. Energia, którą się dostaje, jest tym, co my wierzymy jako w świętych obcowanie. To właśnie do nich powinniśmy się zwracać, jeśli chcielibyśmy być uzdrowieni przez Jana.
Miałem okazję być w Brazylii, w miejscowości Abadiânia, gdzie znajduje się Casa de Don Inacio de Loyola – miejsce, gdzie przyjmuje i uzdrawia Jan – w czasie, kiedy akurat uzdrowiciel został zatrzymany przez policję za mniemane molestowania seksualne, o których zrobiło się głośno na parę dni przed moim wyjazdem. Cel mojego wyjazdu był taki jak większości ludzi, którzy jadą do Jana: uzdrowić się na ciele i duchu i ewentualnie przeżyć cud.
Nie zabrakło cudów i bez obecności Jana. Podczas dziesięciodniowego pobytu w Abadiânii poznałem Polaka, który był jednym z wielu uleczonych cudownie ludzi. Odzyskał wzrok w prawym oku, na które od zawsze źle widział, i odzyskał węch. W przypadku wzroku było tak, że nosił od dziecka okulary z korektą -7 na prawe oko. Po cudownym uleczeniu parę dni później czytał mi etykiety z butelek z wodą od Jana, która jest sprzedawana na terenie Casy i Abadiânii jako woda lecznicza. W czasie mojego pobytu trzy osoby wstały z wózka inwalidzkiego i jeszcze wiele innych uzdrowień miało miejsce w czasie tych dziesięciu dni.
Jednak nie o cudownych uzdrowieniach chcę pisać. Wystarczy, że zacytuję słowa św. Ignacego de Loyola: „Ci, którzy uwierzyli, nie potrzebują żadnych dowodów. Dla tych, którzy nie wierzą, żaden dowód nie będzie wystarczający”. Kto chce, niech na własne oczy przekona się w moc Bożą, która działa przez Jana, a on sam jest narzędziem Bożym, by leczyć ludzi. Jeśli kogoś nie stać na wyjazd do Brazylii, może posłać swoje zdjęcie, które musi – lub jest mile widziane, by to robiło – spełniać pewne kryteria; powinna być widoczna na nim nasza energia nie zagłuszona m.in.: elektroniką w tle, obrazami, lustrami.
Wydaje się to niektórym śmieszne bądź niepoważne; ale to właśnie przez Energię leczy nas Jan, lub raczej leczy nas Bóg rękami Jana. Jest to zbyt obszerna wiedza, żeby opisać ją w artykule, dlatego też zapraszam do obejrzenia materiału filmowego.
Chciałbym krótko opisać moje wrażenia z pobytu w Abadiânii i oddać jak najlepiej potrafię doświadczenia stamtąd. Jak wspomniałem, mała miejscowość położona na sawannach Brazylii to sanatorium dla ciała i duszy. Tam dni pobytu można podzielić na dwie kategorie: Dni Jana (środa, czwartek i piątek), czyli dni, kiedy Jan przyjmuje i uzdrawia osobiście; oraz czas bez Jana, czyli pozostałe dni tygodnia, kiedy Jan nie przyjmuje w Casie, ale wciąż możemy liczyć na działalność Entities. To właśnie one w dużej mierze są sprawcami uzdrowień. Poprzez różne aktywności, jakie zaleca Jan, można wspomóc ich działalność w nas. Na przykład: można raz dziennie pójść pod Wodospad Uzdrowień i tam według pewnych zasad i działań – które są tłumaczone przez przewodników na miejscu – skorzystać z krótkiego pobytu pod strumieniem kaskady. Pośród innych aktywności, które wspomagają nie tylko pracę Entities nad nami, ale także wpływają dobrze na naszą psychikę i wewnętrzny spokój ducha są: masaż z energią Entities; modlitwa w Current – pomieszczenie, przez które przechodzi się aby odwiedzić Jana, miejsce modlitw w ciszy, terapia z łóżkiem kryształowym, gdzie każdy kryształ jest skierowany na konkretny punkt czakry… Właśnie temat czakr i energii są dość trudne do poruszenia w naszym społeczeństwie, gdyż wielu ludzi nazywa to… gusłami, niemniej jednak kiedy człowiek pogłębi wiedzę i otworzy umysł na to, co mówią inni, może to bardzo dobrze zadziałać nie tyle na cudowne uzdrowienie, ale również na myślenie człowieka. W dzisiejszym świecie pełnym stresu, pędu, kompleksów i innych bodźców, które negatywnie na nas działają; nawet nie mamy świadomości na ile te czynniki wpływają na nasze schorzenia. A tylko odblokowanie siebie, nawet w psychice, może być kluczem, że wyleczymy się z chorób.Aby Państwo dobrze odebrali to wszystko, co pragnę przekazać, wspomnę, że o samym Janie od Boga dowiedziałem się dopiero w maju 2018 roku. Jeszcze przed wyjazdem z Bielska-Białej do Brazylii miałem wiele wątpliwości czy warto, czy to coś pomoże. Dziś mogę śmiało napisać, że pomogło. Jest wiele sposobów, by nas uzdrowić, czasami sami nie wiemy, co nam dolega, stąd też ten artykuł; abym jako bielszczanin i znajomy niektórych czytelników, mógł oddać świadectwo tego, w co sam nie do końca wierzyłem.
Na sam koniec chciałbym polecić wszystkim książkę Miriam Lundgren pod tytułem „Jan od Boga – posłany, by uzdrawiać”. Będzie to dobre dopełnienie wiedzy, jaką można posiąść oglądając materiał dokumentalny o Janie, a także po moim krótkim artykule rzucającym – mam nadzieję – zupełnie inne światło na osobę samego Jana od Boga, jak i na to, że również w dzisiejszych czasach może dochodzić do cudownych uzdrowień.
Uzdrowiciel ponoc setki tysiace ludzi uzdrowil ale moj brat byl dwa razy niestety nie uzdrowil cho mocna w to wierzyl
To przykre ze tak wielu ludzi nabiera sie na to.Przepraszam, ale to ,ze facet leczy ludzi za posrednictwem duchow ktore w niego wchodza blizsze jest do wiedzy okultystycznej , nie do nauk Pana Jezusa ,mielismy juz takiego pana Harisa ,ktory nas leczyl i kazal wynosic najswietszy sakrament z kosciolow.
Brawo panie Danielu , w koncu znalazl sie prawdziwy znawca nauk Jezusa , zachecam do wydania szerszych publikacji , wielu potrzebuje prawdy , ktora jak widze pan posiada
Nie wiesz co mówisz tyle ci tylko powiem
XXI wiek a tu taki ciemnogród
Czytałam tą książkę jakieś 5 lat temu polecam każdemu a później oglądałam wszystkie filmiki na youtube coś pięknego i szkoda ze tak daleko
a to wpadka, facet jest oskarżany o molestowanie, gwałty i jeszcze coś znacznie gorszego o prowadzenie farm na których są więzione młode kobiety, zapładniane a dzieci sprzedawane w USA, kobiety po 10 latach są zabijane, jeśli to prawda to nie wyjdzie z więzienia, gdy go aresztowano to znaleziono 410 tys. $ sporo szmaragdów i broni, skąd człowiek, który ponoć leczył za darmo miał takie pieniądze? w banku miał 8mln$ biedaczek, ciekawa sprawa no i jakoś ucichło
Pani /Panie Jaga Podobno mial tez trzy glowu i maly ogon weza , ciekawe po co to mu bylo ?
Został skazany na 25 lat więzienia za zgwałcenie 400 kobiet…