Wydarzenia Żywiec

Budzenie Szymona. Nadzieja na lepsze życie kosztuje 110 tysięcy złotych

Fot. z rodzinnego archiwum

2,5 roku temu Magdalenie i Michałowi Sarnom z Milówki zawalił się świat. Usłyszeli, że ich najmłodszy synek Szymon cierpi na autyzm. Lekarze oznajmili, że to choroba nieuleczalna i trzeba się z nią pogodzić. Rodzice uznali jednak, że to niemożliwe, aby w XXI wieku nie można było pomóc dziecku. Zaczęli na własną rękę szukać sposobów – i znaleźli. Wiąże się to jednak z kosztami, które przerosły możliwości rodziny. Dlatego rodzice chłopca ogłosili zbiórkę w internecie. Nadzieja na lepsze życie dla Szymonka kosztuje 110 tysięcy złotych.

Chłopiec ma cztery lata. Wieść o autyzmie przyszła, kiedy miał 1,5 roku. – Synek żył we własnym świecie. Nie mówił, nie jadł samodzielnie. Biegał w kółko. Nie było z nim kontaktu wzrokowego. Nie interesowały go zabawki ani inne dzieci. Kiedy się przewrócił albo zrobił sobie jakąś krzywdę, nie szukał u mnie pocieszenia. Dla mnie, jako matki, był to ogromny cios – wspomina Magdalena Sarna.

Kiedy rodzice oswoili się z brutalną diagnozą, zaczęli zastanawiać się nad możliwościami leczenia syna. Zrezygnowali z terapii behawioralnej, która – w dużym uproszczeniu – polega na uczeniu właściwych zachowań i oduczaniu niewłaściwych, jednak bez dociekania, dlaczego dziecko zachowuje się tak a nie inaczej. W to miejsce postanowili spróbować amerykańskiej metody DAN! (defeat autism now, czyli pokonaj autyzm teraz) oraz programu Son Rise. – Leczenie DAN! jest uznawane za kontrowersyjne, natomiast program Son Rise wygrał w kategorii Najlepsza Terapia Autyzmu podczas AutismOne 2011 – jednej z największych konferencji o autyzmie w USA – zaznacza mama chłopca.

Po ich zastosowaniu rodzice zaczęli obserwować efekty. – Kiedyś Szymon był bardzo pobudzony, a teraz przesypia całe noce. Zauważa inne dzieci, chce się z nimi bawić. Pojawił się kontakt wzrokowy. Jego spojrzenie przestało być puste. Widać, że patrzy – i widzi – wylicza Magdalena Sarna.

NADZIEJA W STAWROPOLU

Szukając dalszych sposobów na poprawę funkcjonowania Szymona pani Magdalena natknęła się na informacje o Klinice Neurologii w rosyjskim Stawropolu na Kaukazie, specjalizującej się w leczeniu różnych schorzeń o podłożu neurologicznym, w tym autyzmu. Rodzice wybrali się tam z synem na jeden turnus, który przyniósł bardzo obiecujące efekty. – Szymek zaczął sam jeść i powtarzać melodie. Gaworzy przy tym do rytmu. Dzięki temu wiemy, że słyszy i jest w stanie artykułować dźwięki. Uważamy, że to pierwszy krok to rozwinięcia mowy – mówi Magdalena Sarna.

Z tego względu rodzice bardzo chcieliby przejść pełen cykl leczenia w Stawropolu, na który składa się 8 turnusów na miejscu, przedzielonych 2-3-miesięcznymi przerwami, w czasie których pracuje się z dzieckiem w domu. Obecnie chłopiec przebywa z rodzicami na drugim turnusie. Na następne Magdalena i Michał Sarnowie chcieliby zabrać syna w maju i sierpniu. Po półrocznej przerwie przyszłaby kolej na następne cztery. Tylko, no właśnie… pieniądze.

Wspomniane 110 tys. zł to koszt pozostałych wyjazdów do Stawropola. Dla państwa Sarnów to ogromna kwota. Tym bardziej, że zawodowo pracuje ojciec rodziny, a pani Magdalena zajmuje się Szymonem i dwójką jego rodzeństwa – 8-letnim Antonim i 6-letnią Basią. Stąd zbiórka, do której można się przyłączyć, zaglądając TUTAJ.

RODZICE SAMI SOBIE

Sytuacji nie poprawia nawet fakt, że rodzina mieszka w angielskim Southampton. – Wielu rodaków narzeka na opiekę medyczną w kraju. To prawda, że do specjalistów są kolejki, ale w razie czego mamy dostęp do leczenia prywatnego. Natomiast w Anglii, aby wykonać jakiekolwiek badanie prywatnie, potrzebujemy skierowania od lekarza rodzinnego. W naszym wypadku to utrudnienie, gdyż – tak jak w Polsce – autyzm jest uznawany tutaj za nieuleczalny. Do tego leczenie prywatne jest na Wyspach horrendalnie drogie i zwykłych ludzi, takich jak my, nie stać na taki wydatek – mówi Magdalena Sarna i dodaje: – Na diagnozę dzieci z autyzmem w Polsce czeka się bardzo długo i trwa to nieraz latami. W tym czasie rodzice zostają sami z problemem, często wpadając w depresję czy nerwice. Nikt, kto nie ma dziecka z autyzmem niskofunkcjonującym (jedna z postaci autyzmu – przyp. red.), nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak wygląda codzienne życie w takiej rodzinie. Dlatego apeluję do wszystkich rodziców, aby szukali pomocy na własną rękę. Sercem i myślami jesteśmy ze wszystkimi rodzicami, którzy walczą jak lwy o lepsze jutro swoich wyjątkowych dzieci. Jesteśmy pełni podziwu dla lekarzy i terapeutów, którzy z miłością i pełnym zaangażowaniem chcą pomóc naszym pociechom.

Magdalena Sarna zachęca do odwiedzania profilu Szymona na Facebooku: Wyprawa po zdrowie dla Szymonka. Rodzice na bieżąco zamieszczają tam informacje z życia syna. Można tam również znaleźć informacje na temat licytacji na rzecz chłopca.

google_news