Wydarzenia Bielsko-Biała

Bus na żądanie i wodór zamiast ropy? Powiat bielski podpatruje niemieckie rozwiązania

Fot. Starostwo Powiatowe w Bielsku-Białej

Na siedmiu liniach mają autobus na żądanie, a ostatnio uruchomili wypożyczalnię rowerów w niektórych gminach. W powiecie bielskim gościł Martin Gawrisch, jeden z prezesów REVG, spółki która organizuje transport publiczny w partnerskim powiecie Rhein-Erft w Niemczech.

– Gdy przejmowaliśmy lata temu akcje bielskiego PKS-u od Skarbu Państwa, to uczyliśmy się właśnie od naszych niemieckich partnerów. Podpatrywaliśmy, jak to u nich działa, pytaliśmy. Dzisiaj mamy Beskidzki Związek Powiatowo-Gminny, który organizuje transport i Komunikację Beskidzką, która go realizuje. Cieszę się, że mimo upływu lat nasza współpraca ma się dobrze – mówi Andrzej Płonka, starosta bielski.

– REVG obchodzi w tym roku 30-lecie istnienia. Jest spółką-córką powiatu Rhein-Erft, wozi mieszkańców 10 gmin otaczających Kolonię. Na początku podmiot zajmował się stricte zarządzaniem komunikacją, w 2017 r. przekształcił się w spółkę transportową. Obecnie obsługuje 51 proc. wszystkich przejazdów na terenie powiatu, resztę (48 proc.) realizują firmy prywatne wybrane w przetargu. Spółka zatrudnia 154 kierowców, którzy prowadzą leasingowane/wynajmowane autobusy diesle, spełniające normy EURO VI. Jak poinformował Gawrisch, u naszych sąsiadów trwają testy autobusów wodorowych. Do 2030 r. spółka chce przejść na tabor bezemisyjny. Najbliższa stacja wodorowa znajduje się ok. 10 km od zajezdni, ale w planach jest budowa własnego punktu do tankowania pojazdów – przybliża Magdalena Fritz, rzecznik Starostwa Powiatowego.

Bus na żądanie działa na gorzej skomunikowanych terenach. Co ciekawe, przejazd jest wtedy o 4 euro droższy od zwykłego biletu, jednak to wciąż 4 razy taniej, niż zamówienie zwykłej taksówki. Komunikacja Beskidzka testowała takie rozwiązanie kilka lat temu w ramach unijnego projektu w gminie Wilkowice, lecz efekty nie były satysfakcjonujące. – Są gminy w których działa to świetnie, a jest taka, w której to w ogóle nie działa – mówi prezes niemieckiej spółki.

Gość z Niemiec obejrzał zajezdnię Komunikacji Beskidzkiej przy ul. Legionów w Bielsku-Białej i spotkał się z jej wiceprezesem – Pawłem Sadzą oraz szefostwem BZPG: przewodniczącym zarządu Radosławem Ostałkiewiczem, wiceprzewodniczącym zarządu: Arturem Beniowskim i członkiem zarządu Pawłem Zemankiem (wójtami) oraz dyrektorem biura związku, Sewerynem Kobielą.

– Zasadnicza różnica między nami zaczyna się od kwestii najważniejszych – kształtu finansowania transportu, jednak pewne rzeczy można by i u nas spróbować powoli wprowadzać. W powiecie Rhein-Erft nie wypalił jeden bilet na całe Niemcy, ale myślę, że to kolejny powód dla nas, iż warto rozmawiać o wspólnym bilecie dla powiatu i miasta Bielska-Białej – mówi Artur Beniowski, wójt Bestwiny.

google_news
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Max
Max
11 miesięcy temu

Panowie wójtowie! Weźcie się w końcu do pracy a nie zajmujcie sprawami, o których nie macie zielonego pojęcia. Porządek, stan dróg i chodników, kanalizacja, oświetlenie. Od tego zacznijcie i przestańcie się lansować w mediach. Kiedy wy właściwie pracujecie jak cały czas za stołem siedzicie???

Siwy60
Siwy60
11 miesięcy temu
Reply to  Max

Głupa palą i tyle w temacie

MIN
MIN
11 miesięcy temu
Reply to  Max

Panie Max – zamiast siedzieć w internetach weź się Pan do roboty.
Cokolwiek by się nie robiło i tak skrytykujesz … wybory już tuż kandyduj wygraj rób