To gratka dla kolekcjonerów, ale i wszystkich wielbicieli dobrej muzyki. W bielskiej Galerii Sfera II będzie można przebierać w przeszło 10 tysiącach płyt winylowych, CD i kaset.
W dniach od 22 do 23 października w centrum handlowym przy ulicy Mostowej odbędzie się giełda pod hasłem „Cała Sfera pełna winyli”. Będzie czynna w godzinach pracy galerii, czyli od 9.00 do 21.00.
Współorganizowana przez Andrzeja Kaznowskiego z Gdańska giełda odwiedza największe polskie miasta i po raz kolejny zawita też do Bielska-Białej. – „Sfera” to największa galeria w regionie. Bardzo lubimy tu przyjeżdżać. To świetnie zaprojektowane i nowoczesne centrum handlowe, w którym świetnie się czujemy. Ponadto to miejsce bardzo związane z muzyką – zwraca uwagę.
Wystawcy przygotowali ponad 10 tysięcy albumów. Aż 2 tysiące to oryginalne wydania ze Stanów Zjednoczonych, a będą i wydania prosto z Wielkiej Brytanii, Japonii i Niemiec. Najwięcej jest winyli, ale i wielbiciele płyt CD i kaset będą mieli w czym przebierać. To, co wyróżnia tę giełdę, to tylko oryginalne wydania z m.in. muzyką jazzową, rockową, metalową, alternatywną, funkową, soulową czy klasyczną.
– Będą nie tylko perełki, niezwykle rzadkie nagrania, ale i rzeczy na każdą kieszeń. Dbamy o dużą rozpiętość cenową i tematyczną. Bo muzyka jest dla każdego – kolekcjonerów, melomanów i młodzieży, która dopiero ją odkrywa – stwierdza współorganizator. Fani muzyki będą tu mieć także możliwość oddania swoich winyli do czyszczenia w profesjonalnej maszynie, a także wymiany i sprzedaży własnych albumów.
– Giełda jest także miejscem, gdzie toczą się rozmowy o muzyce, płytach i wytwórniach. Bo spotykają się na niej pasjonaci, którzy chętnie dzielą się niesamowitymi historiami i przepastną wiedzą. Często też gościmy gwiazdy polskiej muzyki – stwierdza Andrzej Kaznowski.
Skąd rosnąca popularność sprzedaży używanych płyt w dobie streamingu muzyki? – Wciąż wielu ludzi pragnie mieć fizyczny nośnik i w ten sposób bardziej obcować z muzyką z czasów jej eksplozji. Płyty to przecież nie tylko nośnik, ale też czasem niezwykłe okładki, na przykład metalowe, plakaty i rozmaite inserty. Takie płyty mają duszę. To ponadto możliwość rozmowy z osobami dzielącymi tę samą pasję – opowiada Andrzej Kaznowski.
– Sam nie przyznaję wyższości konkretnemu nośnikowi, choć mam około 2 tysiące winyli i 500 płyt CD. Na przykład piąta płyta Led Zeppelin „Houses of the Holy” na winylu brzmi tak, że człowiek czuje, jakby siedział na koncercie grupy w zadymionej knajpce z przytłumionym światłem. Z kolei na CD ten album brzmi tak perfekcyjnie, że sprawia wrażenie zimnego, zbyt wygładzonego. Odkrywanie takich smaczków to świetna rzecz – przekonuje. – Nie należy się przejmować stanem płyt, bo nieraz te najlepiej brzmiące są stare i noszą ślady zużycia. Po prostu niegdyś lepiej robiono płyty – zdradza.