Wydarzenia Cieszyn

Cmentarny skrót

Część mieszkańców osiedla na cieszyńskim Bobrku miejscowy cmentarz traktuje jako wygodny skrót w drodze do domu, co razi mieszkankę, która często odwiedza na tej nekropolii grób bliskiej osoby.

– Bardzo często bywam na tym cmentarzu i jestem zbulwersowana zachowaniem niektórych osób, które przechodzą przez jego teren skracając sobie drogę do domów. Głównie młode osoby zupełnie nie zwracają uwagi na fakt, iż są na cmentarzu, gdzie inni przychodzą się modlić czy w ciszy myśleć o bliskich zmarłych. Bywa, że idąc w grupie krzyczą, śmieją się czy opowiadają kawały. Na zwróconą im uwagę z reguły reagują słowną agresją. Dla mnie to naprawdę bardzo przykre i smutne, że idąc na grób bliskiej osoby spotykam się z czymś, co trudno nazwać inaczej, jak zwykłym chamstwem – mówi mieszkanka Cieszyna, która często odwiedza cmentarz na Bobrku. Jej zdaniem źródłem problemu jest furtka w płocie na tyłach nekropolii. Bo dzięki niej ktoś, kto idzie od centrum miasta, może wejść jedną z dwóch cmentarnych bram i skrócić sobie drogę na osiedle. Kobieta nie rozumie sensu istnienia tej furtki, skoro na cmentarz prowadzą aż dwa inne wejścia. – Gdyby nie ta furtka, to skrót przez cmentarz byłby niemożliwy. Zupełnie nie rozumiem, czemu ta furtka służy i jaki jest sens jej istnienia? Żeby ludzie mogli sobie skracać drogę przez cmentarz? – dziwi się cieszynianka. Jej zdaniem zamknięcie furtki wyeliminowałoby problem ludzi idących przez nekropolię jedynie dla oszczędzenia sobie drogi i zachowujących się wbrew regułom obowiązującym w takim miejscu.

Cieszyńska nekropolia na Bobrku to cmentarz komunalny, którym administruje Zakład Gospodarki Komunalnej. Prezes tej spółki Józef Szyguda wyjaśnia, że furtka w cmentarnym ogrodzeniu pojawiła się wiele lat temu z następującego powodu. Otóż kiedy jej nie było, to siatka ogrodzeniowa w tej części cmentarza była non stop rozrywana tak, że w płocie była duża dziura. A to rodziło kolejny problem, w postaci pozbawionych opieki psów, które przez tę dziurę wchodziły na cmentarz. – Zamontowanie tej furtki było więc wyborem mniejszego zła – mówi prezes Józef Szyguda wyjaśniając, że jej brak oznaczał nie tylko obecność psów na cmentarzu, ale i koszty związane z naprawianiem nieustannie niszczonego ogrodzenia. Jednocześnie szef ZGK informuje, że w ostatnich latach nie docierały do niego sygnały świadczące o tym, iż osoby skracające sobie drogę przez teren nekropolii zachowują się niewłaściwie i przeszkadzają tym, którzy przyszli na groby bliskich. – Przyglądniemy się temu – deklaruje Józef Szyguda. Mówi on, że jeśli będzie taka potrzeba, to furtka zostanie zamknięta, ale obawia się, że wówczas wróci stary problem niszczenia płotu. Prezes ZGK nie wyklucza, że sprawa rozwiąże się w zupełnie inny sposób. Otóż jest plan poszerzenia tej nekropolii o teren znajdujący się za ogrodzeniem z furtką. Jeśli tak się stanie, to ogrodzenie będzie trzeba zbudować od nowa w innym miejscu i być może będzie ono inne, to znaczy odporne na niszczycielskie zakusy. 

google_news