Wydarzenia Bielsko-Biała Czechowice-Dziedzice

Czechowice: Wolność słono kosztuje

Pierwotnie pomnik Wolności w Czechowicach-Dziedzicach chciano wybudować – jak oryginał – ze składek społecznych. Pomysł okazał się niewypałem, ale władze miasta planują wrócić do tej idei. Pieniędzy na monument wprawdzie nie brakuje, tyle że pochodzą one z budżetu gminy.

Tegoroczne obchody setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w Czechowicach-Dziedzicach odbędą się – wszystko na to wskazuje – pod nowym pomnikiem Wolności, który miesiąc wcześniej stanie na rogu ulic Niepodległości i Mickiewicza. Budowa nie jest nową inicjatywą, bo o potrzebie odbudowy pomnika Wolności, który stał naprzeciwko dworca kolejowego i został zniszczony przez niemieckiego najeźdźcę, mówiło się od lat. Dzisiaj w historycznym miejscu jest tylko tzw. cień pomnika, czyli płyty umieszczone równo z podłożem, po których chodzą piesi. Władzom miasta zależało na tym, by setna rocznica odzyskania niepodległości odbyła się już pod odbudowanym monumentem. Działano więc szybko, przygotowując działkę w samym centrum miasta, między biblioteką a komisariatem. Budowa w pierwotnej lokalizacji obok dworca była niemożliwa, bo przez lata zrobiło się tam zbyt ciasno. Jednak nie zapomniano o tradycji, bowiem nowy pomnik – wedle koncepcji – ma jak najbardziej przypominać swój pierwowzór. Po przetargu okazało się, że koszty będą ogromne. Wykonawca – najtańszy – zażyczył sobie 419 tysięcy złotych. Pieniądze na ten cel mają być zabezpieczone w budżecie gminy. Choć wcześniej krytykowano władze gminy za brak decyzji o odbudowie pomnika, to dziś krytykuje się… rozpoczęcie tej inwestycji za tak okrągłą sumkę.

Jak „beskidzka24” informowała, burmistrzowi Czechowic-Dziedzic Marianowi Błachutowi zależało na tym, aby budowa – za sprawą powołania komitetu społecznego – została sfinansowana ze składek mieszkańców. Dużo o tym mówiono, ale idea komitetu upadła i nie zebrano ani złotówki. Zirytowany tym stanem rzeczy Bartłomiej Fajfer, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, trzy lata temu deklarował publicznie, że na budowę pomnika przekaże dobrowolnie połowę swojej diety radnego. Miał nadzieję, że inni pójdą jego śladem. Jednak z prywatnej kieszeni radnych na odbudowę pomnika także nie wpłynęła ani złotówka. – Po prostu przez te lata nie było i nadal nie ma podmiotu, któremu można by przekazywać wpłaty. Jeśli zostanie powołany społeczny komitet, to nadal deklaruję jego wsparcie finansowe – mówi dzisiaj wiceszef RM. Burmistrz zapewnia, że nie rezygnuje z idei włączenia do odbudowy pomnika mieszkańców Czechowic-Dziedzic. – Wkrótce przedstawimy sposób, w jaki będzie organizowana taka zbiórka. Być może będą to cegiełki – tłumaczy.

google_news