To była bardzo nieciekawa wiadomość lub obserwacja dla wielu zwolenników cieszyńskich spacerów lub innych form rekreacji wzdłuż Olzy.
Koniec długich spacerów nad Olzą „w ich sprawdzonej i poetyckiej formule”. Taką opinię można było przeczytać w portalu społecznościowym po rozpoczęciu przez Czechów przedsięwzięcia, związanego z kompleksowymi działaniami przeciwpowodziowymi.
W jego ramach niedawno przestał istnieć mostek na rzeczce Ropicanka w Czeskim Cieszynie. Oczywiście nie był to duży most nad dużą rzeką, jednak był na popularnym trakcie turystycznym, przez który cieszynianie i goście mogli kontynuować trasę stanowiącą pętlę wzdłuż Olzy, do granic z Trzyńcem i z powrotem.
Z podanych przez Czechów, początkowych informacji wynikało, że najpierw przeprowadzone będą właśnie te prace konieczne dla ochrony przeciwpowodziowej dorzecza Odry, a dopiero potem rozważana będzie ewentualna rekonstrukcja przejazdu przez Ropicankę, przy czym stanie się to nie wcześniej jak w 2023 roku. Taka perspektywa wywołała duże niezadowolenie wśród piechurów i rowerzystów z Polski, gdy sezon wiosenno-letni za pasem, a tymczasem pętli w „poetyckiej formule” zrobić się nie da.
Potwierdzenia tej tezy poszukaliśmy w głównym urzędzie Czeskiego Cieszyna. Z przekazanej nam informacji burmistrz Gabrieli Hrebackovej wynika, że jest ona świadoma, że sytuacja dla wielu osób może być niekomfortowa. Rzeczywiście budowa docelowego mostku ma być rozważana nie prędzej jak w 2023, natomiast wcześniej – jeżeli pozwoli na to harmonogram prac przeciwpowodziowych – położona zostanie tymczasowa kładka. Jakieś światełko w w tym tunelu się więc pojawia, aczkolwiek nie padają konkretne daty, ani gwarancje, że będzie tak na pewno.
I u Czechów nie ma kasy, kładka póki co musi zadowolić.