W ubiegłym roku na przejazdach i przejściach kolejowych doszło w Polsce do 158 tak zwanych „incydentów”. Były wśród nich także tragiczne wypadki i kolizje z udziałem samochodów oraz pieszych, w których śmierć poniosły 44 osoby, a 20 zostało ciężko rannych. Tak niestety jest co roku. Te liczby mogą przerażać. Co zrobić, aby ograniczyć ten tragiczny bilans? O tym dyskutowano niedawno w Czechowicach-Dziedzicach.
Większość przejazdów kolejowych w Polsce to tak zwane przejazdy kategorii „D”. Czyli takie, które nie są wyposażone w systemy i urządzenia zabezpieczenia ruchu (szlabany). To właśnie na nich dochodzi najczęściej do niebezpiecznych zdarzeń i wypadków. Dzieje się tak, bo wielu kierowców nie stosuje się do ustawionych przed takimi przejazdami znaków „Stop”, a nawet lekceważy sygnały świetlne informujące kierowców o nadjeżdżającym pociągu.
Pytanie powinno więc raczej brzmieć, jak zdyscyplinować tych, którzy łamią przepisy oraz przestrzec tych, którzy bagatelizują zagrożenie. Odpowiedzi szukali specjaliści z żywieckiej firmy Elmontaż, którzy opracowali i wdrożyli system aktywnego monitoringu przejazdów kolejowych o nazwie SAFECROSS. Miałby on wydatnie poprawić bezpieczeństwo w takich miejscach.
Prace nad projektem – współfinansowanym przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju – rozpoczęły się w ubiegłym roku. Uczestniczyli w nich także specjaliści i naukowcy z Akademii Techniczno-Humanistycznej z Bielska-Białej. Opracowany przez nich system jest od kilku tygodni testowany na dwóch przejazdach kolejowych (w Milówce i Pszczynie-Piasku).
W konferencji zorganizowanej w Czechowicach-Dziedzicach uczestniczyli między innymi samorządowcy, kolejarze i przedstawiciele służb mundurowych. Prezentacja możliwości systemu mogła robić wrażenie, choć z drugiej strony można pokusić się o stwierdzenie, że nawet George Orwell czegoś takiego nie wymyślił. W projekcie wykorzystano bowiem elementy sztucznej inteligencji. Na czym polega działanie opracowanej w żywieckim Elmontażu technologii?
Najkrócej rzecz ujmując system ostrzega kierowców o tym, że zbliżają się do niebezpiecznego przejazdu kolejowego (czy skrzyżowania) i jednocześnie monitoruje ich zachowania. W konsekwencji wpływa to na uczestników ruchu dyscyplinująco. Każdy, kto będzie pokonywał tak „zabezpieczony” przejazd musi mieć bowiem świadomość, że żadne popełnione przez niego wykroczenie nie ujdzie mu płazem. Aby wszystko działało jak trzeba na przejeździe montowany jest radar oraz system kamer (wraz ze stacją zasilającą i przekaźnikową). Gdy radar wykryje zbliżające się auto (opcjonalnie może rejestrować także jego prędkość) włącza system powiadamiania kierowcy.
Podczas prezentacji pokazano podświetlany (mrugający pulsującymi ledowymi żarówkami) znak „Stop”, którego nie da się nie zauważyć. Jest widoczny już z daleka i przykuwa uwagę. Jednocześnie jedna z kamer rejestruje zachowanie kierowcy, a inna numer rejestracyjny jego samochodu.
Do tej pory nic szczególnego, lecz właśnie tu zaczyna się „magia”.
Rejestrowane są bowiem przez 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku wszystkie przejeżdżające przez dany przejazd auta. Tak wiele danych byłoby trudne do przeanalizowania przez człowieka. Tu właśnie wykorzystywane są możliwości sztucznej inteligencji. Dzięki swoim algorytmom jest w stanie odróżnić (analizując na bieżąco nagrania z kamer), który kierowca zachował się zgodnie z przepisami, a który je złamał. Tak przefiltrowane dane są odpowiednio opisywane i przekazywane do bazy danych. Wgląd do niej może mieć policja czy inne służby, a stąd już tylko krok do ukarania niefrasobliwego kierowcy. Przy czym ostateczną decyzję co do winy podejmuje człowiek, a nie maszyna.
Teoretycznie systemem można by objąć wszystkie przejazdy kolejowe w kraju, a także inne niebezpieczne miejsca na drogach (można go też rozwijać o kolejne funkcje, jak chociażby pomiar prędkości). Wystarczy jedynie rozszerzyć go o dodatkową moc obliczeniową albo zwiększać pojemność pamięci. W trakcie testów system wykazał skuteczność. Między innymi udało się prześledzić okoliczności pewnego niebezpiecznego zdarzenia z udziałem samochodu i pociągu, do jakiego doszło na monitorowanym w ten sposób przejeździe kolejowym w Milówce.
Kiedy opracowany na Podbeskidziu system SAFECROSS zacznie być stosowany na szerszą skalę? To oczywiście zależeć będzie od tych, którzy zarządzają liniami kolejowymi czy drogami. Z informacji przekazanych podczas konferencji wynikało, że koszt wyposażenia jednego przejazdu kolejowego w stosowną infrastrukturę to około 250 tys. zł. To sporo i oby na koniec nie okazało się, że taniej będzie zamontować na niechronionych przejazdach kolejowych automatyczne szlabany.
Typowe dla naszych władz najlepiej stosować metode kija i … niczego wiecej. Byle zabezpieczyć wpływy do budrzetu.
Poldek, Ty się cofnij do szkoły podstawowej, a potem pisz. Budżet piszę się przez “ż”.
A nie taniej by było zamontować zautomatyzowane rogatki. A nie!! z rogatek nie będzie wpływów do budżetu. BANDA IDIOTÓW ,proponuję wybrać się na wyspy brytyjskie ( chyba najbardziej opasany torami kraj w Europie) i tam podpatrzyć rozwiązania. Jeździłem tam pare lat i nie spotkałem niestrzeżonych przejazdów.