Wydarzenia Cieszyn

Dębowiec: Nie boję się wyzwań

Fot. Katarzyna Lindert-Kuligowska

1 czerwca nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Turystyki w Dębowcu. Nową szefową została Magdalena Szypryt z Cieszyna. Sprawa, o czym pisaliśmy na łamach portalu “Beskidzka24.pl”, odbiła się szerokim echem w gminie. Jaka jest wizja Magdaleny Szypryt na kulturę w Dębowcu, czy Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki czeka rewolucja oraz czy obecna dyrektor nie obawia się nowej roli?

Próżno szukać w pani CV doświadczenia jako pracownicy ośrodka kultury. Skąd więc pomysł, aby zostać dyrektorem takiej właśnie instytucji?
– Wydaje mi się, że to pytanie dotyczy mojej poprzedniczki. A zatem chciałabym sprostować – mam doświadczenie w pracy w kulturze. Byłam pracownikiem Biblioteki Miejskiej w Gdyni, później zostałam kierownikiem jednej z jej filii. Gdynia jest prężnym miastem, sporo się tam dzieje, jest mnóstwo organizacji związanych z kulturą. Stąd też jako Miejska Biblioteka musieliśmy mocno wychodzić do ludzi, aby zaistnieć w mieście. Zaczynałam pracę w nowej filii biblioteki – zaledwie trzyletniej. Moim zadaniem było otworzyć czytelnikom szeroko drzwi tej instytucji. Oczywiście głównym motorem naszych akcji była książka, ale organizowaliśmy także przedstawienia, różnego rodzaju spotkania, a nawet zajęcia zumby czy warsztaty taneczne dla dzieci. Wydaje mi się więc, że mam doświadczenia w przyciąganiu ludzi do kultury.

Fot. Katarzyna Lindert-Kuligowska

– Nie sądzi pani, że mieszkańcy Dębowca mogą mieć inne gusta i potrzeby kulturalne?
– Jestem stąd. Jestem cieszynianką z urodzenia. Tak się akurat moje życie potoczyło, że przez cztery lata mieszkałam z mężem w Gdyni. Rzeczywiście to jest doświadczenie dużego miasta, jednak proszę zauważyć, że moje życie zawodowe zaczęło się w Dębowcu. Swoją karierę zaczynałam bowiem w świetlicach środowiskowych w Ogrodzonej i Dębowcu. Później przez pięć lat uczyłam w Gimnazjum w Dębowcu. Połowa mojej rodziny jest stąd. Od lat tutaj przyjeżdżałam przy okazji różnych uroczystości czy wydarzeń, brałam udział w gminnych imprezach. Nie czuję się więc w Dębowcu jakbym była w nowym miejscu, lecz jakbym wracała do znajomych kątów. A wracając do pytania – jestem osobą, dla której potrzeby mieszkańców gminy są ważne. Uważam, że gminny ośrodek kultury jest instytucją gminną – a zatem to mieszkańcy powinni z niego korzystać. W Gdyni udało mi się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom czytelników. Mam nadzieję, że tutaj też tak będzie.

– W jakim kierunku zamierza pani pchnąć Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki w Dębowcu?
– Widzę zapotrzebowanie na kulturę w gminie. Na pewno ważne jest kontynuowanie pewnych tradycji – czyli imprez, które już były, sprawdziły się i o które ludzie wciąż pytają. Na pewno więc będą dożynki. Będziemy także kultywować tradycje związane z Cichociemnymi. Jako historyk z wykształcenia i z zamiłowania wiem, że jest to ważne. Oczywiście, nie zabraknie też nieco zmian. Przede wszystkim chciałabym skupić się na integracji mieszkańców oraz sołectw. Będziemy proponować imprezy dla ludzi w różnym wieku zarówno dla szkół, przedszkoli, jak i seniorów. To jest dla mnie ważne, aby ludzie mieli gdzie się spotkać, porozmawiać i wspólnie bawić. Pomysłów jest wiele. Jednak nie zamierzam robić wszystkiego po swojemu. Mój gabinet jest zawsze otwarty. Swoją pracę traktuję bowiem jako służbę mieszkańcom.

– Na co zatem mogą liczyć mieszkańcy w najbliższych miesiącach?
– Wiem, że jest spore zainteresowania koncertami plenerowymi. Negocjujemy z artystami. Dopinamy sprawy. Nie jest łatwo, bo większość ma już zajęte kalendarze, ale chcemy te tradycje koncertów w gminie kontynuować. W tym roku będzie trudno o półkolonie dla dzieci i młodzieży z powodu braku czasu na ich organizację. Jednak na pożegnanie lata, w sierpniu, chcielibyśmy przygotować jakieś ciekawe zajęcia czy warsztaty. Myślimy też o kiermaszach okolicznościowych, pchlich targach, spotkaniach z ciekawymi osobami, dniach seniora. Oczywiście, nie zapomnimy o warsztatach plastycznych, muzycznych czy tanecznych – je także mam gdzieś w głowie. Mamy już za sobą Noc Świętojańską. Jest dużo możliwości. Chciałabym postawić także na większą promocję. Do tej pory nie spotkałam się z żadnymi materiałami promocyjnymi, patrząc nawet kilka lat wstecz. W dzisiejszym świecie promocja jest bardzo ważnym elementem docierania do mieszkańców. Dotyczy to i materiałów promocyjnych samego ośrodka, jak i tężni czy gminy. Jak mamy mówić o kulturze, nie promując jej? Mam informacje od mieszkańców, liczne telefony, gdzie nie tylko mieszkańcy gminy, ale i goście pytają o materiały promocyjne. Ich po prostu nie ma. Strona internetowa ośrodka od dawna nie była aktualizowana. To także musi się zmienić. Świat wirtualny jest w dzisiejszych czasach równie ważny jak ten realny. Mam nadzieję, jestem przekonana, że to zaprocentuje w przyszłości.

– Tylko co z budżetem? W gminie Dębowiec nie jest on przecież pokaźny…
– Rzeczywiście – jest, jaki jest (uśmiech). Postaram się jednak dobrze go wykorzystać. Plany mogę mieć szerokie, ale w pracy, na takim stanowisku, trzeba patrzeć realnie także przez pryzmat finansów. Będę opierała się na dotacji z gminy, w dużej mierze jednak postaram się pozyskiwać środki unijne bądź krajowe na organizację imprez i inwestycje. Nie obiecuję gruszek na wierzbie. To byłoby nieuczciwe. Mamy plany, będziemy rozmawiać, negocjować. Jest czerwiec, w tym roku poruszamy się w tym budżecie. Natomiast w przyszłym roku wiele może się zmienić. Będziemy współpracować z wójtem i Radą Gminy.

– Mówi pani o współpracy z wójtem. Pani poprzedniczka została zwolniona za naruszenie przepisów – absencję w pracy i brak zgody na delegacje służbowe. Czy będzie pani baczniej patrzeć na dokumenty?
– Dokumenty są podstawą w pracy, czy w samorządzie, czy jakichkolwiek jednostkach organizacyjnych. Pierwszy dzień w pracy zaczęłam właśnie od dokumentów – przejrzenia sprawozdań, regulaminów, teczek moich pracowników. Zwróciłam uwagę na brak Komisji Kultury, która jest łącznikiem, a nawet decydentem o środkach finansowych (dotacjach) przekazywanych dla GOKSiT. Zawnioskuję zatem do Rady Gminy o powołanie takiej komisji.

– Twardo stąpa pani po ziemi.
– Z natury jestem romantyczką, ale w pracy już nie. Patrzę na budżet, dokumenty i oczekiwania. Są ośrodki kultury, które organizują sporo imprez, gdzie przychodzi mało osób. Myślę, że nie o to w mojej pracy chodzi. Trzeba zadbać o jakość kultury, odpowiedzieć na potrzeby ludzi, przyciągnąć ich do siebie. Ta praca to spore wyzwanie, ale ja się tego nie boję.

Fot. Katarzyna Lindert-Kuligowska

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
4 lat temu

Nie bać się wyzwań to atut numer jeden. Będą ludzie kulturalni w Dębowcu to i kulturę się zrobi na wysokim poziomie. Tak piszą w książkach.