Starcie Tempa Białka z Kalwarianką tylko do przerwy trzymało jeszcze w napięciu. Po zmianie stron losy meczu zostały błyskawicznie rozstrzygnięte.
Gości napoczął Bartłomiej Pająk, wykorzystując idealne dośrodkowanie Michała Puzika. – Kalwarianka myślała, że odrobiła zadanie domowe. Przykryli Bryłę i Mentla, ale zapomniała, że mamy innych zawodników – zauważa Mariusz Sałaciak, kierownik Tempa.
Niedługo później było już 2:0. Uderzył tym razem Puzik, a Jan Rokowski tak niefortunnie interweniował, że skierował piłkę do własnej bramki. Nadzieje Kalwarianki na korzystny wynik odżyły gdy rzut karny na gola zamienił Dariusz Hobrzyk.
Goście zostali jednak szybko sprowadzeni na ziemię. Reprymenda jakiej Krzysztof Wądrzyk udzielił w szatni swoim podopiecznym sprawiła, że Tempo potrzebowało po zmianie stron 10 minut, by zamknąć spotkanie. Trafili kolejno Puzik (49 min.), Pająk (50 min.), a po chwili bezpośrednio z rzutu wolnego przymierzył Łukasz Rupa. Kwadrans później wynik ustalił Pająk. – Mecz bez historii. Teraz czekamy na Rajsko. Dla nas to mecz o wszystko. Oni niestety mogą pozwolić sobie na porażkę. Remis w Zatorze może nas słono kosztować – mówi Mariusz Sałaciak.
Tempo Białka – Kalwarianka 6:1 (2:1)
”Gości napoczął Bartłomiej Pająk….” hmmm, jak to rozumieć?