W katowickim Spodku obyło się Śląskie Forum Młodych „Bo nowe jest nadzieją” poświęcone donacji i transplantacji narządów. Z młodzieżą 47 szkół ponadpodstawowych województwa śląskiego spotkali się lekarze, koordynatorzy transplantacyjni oraz osoby, które dzięki przeszczepieniu dostały drugie życie.
– Po raz kolejny przekonaliśmy się, że warto organizować takie wydarzenia. Bez obaw, że młodzież nie będzie chciała przyjść, że ma ciekawsze rzeczy do zrobienia. Oni chcą słuchać, chcą dowiedzieć się jak najwięcej, to jest budujące – mówi Arkadiusz Pilarz, dyrektor Śląskiego Forum Młodych – „Bo nowe jest nadzieją”.
Impreza zgromadziła w Spodku ponad 3500 młodych ludzi. Jadwiga Noga przyjechała do Katowic z Bielska-Białej. Chorowała od dziecka. Jej stan coraz bardziej się pogarszał, była zmęczona chorobą, walką o każdy oddech. Została zakwalifikowana do transplantacji w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Znalazł się dawca. Gdy Jadwiga obudziła się po operacji, usłyszała rytmiczną muzykę. Dopytywała pielęgniarek, co to, ale poza nią nikt nic nie słyszał. Okazało się, że słyszy swoje nowe, zdrowe serce. Od tego momentu minęło już kilka lat. Jadwiga czuje ogromną wdzięczność dla dawcy i jego rodziny.
– Dla mnie obecność tutaj to szansa na podzielenie się z ludźmi informacją, czym jest transplantacja, że to coś bardzo ważnego — mówi Jadwiga.
Łukasz Ilski jest osobą po transplantacji nerki. Dostał ją od siostry. Joanny. Razem wystąpili podczas Forum. Gdy byli nastolatkami, u ich taty wykryto torbielowatość nerek. Okazało się, że Łukasz odziedziczył chorobę. Dzięki Joannie uniknął dializ.
– Dla mnie obecność w Katowicach to szansa pokazania siebie jako żywego dowodu, że transplantacja działa, ratuje życie, zmienia je. To bardzo ważne, że trafiamy z takim przekazem do młodzieży — uważa Łukasz.
W Polsce obowiązuje zgoda domniemana. Jeśli ktoś nie zgłosił za życia sprzeciwu, to można po jego śmierci pobrać organy do transplantacji. W praktyce lekarze pytają bliskich o to, jakie było życzenie zmarłego. Bardzo często zdarza się, że bliscy nie wiedzą. Po prostu, nie rozmawiamy z rodziną na takie tematy. Potrzebna jest edukacja, budowanie świadomości społecznej. Lekarze podkreślają, że statystycznie znacznie bardziej prawdopodobne jest, to że to my będziemy potrzebować nowych narządów, by żyć, niż to, że zostaniemy dawcami.
Prof. Maciej Kosieradzki, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie oraz prezes Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego mówi, że Śląskie Forum Młodych to niezwykłe wydarzenie. – Mamy tutaj kilka tysięcy młodych ludzi. Każdy wróci dzisiaj do domu, porozmawia z rodzeństwem, rodzicami, babcią, dziadkiem. To ogromna siła dotarcia — mówi prof. Kosieradzki.
Dr Joanna Śliwka, zastępczyni koordynatora Oddziału Kardiochirurgii, Transplantacji Serca i Mechanicznego Wspomagania Krążenia u Dzieci w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu dodaje, że udział w takich spotkaniach to bardzo duża odpowiedzialność.
– Wiemy, jak dużo w transplantologii zależy od świadomości społeczeństwa. To bardzo ważne, by przekazywać wiedzę zgodną z prawdą, tymczasem ona nadal często bywa zdobywana z nieodpowiednich źródeł. Trzeba też przekazywać informacje dostosowane do wieku. Spotykamy się z sytuacjami, kiedy pierwszą osobą w domu, która poruszyła temat, było dziecko, czasem nawet ze szkoły podstawowej – opowiada dr Śliwka.