Wydarzenia Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Emocje w Rzykach: Nartostrady pod oknami?

W Rzykach Praciakach działa ośrodek „Czarny Groń”, znany m.in. z urządzenia na stoku Pracicy trasy narciarskiej. Właściciel chce znacznie rozbudować kompleks, by można było korzystać z białego szaleństwa na dużo większym obszarze.

Pierwotnie rozważał nawet budowę wyciągu na Leskowcu. Po debatach publicznych, spotkaniach organizowanych przez andrychowski Urząd Miejski, dyskusjach z ekologami i sceptycznym stanowisku krakowskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, z pomysłu zrezygnował. Podtrzymał natomiast chęć inwestowania na Potrójnej, Klimasce, Turoniu (ma tu powstać zadaszona hala zjazdowa) czy rejonie osiedli Potok Kubikowski i Jagódki.

MUSIELIŚMY ZAREAGOWAĆ

Jeszcze kilka lat temu miejscowi gospodarze nie protestowali, a wielu wspierało inwestora, który zapewniał niemało miejsc pracy i obiecywał kolejne. W tych warunkach, bez sprzeciwów miejscowych, powstało „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Andrychów”. Obecnie pojawił się projekt nowego planu zagospodarowania dla Rzyk, a wraz z nim głosy protestu wśród mieszkańców. Przyznają, że projekty z budową wielu tras narciarskich traktowali wcześniej z przymrużeniem oka. Gdy zobaczyli je jednak na mapach, nie jest im do śmiechu. – Trudno sobie było wyobrazić, aby tak duża inwestycja mogła powstać na tak małym terenie – mówi rzyczanin Leszek Mieszczak. – Poza tym, gdy kilka lat temu pytano ludzi, czy są za rozwojem gminy i miejscami pracy, zgadzali się z tym i podpisywali, że są za inwestycją. Z czasem okazało się, że inwestycja nabiera bardziej realnych kształtów. – Bezpośrednio do podjęcia przez nas działań przyczynił się komunikat księdza w kościele, że jest wyłożony w urzędzie plan zagospodarowania przestrzennego – mówi Artur Mieszczak (syn Leszka). – Wgłębiłem się w temat i trzeba było reagować. Pozostało wtedy tylko dziesięć dni, aby składać wnioski i uwagi do planu. Artur Mieszczak wraz z ojcem nie mieli zbyt wiele czasu. Przygotowali zatem pismo do władz Andrychowa i zaczęli zbierać podpisy. Skupili się na bliższych sąsiadach, aby zdążyć. Podpisało się 241 osób. Wielu przecierało oczy ze zdziwienia, gdy zobaczyli, jakie tereny przewidziane są pod nartostrady. Podobną inicjatywę w rejonie Potrójnej podjęła Beata Sordyl.

BEZ DRZEW, BEZ SPOKOJU

Mieszkańcy Rzyk, którzy nie zgadzają się z proponowanym planem zagospodarowania, są przerażeni m.in. skalą wycinki drzew, która obejmuje teren ponad 47 hektarów lasów państwowych i prywatnych. Cała inwestycja zajmie z kolei 180 ha. Artur Mieszczak pokazuje domy – swój i sąsiada – położone w odległości kilkuset metrów od siebie (zob. foto). Między nimi przewidziano teren na nartostradę. Jedna z działek pod ewentualną trasę należy już do właściciela ośrodka „Czarny Groń”, a druga do pewnego mieszkańca Rzyk. Artur Mieszczak rozkłada ręce. Podkreśla, że jest za rozwojem turystyki. Sam przyjmuje gości w gospodarstwie. Ci szukają jednak zacisza, spokoju i widoków na zalesiony, naturalny Beskid Mały, a nie odgłosów ze stoków i ogołoconych gór. Rzyczanie przypominają o istniejących na tym terenie miejscach kontemplacji i wyciszenia. To Pustelnia św. Teresy od Dzieciątka Jezus, urządzona przez ks. prof. Andrzeja Muszalę oraz Ośrodek Kultury Duchowej Ramanadom. Ich spokój będzie naruszony. Spokoju chcą również starsi mieszkańcy wioski. Protestujący rzyczanie podkreślają, że nie są przeciwni rozwojowi narciarstwa. Zrozumieliby inwestora, gdyby chciał rozbudować istniejącą trasę o 10-20 proc. Przypominają, że z budową nartostrad wiąże się urządzenie infrastruktury towarzyszącej, w tym np. parkingów. Obawiają się, że sprzęt do naśnieżania wyssie resztki wody z gór. W piśmie do burmistrza zadali takie pytania: Dlaczego gmina Andrychów ma wspierać prywatny kapitał jednego człowieka kosztem zdecydowanej większości społeczności sołectwa Rzyki, która nie chce tego typu inwestycji? Czy wykonano rzetelną analizę korzyści i skutków dla swoich obywateli gminy, którą Pan Burmistrz reprezentuje?

BURMISTRZ: BYŁY GŁOSY POPARCIA

Po wyjaśnienia w tej sprawie udaliśmy się do burmistrza Tomasza Żaka. Jest on przekonany do swoich racji. Podkreśla, że miejscowy plan o niczym nie przesądza. Daje jedynie szansę inwestorowi. – Prawie pięć lat temu Rada Miejska uchwaliła „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Andrychów” – wyjaśnia. – Potem z radnymi uznaliśmy, że pierwszy w kolejności będzie zmieniony dotychczasowy plan zagospodarowania dla Rzyk. Z sołectwa tego płynęło sporo wniosków o przekwalifikowanie gruntów z rolniczych na budowlane i chcieliśmy pójść mieszkańcom na rękę. Oczywiście myśleliśmy również o ośrodku „Czarny Groń”, gwarantującym rozwój turystyki i rekreacji zapisany w strategii rozwoju naszej gminy oraz zapewniającym miejsca pracy. Wprowadzanie zmian do planu dla Rzyk trwało właśnie prawie pięć lat, i to m.in. ze względu na ekologów i inwestora modyfikującego zamierzenia po rozmowach z nimi. Od mieszkańców Rzyk nie było do tej pory ani jednego protestu. Co więcej, były trzy tysiące podpisów z tej miejscowości z poparciem dla inwestycji i – o ile mnie pamięć nie myli – 33 tysiące „za” z całej Polski. Obecnie, jak wyjaśnia burmistrz, urbanista opracowujący plan zagospodarowania dla Rzyk nanosi poprawki do projektu po wpłynięciu uwag czy wniosków. Nie należy się jednak spodziewać, by wykreślił trasy narciarskie, gdyż zdaniem Urzędu Miejskiego, byłoby to sprzeczne ze „Studium…”, w którym takie nartostrady zostały wpisane. – Czy powstaną nowe wyciągi, tego nie wiem. My stwarzamy jedynie warunki inwestorowi – mówi Tomasz Żak. Przypomina, że kilkadziesiąt instytucji musi zająć pozytywne stanowisko, aby do „Studium…” wpisać taką inwestycję. Wśród instytucji opiniujących są m.in. Lasy Państwowe, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wody Polskie, Urząd Marszałkowski, a nawet Straż Graniczna. – Dla tych wszystkich instytucji musieliśmy przygotować szczegółowe opisy, jakie zmiany nastąpią – wyjaśnia burmistrz. – Na przykład trzeba było wytypować grunty pod usługi, pod budownictwo mieszkalne, tereny zielone, kanały przejścia zwierząt i zapewnić należytą ochronę przyrody. Także zaprezentować trasy narciarskie. To jest jednak tylko jeden z elementów zmiany planu zagospodarowania. Niemal całe Rzyki czekają na zmieniony plan, bo na przykład ktoś chce przekazać córce grunt budowlany, a nie łąkę. Podobnych spraw jest bardzo wiele. Burmistrz chce jeszcze przed końcem kadencji dokonać znowelizowania planu dla Rzyk. A szansa dla protestujących? Wydaje się, że w tej sytuacji, w związku ze stanowiskiem władz, mogą oni jedynie nie sprzedawać działek inwestorowi. Sami jednak przyznają, iż ich solidarność w oporze może zostać przełamana, bo niektórzy mogą się skusić, gdy oferta będzie wysoka.

google_news