Pies to najlepszy przyjaciel człowieka, ale niestety człowiek często jest też kimś, kto najbardziej go krzywdzi… Przez cały 2019 rok przykładów nieodpowiedniej opieki nad czworonogami w powiecie cieszyńskim nie brakowało, co zresztą było widoczne na naszych łamach. Wolontariusze stowarzyszeń i fundacji zajmujących się obroną praw zwierząt na naszym terenie nie wiedzieli, do czego włożyć ręce. Również w grudniu nie obyło się bez interwencji, w efekcie których psy były odbierane swoim właścicielom.
Problemem polskich gospodarstw, którego od lat nie da się rozwiązać, jest trzymanie psów na łańcuchach. Widać to również w wielu miejscowościach na Śląsku Cieszyńskim, gdzie uprzedmiotowione zwierzęta nieraz całe swoje życie spędzają na uwięzi. Szczęściem jest sytuacja, w której łańcuch jest lekki i długi, a buda trzyma się kupy i nie stoi w błocie, w najbardziej zapomnianym kącie podwórza…
– Wciąż niestety świadomość ludzi, nie tylko starszych, jest w tym temacie zbyt niska. Staramy się to zmienić, ale czasami jest to walka z wiatrakami – przyznają wolontariusze Fundacji Psia Ekipa – Razem dla Zwierząt z Bielska-Białej, którzy w ostatnich miesiącach uratowali w powiecie cieszyńskim wiele istnień na czterech łapach i znaleźli dla nich nowe domy. Ostatnio wkroczyli na teren jednego z gospodarstw w gminie Strumień. Była to jedna z tych interwencji, z której obrazy zapadają w pamięć na długo…
Nie było na co czekać. Pierwsze kroki skierowali prosto do lecznicy, gdzie zwierzętami – zapchlonymi, brudnymi, z niedowagą, a w jednym z przypadków z chorą skórą i zapaleniem spojówek – zajął się weterynarz.
– Tego dnia byliśmy pewni, że będziemy ratować jedno zwierzę – maleńką sunię, która życie spędza w klatce na króliki. Na miejscu okazało się jednak, że w gospodarstwie rozgrywa się dramat dwóch innych zwierząt – opowiadają wolontariusze Psiej Ekipy. Niedaleko klatki z suczką, stała buda w błocie, a przy niej, na półmetrowym łańcuchu, wychudzony pies. Trochę dalej o pomoc błagało kolejne stworzenie – zaledwie trzykilogramowe, uwiązane na łańcuchu ważącym więcej niż ono samo… Wolontariusze zdecydowali, że zabierają wszystkie czworonogi. Nie było na co czekać. Pierwsze kroki skierowali prosto do lecznicy, gdzie zwierzętami – zapchlonymi, brudnymi, z niedowagą, a w jednym z przypadków z chorą skórą i zapaleniem spojówek – zajął się weterynarz. Równolegle ruszyły poszukiwania nowych domów dla psów i suczki. Kto chciałby przygarnąć któregoś z nich, może skontaktować się z wolontariuszami Psiej Ekipy, odwiedzić facebookowy profil fundacji lub zadzwonić pod numer telefonu 881 655 905.
Co o łańcuchach mówi prawo? W ustawie o ochronie zwierząt czytamy, że „zwierzęta domowe nie mogą być przetrzymywane na uwięzi w sposób stały dłużej niż 12 godzin w ciągu doby lub powodujący u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz niezapewniający możliwości niezbędnego ruchu. Długość uwięzi nie może być krótsza niż 3 m”.
Jak to wygląda w praktyce? Na terenach wiejskich psy bardzo często są trzymane na łańcuchu znacznie dłużej niż 12 godzin, a krótkie i zbyt ciężkie łańcuchy powodują odkształcanie kręgów szyjnych. Wrastają w szyję, zimą do niej przymarzając, a latem powodując bolesne odparzenia. Skrępowanie psa oznacza również brak odpowiedniej ilości ruchu, a co za tym idzie – zwyrodnienie stawów i wrastanie przerośniętych pazurów. Idąc dalej – zwierzęta trzymane na łańcuchu są częściej gryzione przez inne zwierzęta, a w przypadku suk dochodzi do nieplanowanych zapłodnień i – wcale nierzadko – do zabijania szczeniąt przez ich właścicieli lub oddawania ich do schronisk…
smutne