Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR w weekend nie odpoczęli.
W nocy z piątku na sobotę podczas patrolu w schronisku PTTK na Rysiance ratownicy usłyszeli wołanie o pomoc. Okazało się, że wołał poszkodowany po upadku z wysokości. Mężczyzna był przytomny, ale wychłodzony (II stopień hipotermii). Skarżył się na ból lewej nogi i mrowienie w nogach. Ratownicy powiadomili dyżurnego CSR w Szczyrku i podjęli dalsze czynności ratunkowe. W tym czasie z Hali Miziowej oraz z Rajczy wyruszyli ratownicy na quadach. Po dotarciu na miejsce wypadku wszystkich zespołów ustabilizowano poszkodowanego na materacu vacuum, po czym przetransportowano go do Złatnej Huty, gdzie został przekazany Załodze Ratownictwa Medycznego (ZRM).
W sobotę po 13.00 do CSR Szczyrk dotarło zgłoszenie o ataku padaczki u dwuletniego dziecka na Hali Boraczej. Po chwili dyżurny odebrał kolejny telefon – wynikało z niego, że dziecko jest nieprzytomne i nie oddycha. Na miejsce ruszył karetką zespół ratowników GOPR, a równolegle zadysponowano śmigłowiec LPR. Drogą dojazdową na Halę Boraczą wjechała również ZRM. W tym czasie jeden z turystów podjął resuscytację, która przywróciła dziecku funkcje życiowe. Śmigłowiec LPR przetransportował dziecko do szpitala. Jak relacjonują ratownicy – to dzięki postawie turysty dziecko zostało uratowane.
Tego samego dnia popołudniu ratownik dyżurny w CSR Szczyrk otrzymał zgłoszenie o urazie turystki na Hali Jaśkowej. Na miejsce ruszył zespół ratowników. Poszkodowana została przetransportowana do Szczyrku, miała uraz nogi.
Jeszcze w sobotę wieczorem ratownicy odebrali zgłoszenie o zabłądzeniu turystki z Ukrainy. W rejon poszukiwań (Tresna) udał się zespół ratowników, który szybko zlokalizował kobietę i pomógł jej wrócić.
Z kolei w niedzielny poranek ratownicy otrzymali zgłoszenie o wypadku na stoku Dębowca w Bielsku-Białej. Ratownicy dotarli na miejsce karetką GOPR, równolegle do wypadku wyjechał ZRM z Bielska-Białej. U poszkodowanego stwierdzono podejrzenie złamania kości udowej.
