Hit 23. kolejki skoczowsko-żywieckiej okręgówki dla Tempa Puńców. Wicelider urządził sobie na swoim boisku kanonadę i pokonał GKS Radziechowy-Wieprz 6:3, odbierając rywalom jakiekolwiek nadzieje na tytuł mistrzowski.
Pierwsze trafienie zapisał na swoje konto Rafał Adamek, który w 17. minucie przejął futbolówkę w środku boiska, popędził z nią na bramkę GKS-u i pewnym strzałem pokonał jego bramkarza. 120 sekund później było już 2:0. Tym razem to Dawid Okraska przechwycił piłkę i zagrał ją na skrzydło do Tomasza Stasiaka a ten znalazł w polu karnym Jakuba Legierskiego. Napastnik zespołu gospodarzy takich okazji nie zwykł marnować i soczystym strzałem posłał piłkę do siatki. To jeszcze nie był koniec nieszczęść gości. W 24. minucie sprezentowali oni puńcowianom trzeciego gola, gdy do własnej bramki trafił Łukasz Widuch. Dzieła zniszczenia w pierwszej połowie dopełnił Tomasz Stasiak, który w 37. minucie zaatakował z lewego skrzydła i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie Tempa.
Po zmianie stron na boisku pojawił się Szymon Chmiel, który w 51. minucie sfinalizował koronkową akcję Tempa. Asystę przy tym golu zaliczył Rafał Adamek, ale tak naprawdę to trafienie było dziełem całego zespołu, który w popisowy sposób “rozklepał’ defensywę GKS-u. Goście ocknęli się dopiero w 60. minucie, gdy do bramki w końcu piłkę skierował Jakub Pieterwas. Puńcowianie mogli odpowiedzieć, ale dwie znakomite okazje do zmiany rezultatu zmarnował Rafał Adamek. Te zemściły się w 77. minucie, gdy prowadzenie miejscowych zmniejszył pięknym uderzeniem w okienko Marcin Byrtek. Kolejnego gola zdobyła ekipa wicelidera. W 86. minucie ponownie do siatki trafił Szymon Chmiel i wydawało się, że ten cios dobije przeciwników. Ci jednak potrafili zerwać się do ataku jeszcze raz i w 90. minucie Igor Handzlik ustalił wynik meczu na 6:3. Chwilę później bardzo dobrze prowadzący zawody Wojciech Szczurek odesłał futbolistów do szatni.
– Po porażce w Skoczowie, która nas bardzo boli, bo strąciła nas z prowadzenia w tabeli i może nas kosztować tytuł mistrzowski, wyszliśmy na to spotkanie z założeniem, by stratę do lidera odrabiać. Chcieliśmy wygrać i to się nam udało. Udowodniliśmy, że jeszcze się w tym wyścigu o awans będziemy liczyć. Co prawda nie wszystko zależy od nas, bo do wygrania ligi potrzebujemy nie tylko naszych zwycięstw, ale również potknięcia lidera, niemniej wszystko się jeszcze może zdarzyć – skomentował zwycięskie zawody Michał Pszczółka, trener Tempa Puńców.